Rozdział 32

519 19 3
                                    

Pov. Kamil
Ja naprawdę nie wiem co mnie podkusiło. Pocałowałem ją... kolejny raz. Nie wierzę w to. To się nazywa odwaga. Pocałować a potem pozwolić odejść. Jestem cholernie głupi. Od kilku dni zastanawiam się co czuję do dziewczyny. Z początku myślałem że to po prostu więź przyjaciel- przyjaciółka ale moje wczorajsze zachowanie utwierdziło mnie w pewności. Zakochałem się w niej. Kiedy ją widzę najchętniej podbiegł bym do niej i mocno przytulił. Kiedy widzę jak rozmawia z innymi chłopakami w środku cały się gotuję. Co to może oznaczać? Tylko jedno. Jestem o nią cholernie zazdrosny. Zakochałem się i to mocno. Nie wiem czy będe potrafił wymazać to uczucie. Ale ja może nie chcę go wyrzucać? Maja... ona jest cudowna. Piękna, słodka, miła, pomocna. Ona nie ma żadnych wad w moich oczach. Jest idealna. Tylko problem jest i to duży. Nie mogę jej tego powiedzieć bo ona chyba jest zakochana... w Kubie. Tak sądze. Nie chcę niczego psuć między nimi, tym bardziej że Kuba to w końcu mój przyjaciel. Totalnie nie mogę się skupić na drodze. Moja głowa krąży tylko i wyłącznie wokół dziewczyny. Jej uśmiech, jej rozwiane włosy... I znowu zaczynam. Widzicie? Kompletnie mnie wzięło. Zakochałem się ... po uszy.

Pov. Maja
W czasie jazdy, moje oczy stawały się strasznie senne. Nie mogłam sobie pozwolić na sen bo w końcu prowadziłam. Nie mogłam już tego wytrzymać więc kiedy tylko zauważyłam zjazd na stację, skorzystałam z okazji i się zatrzymałam. Wysiadłam z samochodu i podreptałam do sklepu. W środku naszczęście nie było dużo osób. Przemierzałam pułku z nadzieją że znajdę coś zimnego do picia. W końcu znalazłam lodówkę w której zauważyłam wodę. Od razu po nią sięgnęłam. Podeszłam do kasy i zapłaciłam. Wyszłam ze sklepu grzecznie się żegnając. Wróciłam do samochodu od razu odkręcając butelkę i wypijając połowe jej zawartości. Trochę się obudziłam ale nie wiem czy to pomoże na dłuższy czas. Zostało mi jeszcze kilka godzin drogi. Strasznie się dłużyła ale w końcu po długich godzinach udało mi się dotrzeć na miejsce. Szczerze najgorzej było ze znalezieniem hotelu. Zresztą jak zawsze. Kiedy w końcu udało mi się dotrzeć na miejsce zaparkowałam w dozwolonym miejscu i wysiadłam z auta. Rozprostowałam kości i wyciągnęłam z bagażnika walizkę. Z miejsca pasażera wzięłam torbę i zarzuciłam ją na ramie. Żwawym krokiem z całym bagażem udałam się w stronę recepcji. Zapytałam recepcjonistkę o kadre Polską. Nie chciała mi nic powiedzieć bo nie wierzyła mi że do niej należe. W końcu już lekko zdenerwowana pokazałam jej moją plakietkę. Kobieta przeprosiła i podała mi numer mojego pokoju. Podziękowałam i ruszyłam w stronę wskazanego przez recepcjonistkę miejsca. W trakcie drogi na moim horyzoncie pojawił się Piotrek.

- O Maja w końcu jesteś! - Krzyknął z drugiego końca korytarza.

- Tak jestem ale nie krzycz tak proszę, ludzię śpią. - Zaznaczyłam. W końcu jest środek nocy.

- No dobra już. Pomogę ci. - Odpowiedziałam odbierając ode mnie walizkę.

- Dziękuje. - Powiedziałam jeszcze raz zerkając na kluczyk który ukazywał numer 17.

- No widze że trafił ci się w końcu pokój obok mnie i Kamila. W końcu. - Uśmiechnął się podekscytowany.

- Tak, super. - Odpowiedziałam bez entuzjazmu.

- Nie cieszysz się? - Zapytał zdziwiony.

- Nie, oczywiście że się ciesze, tylko jestem strasznie zmęczona, przepraszam. - Wytłumaczyłam.

- No dobra, wierzę ci. - Odpowiedział krótko. - Dowiedziałem się a raczej wycisnąłem od Kamila gdzie się podziewał wczoraj. Byłaś z nim co nie? - Dodał spoglądając mi na twarz.

- Ja... tak byłam a czemu pytasz? - Zapytałam zdenerwowana.

- Tak tylko. Czemu wy się denerwujecie? Przecież możecie spędzać razem czas. W końcu jesteście parą nie ukrywajcie tego. - Zaznaczył rozkładając ku górze ręce.

Razem i na zawsze || Kamil StochOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz