30.

375 21 4
                                    

Gdy skończyłyśmy gadać odstawiłam kubki do zlewu. Po czym poszłam razem z dziewczyną do pokoju. Wyjęła z szafy komplet piżamy z długim rękawkiem oraz spodenkami. Dałam jej ręcznik po czym zaprowadziłam do łazienki.

-Tu masz szampon, żel pod prysznic i inne kosmetyki-Wskazałam jej półkę z wymienionymi produktami- Siedź tu ile chcesz tylko się zamknij na klucz

-Dobrze dzięki-Wyszłam z łazienki słysząc przekręcenie kluczyka

"Biurko"

Podeszłam do niego widząc małą karteczkę

"Podejdź do łóżka tam masz niespodziankę"

Podeszłam przejrzałam je ale nic nie znalazłam zajrzałam pod nie widząc Jonatana

-Jesteś nienormalny - Szepnęłam - Chodź

Wyszedł spod łóżka a ja Podeszłam do ściany nakreśliłam stelą swoje imię. W ścianie pojawiło się przejście weszłam do niego ciągnąć za sobą Morgensterna. Gdy byliśmy w środku przejście zniknęło.

-O tym przejściu nie wiedziałem- Obróciłam się do niego

-Po co przyszedłeś? - Spytałam wpatrując się w niego

-Chciałem cię zobaczyć-Pogładził mój policzek

-Widzieliśmy się kilka godzin temu - Powiedziałam pełna podejrzeń co do jego wizyty

-Stęskniłem się - Mówiąc to uśmiechnął się

-Nie kłam - Złapałam jego rękę odciągając od swojej twarzy

-Kocham cię - Powiedział wzdychając - Nie chce czekać aż Valentine umrze

-Jonathan'ie nie okłamuj mnie może i masz taką natura okłamuj sobie wszystkich dookoła ale nie mnie-Zaczęłam podniesionym głosem

-Nie kłamie-Warknął

-Do zobaczenia po wojnie - Ruszyłam do wyjścia a ten mnie szarpnął

-Jesteś jedyną osobą której nie okłamuje-Mówiąc to spojrzał w moje oczy

-Dobrze-Odpowiedziałam spokojnie nie chcąc go wkurzyć

-Zostań ze mną-Zaczął a ja zerknęłam na ścianę za nami

-Nie rano muszę wstać, widzimy się za niedługo - Podeszłam do niego całując go znowu czułam rozpadający się świat ale tym razem nie odeszłam chłopak przycisnął mnie do siebie usłyszałam wyłączający się prysznic odsunęłam się od niego - Muszę iść, dasz radę wyjść?

-Bez problemu-Odpowiedział zadowolony z siebie

Szybko narysowałam runę i weszłam do pokoju za mną pojawiła się ściana. Podeszłam do okna a w tym czasie Clary wyszła z łazienki. Sięgnęłam do kieszeni szlafrok w niej poczułam zimny przedmiot.

-Rose wszystko w porządku? Wydajesz się nieobecna-Spytała zmartwiona

-Wszystko gra myślę o idrisie i jutrzejszym zebraniu-Wyjaśniłam

-Masz szczoteczkę do zębów?-Dopytała

-Jest pod zlewem- Ta kiwnęła głową znikając w łazience

Wyjęła z kieszeni srebrny wisiorek z pentagramem na końcu była do niej przywiązana karteczka.

"Przyjdę po ciebie po wszystkim zajmę się tobą jak należy"

Nie byłam pewna o co mu chodzi ale cóż kto to wie. Usłyszałam pukanie do drzwi przez co podskoczyłam.

-Proszę- Do środka weszło rodzeństwo Lightwood

-Słyszeliśmy jak z kimś rozmawiasz - Zaczął Alec

-Gadałam z Clary jest w toalecie, nocuje dzisiaj w instytucie rano ją odstawie-Wyjaśniłam

-I nic nie mówiłaś? - Zaczęła niezadowolona Isabelle

-Nie miałam kiedy, - Alec spojrzał mi na ręce ścisnęłam wisiorek mocniej

-Co tam masz? - spytał podchodząc do mnie zrobiłam krok w tył - Rose

"Rose jestem tu w każdej chwili mogę wyjść"

"Dam radę"

-Nie twoja sprawa-Ten stanął a ja spojrzałam na Izzy

-Wyjaśnijcie sobie wszystko bo to robi się niezręczne a ja zostanę z Clary

Wyszłam z chłopakiem na korytarz

-Chciałem powiedzieć, że się martwię i zależy mi na tobie....

-Alec nie chciałam cię ranić ale chyba muszę... Jesteś świetny nie licząc twojego przynudzania ale ten pocałunek to był błąd nie rób sobie nadziej na coś więcej

-Przepraszam to było głupie

-Nie było dobrze, że mówisz otwarcie o swoich uczuciach ale nam się nie uda pewnego dnia znajdziesz sobie kogoś i zapomnisz o tym incydencie

-Możliwe

-A jeśli zaczniesz mnie śledzić zabije - Ten się uśmiechnął- To akurat nie był żart - Spojrzałam na niego poważnie a ten przestał się uśmiechać

-Mogę cię o coś spytać?-Zaczął niepewnie

-Tak

-Co ty widzisz w tym blondynie jest przeciętny

-Jest jedyny w swoim rodzaju niedługo sam się przekonasz

-A co to ma znaczyć?

-Dowiesz się w swoim czasie

Odeszłam od niego wchodząc do siebie Clary śmiała się z Isabelle siedząc na łóżku.

-I jak tam gołąbeczki - Spytała gdy tylko mnie zobaczyła

-Wyjaśniłam Alec'owi, że nigdy nic z tego nie będzie

-Dlaczego? - Spytała Clary

-Zakochałam się w kimś innym

-To pewnie głupie zauroczenie-Zaczęła czarnowłosa-Kto to taki znamy go?

-To nocny łowca wyjątkowy nocny łowca niedługo go poznacie

"Clary mnie nie zna znienawidzi mnie"

"Nie wracaj do siebie Jonathanie"

Głos w mojej głowie ucichł a ja spojrzałam na dziewczyny.

Nocna ŁowczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz