62

183 13 0
                                    

Pomieszczenie było ogromne na samym środku sufitu wisiał ogromny żyrandol. Przy ścianach stały stoły z przekąskami, alkoholem oraz krwią . Wystrój sali był czarno - biały z dodatkami czerwieni takimi jak zasłony czy kwiaty.

Rozejrzałam się po obecnych tu gościach naliczając tylko z dwadzieścia kobiet i ponad pięćdziesięciu wampirów.

-Witaj Magnusie jesteśmy wdzięczni za pomoc - Obróciłam się widząc Camille w czarnej sukience do kolan - O dawno cię nie widziałam twój plan świetnie się sprawdza-Mówiąc to uśmiechnęła się do mnie

-Cieszę się - Ta patrzyła pożerając Magnusa wzrokiem - Przepraszam na chwilę poszukam Simona

Ci kiwnęli głową a ja podążyłam do stolika z białym szampanem. Wzięłam kieliszek podpierając ścianę upiłam mały łyk przede mną jak z podziemi wyrósł Simon.

-Szukałaś mnie? - Spytał lustrując mnie wzrokiem

-Szukałam wymówki żeby się napić, - Uśmiechnęłam się do niego - Gdzie Clary?- Spytałam a ten posmutniał

-Nie mogła przyjść, jocelyn nie chciała jej narażać- Odpowiedział

-Nie ominęła by takiej okazji- Zaczęłam podejrzanie wpatrując się w oczy wampira ten odwrócił wzrok.

-Kurde a już myślałem, że się nabierzesz-Odpowiedział uśmiechnięty

Obok mnie pojawiła się rudowłosa, miała na sobie długą sukienkę do ziemi w kolorze butelkowej zieleni, przyglądałam jej się chwilę.

-Wyglądasz przepięknie - Ta lekko się uśmiechnęła na moje słowa

-Dziękuję,  Nie mogłam cię rozpoznać wtapiasz się w tłum naprawdę nie chce cię urazić ale pomyliłam cię z jakąś wampirzycą- Odpowiedziała zakłopotana

-Nie urażasz taka moja uroda z resztą - Muzyka zaczęła grać a ja spojrzałam na Simona - Ten o to wampir zaczyna pierwszy taniec z przyjaciółką - Popchnęłam ich w stronę parkietu ci zaczęli tańczyć. A po chwili kolejne pary.

Kończyłam już dwudziesty kieliszek kiedy podszedł do mnie Raphael.

-Zatańczymy?-Spytał podając mi dłoń

-Pewnie ale pod jednym warunkiem- Szepnęłam rozbawiona

-Jakim?-Dopytał zaintrygowany

- Nie pozwól mi upaść-Odpowiedziałam

-No dobrze - Powiedział rozbawiony

Tańczyliśmy jakąś chwilę za oknem księżyc wisiał już wysoko na niebie. Po kilku minutach wróciłam by wznieść toast stanęłam na podwyższeniu.

-Dobry wieczór panie i panowie chciała bym wznieść toast za Simona Luisa jest świetnym wampirem ale też przyjacielem oby żył jak najdłużej zdrowie- Wszyscy unieśli kieliszki pijąc swoje napoje z podwyższenia pomógł mi zejść Santiago

-Która godzina? - Spytałam sama siebie zaskakując

-Dwudziesta druga a coś się stało? - Spytał marszcząc brwi

-Nie, - Ten zmarszczył brwi - No dobra muszę iść na jedno takie spotkanie obiecuje zniknę na max dziesięć minut

-Pewnie nam to wynagrodzisz - Uśmiechnęłam się kręcąc głową

-Niby jak?-Spytałam ciekawa

-Zaśpiewasz coś - Zaczął  a ja szturchnęłam go ramieniem

-Nie umiem, a nie chce zepsuć swoim  fałszem imprezy Simona-Wyjaśniłam

-Słyszałem jak śpiewasz mam super słuch zapomniałaś? - Przypomniało mi się jak nuciłam pod prysznicem - To jak? - Wystawił w moją stronę dłoń

-Zgoda o ile Simon się zgodzi -Odpowiedziałam

Ruszyłam do łazienki otworzyłam portal lądując w instytucie. Kilku nocnych łowców lustrował mnie wzrokiem. Ruszyłam do biblioteki gdzie znajdowało się biuro osoby przewodzącej instytutem, Alec przeglądał papiery.

-W końcu przyszłaś siadaj musimy porozmawiać.- Usiadłam nakładając nogę na nogę rozglądając się po pomieszczeniu

-Masz siedem minut więc lepiej się streszczaj-Odpowiedziałam przyglądając się swoim paznokciom pomalowanym na czarno.Ten spojrzał na mnie zażenowany.

-A gdzie ci się tak śpieszy? - Spytał trochę spięty

-To już nie twoja sprawa mów o co chodzi? - Ten przyglądał mi się uważnie

-Nie możesz znikać gdy zabraknie ci argumentów - Zmarszczyłam brwi patrząc na niego zażenowana.

-Sądzisz, że zniknęłam z braku argumentów? - Spytałam prychając pod nosem

-To jaki mógł być inny powód?-Dopytał

-To nie twoja sprawa, chcesz to zrób mi wykład na temat mojego wychowania i tyle- Mruknęłam niewzruszona

-To nie tylko twoja sprawa, twoje nastawienie jest lekceważące - Zaczął przeglądają papiery

-Dobrze jestem niewychowaną sierotą z idrisu z wybuchowym charakterem jeśli to tyle żegnam

-Nie o to chodzi panno Gold - Zdziwiłam się na jego formalny ton

-Nie przeproszę Lidy jeśli o to chodzi, ale postaram się z nią nie  kłócić- Odpowiedziałam znudzona

-Dziękuję za zrozumienie w instytucie dużo się zmieni i chodź to nie jest moja sprawa muszę wiedzieć gdzie pani idzie- Zaczął poważnym tonem

-Panie Lightwood  - Powiedziałam spokojnie uśmiechając się do niego. Ten nadstawił uszy w oczekiwaniu aż coś powiem - Myślałam, że masz serce ale chyba się myliłam-Mówiąc to wstałam kierując się do wyjścia

-Gdzie idziesz? - Krzyknął za mną

-Jak najdalej od bezdusznych sług Clave- Odpowiedziałam spokojnie podniesionym tonem

Machnęłam ręką tworząc portal weszłam do niego znajdując się przed hotelem wampirów. Ochrona mnie wpuściła a ja weszłam na salę gdzie na podeście stała jakaś  kapela.

Nocna ŁowczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz