Nalałam sobie wody wypiłam ją ciężko wzdychając. Usiadłam za wyspą kuchenną będącą na środku pomieszczenia, oparłam się o nią a w głowie słyszałam szepty.
"Masz szczęście gdyby nie twoi znajomi leżała byś martwa"
-O to ci przecież chodziło-Szepnęłam pod nosem
"Nie dokładnie o to"
Głos w mojej głowie ucichł, siedziałam tak chwile a gdy miałam wstać, usłyszałam jak ktoś wchodzi do kuchni, więc postanowiłam się z stamtąd nie ruszać.
-Co z tobą Alec? - Spytał Jace
-O co ci znowu chodzi?!-Spytał z precesją
-Mi?, Chodzisz poddenerwowany...-Zaczął a niebieskooki mu przerwał
-Nie prawda-Odparł krótko
-Jestem twoim Parabatai czuję, że coś nie gra więc mi to po prostu powiedz-Kontynuował o dziwo spokojny Jace rzadko taki był, przez chwile panowała cisza
-To przez nią, widziałeś co się stało na zebraniu dziwnie się zachowywała- Powiedział przejęty Alec
-I to jest powód?-Dopytał blondyn
-Ktoś chce ją zamordować a ona nic sobie z tego nie robi-Kontynuował oburzony
-Taka już jest...-Stwierdził Jace i miał rację
-Nie-Przerwał mu Alec a ja słyszałam westchnięcie Jaca
-Jest wojowniczką wie jakie konsekwencje się z tym wiążą- Wyjaśnił blondyn
-Nie chce żeby jej się coś stało, czuje się dziwnie od kąt...-Zaczął niebieskooki a blondyn mu przerwał
-Ją pocałowałeś?-Dopytał
-Tak-Mówiąc to westchnął aż dziwne, że rozmowa o mnie ich wykańczała
-Porozmawiaj z nią-Zaproponował
-Nie chce mnie słuchać-Wtrącił załamany Alec i miał racje ja nikogo nie słucham nie licząc mojej intuicji.
-Zawsze warto spróbować - Ciągnął Jace
-A ty próbujesz rozmawiać z Clary? O tym, że jesteście rodzeństwem?-To był cios poniżej pasa nawet jak na Alec'a
-Nie mieszaj mnie w to-Powiedział poddenerwowany Jace
-Czyli nie-Prychnął Alec
-Nie, a ty w końcu przyznaj się, że coś czujesz do Rose ,cały miesiąc bez niej chodziłeś poddenerwowany- Kontynuował jego parabatai
-To skomplikowane- Powiedział zmieszany Lightwood
-Nie proste tak czy nie-Ciągnął Jace
-Chyba tak-Mówiąc to westchnął zmęczony a ja zmarszczyłam brwi starszy brat mojej przyjaciółki jest we mnie zakochany? To chyba jakiś kiepski żart po śmierci Valientine'a zginę. A on został by wtedy sam w rozsypce nie chciała bym nikogo doprowadzić do takiego stanu.
-To jej to powiedz-Zaczął Jace, a ja wychyliłam się lekko spod blatu
Chłopacy stali tyłem powoli wstałam obejrzałam się na nich i wybiegłam z kuchni ruszając biegiem do pokoju w którym się zamknęłam.
-To nie możliwe - Szepnęłam sama do siebie opierając się o drzwi
Usłyszałam pukanie do drzwi szybko je prze kluczyłam
CZYTASZ
Nocna Łowczyni
PrzygodoweRosamarij Williams jest sierotą ale również nocną łowczynią w wieku 15 lat przeniesiono ją z idrisu do Nowego Jorku, czy uda jej się odnaleźć rodzinę? Kim tak naprawdę jest? Kto chce ją zabić? Kogo pokocha a kogo znienawidzi?