68

176 11 0
                                    

Postać zacisnęła łapska na ramieniu chłopczyka wbijając mu lekko pazury. Po jego policzku spływały łzy a jego białą koszulka była umazana krwią.

-Zostawcie go to tylko dziecko! - Krzyknęłam a postać się uśmiechnęła, stałam trzymając miecz w dłoni.

-One są najsmaczniejsze - Nie zdążyłam zrobić kroku w przód a potwór odgryzł dziecku głowę. Rozrywając jego ciało na dwie części, jedna z nich wylądowała obok mnie - Teraz twoja kolej

Dwadzieścia postaci zbliżała się do mnie spokojnie jakby delektowali się tym co mi zaprezentowali. Trzymałam miecz bacznie ich obserwując, próbowałam użyć niebiańskiego ognia ale nie mogła. Po chwili rozległ się hałas a do pokoju wparowali nocni łowcy. Dołączyłam się do walki udając silną chociaż aktualnie byłam słaba.

Gdy pozbyliśmy się potworów ruszyłam na strych. Zauważyłam dziurę w podłodze a w środku znajdował się mały chłopiec. Wyciągnęłam go z dziury a jego oczy błysły, miał maleńkie pazury te potwory się rozmnażają. Wrzuciłam dziecko do dziury które straciło przytomność. Poczułam ukucie obróciłam się widząc małego potwora. Chwyciłam miecz przecinając go na pół, usłyszałam przerażający wrzask zatkałam uszy a ktoś rzucił mnie na ścianę.

Spojrzałam na dwie kobiety sięgające po dziecko wyjęłam scyzoryk celując jej w głowę. Wstałam zrzucając ją ze schodów, druga złapała mnie za szyję podnosząc do góry. Chwyciłam sztylet odcinając jej dłoń. Chwyciłam kobietę  zrzucając ja ze schodów. Po czym ruszyłam do dziury gdzie znajdowało się dziecko.

-On jest mój - Obróciłam się widząc trzy metrową postać w uszach mi piszczało 

Przeanalizowałam całą sytuację. Wyciągnęłam sztylet zabijając dziecko olbrzym zrzucił mnie ze schodów jak szmacianą lalkę. Walnęłam w ścianę jednak szybko się podniosłam obracając miecz w rękach. Postać zeszła na dół, pomyślałam o Max'ie, że gdyby to był on zamiast tamtego chłopczyka. Nie wytrzymałam poddałam się wściekłości a postać zaczęła płonąć. Słyszałam czyjś przytłumiony głos olałam to ruszając na bestie. Przecięłam  jej ciało wzdłuż, czułam gorąco na całym ciele miałam ochotę wrzasnąć.

Z góry usłyszałam wrzaski, zobaczyłam błysk portalu a z dołu zbiegło sześć podobnych postaci. Nie obracałam się za siebie rzuciłam się w wir walki wyzywając się na stworach.

Gdy wszystkie leżały martwe, weszłam na górę sprawdzając cały strych. Zabiłam każdego noworodka i kobietę trzymająco ostatniego żywego. Po czym zeszłam po schodach dopiero do moich uszu doszły rozmowy. Dostrzegłam przyglądających się mi nocnych łowców w tym Alec, Lydia,  i Jace pierwszy podszedł do mnie Herondale.

-Miałaś zaczekać do cholery, - Zaczął a ja spojrzałam na martwe ciała z satysfakcją

-Co to za stwory? - Spytała lydia

-Ludzka sekta wzywali demony i źle skończyli- Wyjaśniłam patrząc na ciała z obrzydzeniem

-Znałaś kogoś?- Dopytała spojrzałam na blondynkę odczuwając silny bul w podbrzuszu

-Nie-Odpowiedziałam patrząc na Jace'a 

Ten zerknął na brzuch poszłam jego wzrokiem. Miałam głęboką ranę z której strumieniami leciała krew zachwiała się czując jak opadam z sił, ten mnie przy trzymał,

-Magnus jest na zewnątrz - Zaczął Alec

Kiwnęłam głową biegnąc w tamtym kierunku. Po chwili wychodziłam przez okno, wstałam patrząc na kilku nocnych łowców oraz Magnusa.

-Co było w środku? - Spytał jeden z łowców

-Widzieliście sprawą zajmuje się Lydia Branwell i Alec Lightwood, nie ja pytajcie ich - Spojrzałam na przyjaciela-Magnusie

Ten stworzył portal weszłam do środka lądując przed instytutem. Weszłam do środka gdzie wszyscy byli w holu głośno o czymś dyskutując, a na podwyższeniu stała konsul.

-Dostałam informację, że kryzys zażegnany możemy za wszystko podziękować szybkim działaniem Jace'a herondale'a, Rose Gold oraz ekipy do nich wysłanych- Spojrzałam na nią marszcząc brwi - Oczywiście na wszelki wypadek gdyby byli ranni wezwaliśmy brata Zachariasza,  jestem dumne z dobrze prowadzonych działań w tym instytucie...

-Rose! - Krzyknęła Isabelle obejmując mnie, tym samym zwracając na nas uwagę. Gdy jej biały   t-shert poplamił się krwią, ta spojrzała na mnie zmartwiona - Rose? Straciłaś dużo krwi - Zaczęła

-Zachariasz mnie opatrzy chodźmy- Ta ruszyła a  ja obok niej po kilku minutach siedziałam już w skrzydle szpitalnym.


KOLEJNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ 04.02.2022, MIŁEGO CZTYTANIA <3

Nocna ŁowczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz