72

169 13 0
                                    

Weszłam do środka zamykając za sobą drzwi.

-Co za zaszczyt-Prychnął

-Wiem wszystko, nie będę patrzeć jak niszczysz z Lilith Lightwood'ów - Spojrzałam na nadgarstek - Nasza umowa jest dalej aktualna- Na nadgarstku pojawił się znak nieskończoności.

-Świetnie -Powiedział zadowolony, spojrzałam na niego z wyrzutem - Coś ci nie pasuje?- Spytał

-Żałuję, że cię poznałam - Odpowiedziałam wychodząc z pokoju

Ruszyłam do pokoju Jace'a,  ten nakładał na siebie kurtkę.

-Jace - Zaczęłam patrząc na blondyna

-Za późno ubrałem się - Zaczął uśmiechnięty a ja spojrzałam na niego poważnie - Co jest? - Dopytał podchodząc do mnie

-Bądź czujny czuje, że wydarzy się coś złego - Wyjaśniła wychodząc

Weszłam do kuchni robiąc sobie kawę. Usiadłam przy wyspie wybierając numer Raphael'a

-Co jest śliczna? - Spytał zapewne uśmiechnięty

-Zabierz Simona i Isabelle na kontenery  - Odpowiedziałam poddenerwowana

-Zadzwonię do niej na miejscu będziemy za godzinę a co się tam stało?-Spytał

-Zobaczysz musisz być czujny- Wyjaśniłam

-O co chodzi? - Spytał

-Eksperymenty na podziemnych - Wyjaśniłam - Powiedz Izzy na miejscu, ja będę zajęta więc liczę na was Raf

Rozłączyłam się biorąc łyka kawy. Do kuchni weszła gotowa do wyjścia Izzy biorąc z koszyka jabłko.

-A ci co? - Spytała zerkając na mnie

-Nic - Odpowiedziałam uśmiechnięta

-Jak wrócę to pogadamy - Zaczęła przyglądając mi się

-Pewnie - Odpowiedziałam a ta wyszła

Po wypiciu kawy zrobiłam kolejną i kolejną, minęła godzina. Wymyłam kubki po czym zerknęłam na korytarz szedł nim  Alec uśmiechający się do Lydii i o czymś rozmawiający.

Schowałam się biorąc głęboki oddech. Dobra Rose nic ci nie zrobią ratujesz im życie prawda? Tak no tak więc ogarnia się anielico cholerna.

Wyszłam na korytarz obracając w ręku scyzoryk.

-Rose! - Obróciłam się do Alec'a i Lydii, po czym do nich podeszłam

-Tak? - Spytałam znudzona

-Olałaś trening - zaczęła Lydia- Masz jakieś wytłumaczenie?-Spytała

-Mam - Odpowiedziałam przygryzając wargę - Brakowało mi kofeiny - Mówiąc to uśmiechnęłam się do dziewczyny

-Rose ja pytam poważnie - Zaczęła blondynka

-Nigdy nie pojawię się na treningu z tobą ani kimkolwiek, nie jesteś taka zła jak myślałam na początku - Odpowiedziałam wzdychając potwór się nie pojawi rudy też co znaczy, że jad mnie zabije zerknęłam na Alec'a-Powiedz Isabelle, że wszystko gra i cieszę się z tego co jej się udało

-O czym ty mówisz? - Spytał marszcząc brwi uśmiechnęłam się smutno

-Niedługo zrozumiecie - poczułam ucisk w klatce piersiowej - Nie pozwólcie nikomu opuścić instytutu! - krzyknęłam biegnąc do wyjścia

-Rose!! - Krzyknęli za mną

Zamknęłam drzwi

Stanęłam na środku placu widząc lecące pociski rozwinęłam skrzydła po czym wystawiłam ręce w górę tworząc barierę. Gdy była na miejscu wzniosłam się w powietrze spalając pociski jad krążył w moich żyłach, gdy skończyłam wylądowałam na ziemi.

Przede mną wyrósł ten sam potwór, nim się odezwał chwyciłam miecz celując w jego głowę. Ten wyjął go śmiejąc się. Wypowiedziałam te same zaklęcie a ten zmienił się w popiół. Drzwi instytutu się otworzyły obok mnie pojawił się Raphael oraz Izzy z Max'em. 

Zerknęłam w stronę konsul celując w nią ogniem jak ostatnio. Obok niej zrobił się okrąg a strzała wycelowana do niej upadła na ziemię.  Jace wyciągnął miecz a ja spaliłam strzelca z sąsiedniego budynku.

Po tym zerknęłam na swój brzuch demon odrzucając miecz przebił nim mnie. Z moich ust wypłynęła krew spojrzałam na Alec'a ten ruszył w moim kierunku. Upadłam na ziemię krztusząc się krwią. Po czym przymrużyłam oczy.

-Adiós/Żegnaj- Szepnęłam puszczając bezwładnie rękę i zamykając oczy


ZA 5 GWIAZDEK KOLEJNY ROZDZIAŁ, DZISIAJ WYJĄTKOWO WSTAWIŁAM  4 ROZDZIAŁY W ZWIĄZKU Z TYM , ŻE NIE ZDĄŻYŁAM WSTAWIĆ 1 PRZED 00;00.

Nocna ŁowczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz