Rozdział 27

515 16 1
                                    

Następnego dnia tak jak przypuszczałam obudziłam się godzinę przed budzikiem. Rozciągnęłam się na łóżku jeszcze nie wstając. Wpatrywałam się w biały sufit. Dzisiaj będe musiała z nim porozmawiać. Przeprosić. Zapomnieć. To jest chyba najlepsze rozwiązanie. Tylko dlaczego ja nie umiem o tym zapomnieć? Dlaczego on ciągle siedzi mi w głowie? Jeszcze więcej pytań przelatywało mi przez myśl ale w końcu trzeba było wstać. Udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic, umyłam zęby i rozczesałam włosy które związałam w niechlujnego koka. W samej bieliźnie wróciłam do pokoju gdzie otworzyłam szafę z ubraniami. Długo się nie zastanawiałam nad wyborem. Postawiłam na czarne jeansy i ziemno szary sweter.

Zaścieliłam łóżko, odsunęłam rolety w mieszkaniu i podreptałam do kuchni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zaścieliłam łóżko, odsunęłam rolety w mieszkaniu i podreptałam do kuchni. Tam uszykowałam sobie kilka kanapek i zaparzyłam herbate. W spokoju zjadłam posiłek. Zanim się nie odwróciłam przyszła godzina aby wyjść do pracy. Wzięłam torebke która leżała na kanapie w salonie i skierowałam się do przedpokoju. Ubrałam się w kurtke, szal i czapke poczym na nogi założyłam ciepłe, wygodne buty. Wyszłam z domu zakluczając za sobą drzwi. Żwawym krokiem udałam się w kierunku kawiarni. Jak zawsze otrzepałam buty i weszłam do środka.

- Dzień Dobry. - Przywitałam się z panią Agatą.

- Dzień Dobry kochanie. To co zawsze? - Zapytała z lekkim uśmiechem.

- Tak. - Odpowiedziałam krótko. - Jak się czuje Ola? - Dodałam.

- Już lepiej. Widzę że twoja rozmowa wiele dała. Dzisiaj mamy porozmawiać. Nie wiem o co chodzi a ty wiesz? - Zapytała spoglądając na mnie.

- Lepiej żeby się pani dowiedziała od Oli. - Wyznałam odbierając od kobiety plastykowy kubek. Pożegnałam się z kobietą żwawym krokiem ruszając w strone skoczni. Po drodze sączyłam herbatę myśląc o rodzicach. Nie wspominałam ale już jutro możliwe że będe miała samochód. Uzbierałam już wystarczająco dużo pieniędzy aby myśleć o lepszym aucie. Nawet już skontaktowałam się z potencjalnym sprzedawcą. 20 minut później znalazłam się pod skocznią. Zauważyłam że już prawie wszyscy są na miejscu. Skierowałam się do budynku a następnie do mojego gabinetu. Zdjęłam z siebie odzież wierzchną poczym weszłam do środka. Od razu otworzyłam okno w pomieszczeniu aby się wywietrzyło. Zajęłam się papierami które miałam dostarczyć trenerowi już na dzisiaj. Zostało mi tylko kilka. Po skończeniu uzupełnień zabrałam ze sobą plik kartek i udałam się do gabinetu trenera. Naszczęście tam go zastałam. Po kilkukrotnym pukaniu i usłyszeniu odpowiedzi weszłam do środka.

- Dzień Dobry. - Przywitałam się łagodnie.

- Dzień Dobry. Masz coś dla mnie? - Spytał zerkając na papiery znajdujące się w mojej dłoni.

- Tak, proszę. - Powiedziałam odkładając dokumenty tuż przed mężczyzną.

- Dziękuje. Czy coś jeszcze? - Zapytał spoglądając na mnie.

Razem i na zawsze || Kamil StochOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz