Słońce poraziło mnie w oczy zakryłam je jedną ręką drugą trzymałam się drabinki weszłam na dach przyglądając się reszcie.
Jace rozmawiał z Clary a Alec patrzył na Izzy która klęczała przy Simonie usiadłam na drugim brzegu dachu i przyglądałam się widokiem budzącego się miasta.
-Mogę się dosiąść?-Spytała rudowłosa
-Pewnie-poklepałam miejsce koło siebie
-Dlaczego zabrali mamę?..
-Bo ukradła Valentinowi Kielich Anioła-Spojrzałam na nią- Ty wiesz gdzie on jest, musi ci wrócić pamięć -Stwierdziłam
Gdy wrzuciliśmy do instytutu Clary siedziała przy śpiącym Simonie. Jace krzątał się po instytucie, Isabella poszła kupić jedzenie. Przebrałam się w dżinsy i czerwony t-shirt po czym poszłam do Magnusa razem ze mną Alec.
Weszłam do środka widzą zamyślonego Bane na kanapie Alec zamknął drzwi a ten spojrzał w naszym kierunku.
-Powinnaś się przespać, wybieram się zaraz do Rzymu popytać o Gabriela, jeśli chcesz prześpi się w pokoju z numerem 5-Spojrzałam na niego kiwając głową ten stworzył portal i zniknął .
Weszłam do pokoju numerem piątym był urządzony w kolorze srebrno-białym. Na ścianach wisiał obraz znaku z sygnetu i inne miałam srebrne łóżko z baldachimem szafę znając Magnusa wypełnioną po brzegi ciuchami stolik a rzy nim cmdwa krzesła i regał z książkami wielkie okna i białe zasłony zdjęłam buty i położyłam się do łóżka naciągając na siebie kołdrę usnęłam odrazu
Śnił mi się anioł stojący na jeziorze w Idrisie trzymał w ręku Kielich Anioła patrzył wprost na mnie.
-Kim jestem?-Ten milczał podając mi Kielich wzięłam go i zobaczyłam obrazy Jocelyn ,usiadłam łapiąc oddech
Alec leżał obrócony do mnie plecami zerknęłam na zegar na półce nocnej była piętnasta wstałam nie budząc go i wyszłam z pokoju.
W salonie siedział Magnus usiadłam obok niego
-Chcesz złe czy dobre wiadomości? - Spytał
-Złe
-Odnalazłem twoją Rodzinę przykro mi ale krąg zabił ją szesnaście lat temu. Twoi bliscy byli bardzo blisko z magią nie raz wzywali anioły. Twoja matka nazywała się Annabelle Gold niestety, nie znam twojego ojca.-Po moim policzku leciały łzy
-Valentine ją zabił prawda?
-Tak, dobra wiadomość jest taka, że możesz być Aniołem
-Jestem nocną łowczynią, pół anioł półczłowiek - Otarłam łzy
-Możesz też być w większości aniołem jeśli twoim ojcem był Gabryiel
-To chore-Oparłam głowę o ramię czarownika-Wczoraj mogłam zrobić coś Alecowi
-Widziałem wszystko co potwierdza wersie teorii o twoim ojcu
-W instytucie miałam magiczny kamień...
-Rose-Zaczął Alec- Jace dzwonił musimy wracać
-Daj mi magiczny kamień-Ten chwilę się wąchał po czym rzucił go w moją stronę
odsunęłam się od Magnusa zamknęłam oczy i pomyślałam o aniele, róży, kolcach, moim pierścieniu. Gdy je otworzyłam kamień lewitował jarząc się złotym światłem potem różowym, doszedł czerwony potem zielony i na końcu srebrny po czym znowu biały opadł w moje dłonie.
-Ostatnio był tylko biały, złoty, różowy i zielony - Stwierdziłam, Magnus patrzył na mnie zdumiony
-Potrzebuje twojej krwi.-Obróciłam się do niego
Ten w ręku miał strzykawkę skierowałam rękę do niego, ten wkuł igłę pobierając fiolkę mojej krwi gdy skończył narysowałam sobie Iratze.
-Daj znać jak coś znajdziesz-Wstałam stając obok czarnowłosego
-Pewnie biszkopciku
Wyszłam z Aleciem z budynku dając mu jego kamień. Zatrzymaliśmy się przed instytutem Alec wszedł do środka a ja za nim. Jace stał przed drzwiami z zielonooką
-Chyba wiem gdzie jest Kielich-Zaczęła rudowłosa
-W jednym z obrazów - Powiedziałam zaskakując samą siebie spojrzałam odruchowo na nadgarstek-Dorofia miała karty tarota z Kielichem dostała je od twojej matki tak?-Clary mi się przyglądała
-Skąd wiesz?-Spytała zdziwiona a ja poczułam ukłucie w klatce piersiowej
-Zgaduję, -Zamyśliłam się na chwilę -Trochę znałam twoją matkę
-Dobra to się zbieramy - Powiedziała Izzy
Razem ruszyliśmy do wiedźmy gdy znajdowaliśmy się przed drzwiami wpuściła Clary i mnie
Rudowłosa wzięła tarota biorąc kartę z Kielichem, włożyła do niej rękę a po chwili wyciągnęła Kielich. Oczy Dorofij zrobiły się czarne z pod jej spódnicy wyszła Maćka która zablokowała drzwi fortepianem. Clary krzyknęła gdy kobieta szła w jej stronę. Odepchnęłam Clary na bok przez co ta upuściła Kielich. Macka go złapała, rzuciłam się na demona wyrwałam kielich rzucając go do zielonookiej. Macka z pazurami wbiła się w moje plecy przez co upadłam na podłogę.
-Raziel- Szepnęłam, mój scyzoryk zabłysnął rzuciłam go w potwora
Drzwi się otworzyły do środka wpadł Jace stojąc przy Clary. Alec strzelił w bestie a jego siostra przecięła ją na pół. DemOn zniknął, widziałam Clary chowającą Kielich do karty obok mnie uklękła Izzy
-Na Anioła
Zaczęła rysować Izrael ale ten nie chciał działać moje runy zaczęły świecić, Jace i Clary wyszli została tylko Izzy oraz Alec.
CZYTASZ
Nocna Łowczyni
AdventureRosamarij Williams jest sierotą ale również nocną łowczynią w wieku 15 lat przeniesiono ją z idrisu do Nowego Jorku, czy uda jej się odnaleźć rodzinę? Kim tak naprawdę jest? Kto chce ją zabić? Kogo pokocha a kogo znienawidzi?