Rozdział 42

492 18 0
                                    

Obudziłam się, jak się można spodziewać, wcześnie rano. Jak to mam w zwyczaju na co dzień, chciałam się pożądnie rozciągnąć. Jednak coś mi w tym przeszkodziło. Była to ręka Kamila, którą chłopak obejmował mnie w pasie. Mimowolnie na moje usta wkradł się lekki uśmiech. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i zauważyłam, że znajdujemy się w sypialni chłopaka.
Nie pamiętam abym tu przychodziła. Wydaję mi się że usnęłam na kanapie w salonie. To musi znaczyć że Kamil mnie przyniósł do swojego pokoju? Nie to niemożliwe, jestem ciężka. Nie zdążyłam nic zrobić, a chłopak nieznacznie się poruszył, przyciągając mnie bliżej siebie. Moja głowa praktycznie stykała się z jego klatką piersiową. Uniosłam głowę lekko do góry, przez co w konsekwencji spotkałam się z twarzą chłopaka. Nie przewidziałam, że jest tak blisko mnie, przez co nasze nosy stykały się ze sobą. Kiedy miałam odwrócić wzrok, oczy chłopaka nieznacznie się poruszyły. Po chwili para pięknych niebieskich tęczówek, wpatrywała się we mnie.

- Dzień Dobry. - Pierwszy ocknął się chłopak, witając się szybkim pocałunkiem w usta.

- Dzień Dobry. - Odpowiedziałam, odkaszlowując aby mój głos wrócił do normalności.

- Jak się spało? - Zapytał, poprawiając kołdrę spoczywającą na naszych nogach.

- Bardzo dobrze, tylko nie pamiętam jak się tu znalazłam. - Wyznałam lekko speszona.

- Usnęłaś na moim ramieniu, więc zaniosłem cię tutaj. Sam miałem iść spać na kanapę, ale koniec końców zostałem z tobą. - Przyznał, przyciągając mnie bliżej siebie. Nasze usta spotkały się w namiętnym pocałunku. Ta chwila nie trwała długo, bo przerwał nam dzwonek w telefonie. Okazało się, że to komórka chłopaka.

- Przepraszam. - Powiedział, sięgając po telefon.

- W porządku, odbierz. - Odpowiedziałam z lekkim uśmiechem. - Pójdę do łazienki. - Dodałam cicho. Chłopak odpowiedział mi kiwnięciem głowy. Sama wstałam z łóżka, momentalnie na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Przetarłam kilka razy ramiona, mając nadzieję że to pomoże. Jednak już po dosłownie kilku sekundach poczułam na moich ramionach ciepły materiał. Odwróciłam głowę w kierunku chłopaka która opatulił mnie swoją bluzą. Posłałam w jego stronę uśmiech i skierowałam się do łazienki. Droga zajęła mi tylko kilka sekund. Wzięłam krótki prysznic, i przy użyciu swoich palcy, rozczesałam włosy. Obmyłam twarz, przebierając się z powrotem w sukienkę. Boso wyszłam z łazienki, kierując się w stronę kuchni. Miałam nadzieję że to właśnie tam zastanę chłopaka. Nie myliłam się, Kamil właśnie stawiał dwa kubki parującej herbaty na stół w jadalni. Kiedy mnie zobaczył, jego wzrok wylądował na moich stopach. W mgnieniu oka znalazł się obok mnie, niespodziewanie uniósł mnie niczym panne młodą i powędrował w niewidocznym mi kierunku. W końcu odłożył mnie na czymś miękkim. Zauważyłam że znów znajdujemy się w jego sypialni.

- O co chodzi? - Zapytałam zdziwiona.

Chłopak nic nie odpowiedział tylko podszedł do szafy z której wyciągnął parę skarpetek. Wrócił do mnie, klękając przy mnie. Po chwili na moich stopach poczułam ciepły i miękki materiał. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. To słodkie z jego strony.

- Nie możesz chodzić bez skarpetek, inaczej będziesz chora. - Odezwał się odgarniając kosmyk włosów spadających na moje czoło.

- Dziękuje. - Odpowiedziałam, całując przelotnie chłopaka w policzek.

- W policzek? Liczyłem na coś więcej. W końcu dałem ci swoje skarpetki. - Powiedział z udawaną oburzeniem.

Zaśmiałam się cicho pod nosem, wstając z łóżka i omijając chłopaka. Skierowałam swoje kroki w stronę kuchni, jednak po dosłownie kilku sekundach straciłam grunt pod nogami. Niemiłosiernie się wystraszyłam, przez co przestraszona krzyknęłam.

Razem i na zawsze || Kamil StochOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz