Rozdział 30

585 18 1
                                    

Obudziłam się wcześnie rano. Próbowałam jeszcze zasnąć ale jakoś nie mogłam. Przeciągnęłam się leniwie na łóżku i podreptałam do łazienki. Spojrzałam w lustro. Rano zawsze wyglądałam jak zombie. Włosy roztargane, wory pod oczami. Już tak miałam. Bardzo rzadko udaję mi się wyspać. Nawet jeśli bardzo bym chciała to nic z tego. Wróciłam do rzeczywistości. Weszłam pod prysznic, puszczając orzeźwiającą letnią wodę. Wysmarowałam się żelem pod prysznic, spłukałam ciało ciepłą wodą i wyszłam z prysznica. Ubrałam na siebie bieliznę poczym wyszłam z łazienki. Podeszłam do walizki z której wyciągnęłam ubrania. Wybrałam zwykłe, granatowe jeansy i białą koszulę.

 Wybrałam zwykłe, granatowe jeansy i białą koszulę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Włosy rozczesałam wcześniej uszykowaną szczotką. Związałam je w wysokiego kucyka. Zaścieliłam łóżko w pokoju i odsunęłam rolety. Na zewnątrz panował spokój. Otworzyłam okno wdychając świeże powietrze. Na ziemi panowała biel. Drzewa lekko powiewały w rytmie ballady. Wpatrywałam się w okno wpadając w zamyślenie. Jednak nie trwało to długo bo przerwało mi burczenie w brzuchu. Nie jestem pewna od której otwierają stołówkę ale jestem pewna że muszę coś niedługo zjeść. Brzuch się tego domaga. W ciągu godziny postanowiłam pójść w kierunku stołówki. Była już godzina siódma więc pomyślałam że będzie już do dyspozycji klientów. Schowałam telefon do kieszeni spodni a do ręki wzięłam kluczyk. Wyszłam z pokoju przekluczając drzwi. Udałam się po schodach na parter. Na korytarzach hotelu panowała zupełna cisza. Może tutaj nie można tak spacerować? Lekko zmartwiona szłam dalej, jednak mniej pewnie. W pewnym momencie na zakręcie pojawił się jakiś mężczyzna. Omało co nie podskoczyłam. Przede mną pojawił się Stephan.

- O przepraszam panią. - Zaśmiał się chłopak. - A to ty. - Dodał po angielsku spoglądając na mnie.

- Tak, cześć. Myślałam że wszyscy śpią. - Odpowiedziałam również w języku angielskim.

- Też się zdziwiłem zauważając że ktoś jeszcze nie śpi. Już się przyzwyczaiłem że o tej godzinie jestem sam na korytarzach ale widzę że to się zmieni. - Stwierdził z uśmiechem.

- Pewnie tak. - Odpowiedziałam z uśmiechem.

- Idziesz na śniadanie? - Zapytał spokojnie.

- Właśnie miałam pójść, a ty? - Spytałam.

- Też, idziemy? - Odpowiedział od razu.

- Pewnie. - Rzekłam spokojnie.

Udaliśmy się z chłopakiem w kierunku stołówki. Po drodze rozmawialiśmy na temat dzisiejszego konkursu. Podziwiałam chłopaka za jego otwartość na ludzi i wieczny dobry humor. Bynajmniej moje pierwsze wrażenie właśnie takie jest. Mam nadzieję że nie błędne. Po dosłownie kilku minutach znaleźliśmy się na stołówce. Podeszliśmy do lady na której ułożone były różne apetycznie wyglądające dania. Zdecydowałam się na sałatkę. Mam nadzieję że będzie tak samo smakowała bo ta którą jadłam ostatnio była przepyszna. Sama spróbuję kiedyś zrobić taką dobrą, tylko najpierw muszę iść po przepis do kucharza. W trakcie posiłku dużo ze Stephanem rozmawialiśny. W końcu temat zszedł znów na konkurs. Nie miałam co do tego zastrzeżeń. Odkąd tu pracuje bardzo polubiłam skoki narciarskie. Po jakimś czasie na stołówce zaczęło robić się tłoczno. Zauważyłam wśród osób wchodzące do wielkiego pomieszczenia również polską kadrę. Obok nas przechodził Piotrek który posłał mi uśmiech i takie trochę zdziwione spojrzenie? Może mi się wydawało. Kontynuowałam jedzenie. Nagle przy mnie znalazł się kolejny mężczyzna.

Razem i na zawsze || Kamil StochOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz