Pomieszczenie było ogromne na samym środku sufitu wisiał ogromny żyrandol. Przy ścianach stały stoły z przekąskami, alkoholem oraz krwią . Wystrój sali był czarno - biały z dodatkami czerwieni takimi jak zasłony czy kwiaty.
Rozejrzałam się po obecnych tu gościach naliczając tylko z dwadzieścia kobiet i ponad pięćdziesięciu wampirów.
-Witaj Magnusie jesteśmy wdzięczni za pomoc - Obróciłam się widząc Camille w czarnej sukience do kolan - O dawno cię nie widziałam twój plan świetnie się sprawdza-Mówiąc to uśmiechnęła się do mnie
-Cieszę się - Ta patrzyła pożerając Magnusa wzrokiem - Przepraszam na chwilę poszukam Simona
Ci kiwnęli głową a ja podążyłam do stolika z białym szampanem. Wzięłam kieliszek podpierając ścianę upiłam mały łyk przede mną jak z podziemi wyrósł Simon.
-Szukałaś mnie? - Spytał lustrując mnie wzrokiem
-Szukałam wymówki żeby się napić, - Uśmiechnęłam się do niego - Gdzie Clary?- Spytałam a ten posmutniał
-Nie mogła przyjść, jocelyn nie chciała jej narażać- Odpowiedział
-Nie ominęła by takiej okazji- Zaczęłam podejrzanie wpatrując się w oczy wampira ten odwrócił wzrok.
-Kurde a już myślałem, że się nabierzesz-Odpowiedział uśmiechnięty
Obok mnie pojawiła się rudowłosa, miała na sobie długą sukienkę do ziemi w kolorze butelkowej zieleni, przyglądałam jej się chwilę.
-Wyglądasz przepięknie - Ta lekko się uśmiechnęła na moje słowa
-Dziękuję, Nie mogłam cię rozpoznać wtapiasz się w tłum naprawdę nie chce cię urazić ale pomyliłam cię z jakąś wampirzycą- Odpowiedziała zakłopotana
-Nie urażasz taka moja uroda z resztą - Muzyka zaczęła grać a ja spojrzałam na Simona - Ten o to wampir zaczyna pierwszy taniec z przyjaciółką - Popchnęłam ich w stronę parkietu ci zaczęli tańczyć. A po chwili kolejne pary.
Kończyłam już dwudziesty kieliszek kiedy podszedł do mnie Raphael.
-Zatańczymy?-Spytał podając mi dłoń
-Pewnie ale pod jednym warunkiem- Szepnęłam rozbawiona
-Jakim?-Dopytał zaintrygowany
- Nie pozwól mi upaść-Odpowiedziałam
-No dobrze - Powiedział rozbawiony
Tańczyliśmy jakąś chwilę za oknem księżyc wisiał już wysoko na niebie. Po kilku minutach wróciłam by wznieść toast stanęłam na podwyższeniu.
-Dobry wieczór panie i panowie chciała bym wznieść toast za Simona Luisa jest świetnym wampirem ale też przyjacielem oby żył jak najdłużej zdrowie- Wszyscy unieśli kieliszki pijąc swoje napoje z podwyższenia pomógł mi zejść Santiago
-Która godzina? - Spytałam sama siebie zaskakując
-Dwudziesta druga a coś się stało? - Spytał marszcząc brwi
-Nie, - Ten zmarszczył brwi - No dobra muszę iść na jedno takie spotkanie obiecuje zniknę na max dziesięć minut
-Pewnie nam to wynagrodzisz - Uśmiechnęłam się kręcąc głową
-Niby jak?-Spytałam ciekawa
-Zaśpiewasz coś - Zaczął a ja szturchnęłam go ramieniem
-Nie umiem, a nie chce zepsuć swoim fałszem imprezy Simona-Wyjaśniłam
-Słyszałem jak śpiewasz mam super słuch zapomniałaś? - Przypomniało mi się jak nuciłam pod prysznicem - To jak? - Wystawił w moją stronę dłoń
-Zgoda o ile Simon się zgodzi -Odpowiedziałam
Ruszyłam do łazienki otworzyłam portal lądując w instytucie. Kilku nocnych łowców lustrował mnie wzrokiem. Ruszyłam do biblioteki gdzie znajdowało się biuro osoby przewodzącej instytutem, Alec przeglądał papiery.
-W końcu przyszłaś siadaj musimy porozmawiać.- Usiadłam nakładając nogę na nogę rozglądając się po pomieszczeniu
-Masz siedem minut więc lepiej się streszczaj-Odpowiedziałam przyglądając się swoim paznokciom pomalowanym na czarno.Ten spojrzał na mnie zażenowany.
-A gdzie ci się tak śpieszy? - Spytał trochę spięty
-To już nie twoja sprawa mów o co chodzi? - Ten przyglądał mi się uważnie
-Nie możesz znikać gdy zabraknie ci argumentów - Zmarszczyłam brwi patrząc na niego zażenowana.
-Sądzisz, że zniknęłam z braku argumentów? - Spytałam prychając pod nosem
-To jaki mógł być inny powód?-Dopytał
-To nie twoja sprawa, chcesz to zrób mi wykład na temat mojego wychowania i tyle- Mruknęłam niewzruszona
-To nie tylko twoja sprawa, twoje nastawienie jest lekceważące - Zaczął przeglądają papiery
-Dobrze jestem niewychowaną sierotą z idrisu z wybuchowym charakterem jeśli to tyle żegnam
-Nie o to chodzi panno Gold - Zdziwiłam się na jego formalny ton
-Nie przeproszę Lidy jeśli o to chodzi, ale postaram się z nią nie kłócić- Odpowiedziałam znudzona
-Dziękuję za zrozumienie w instytucie dużo się zmieni i chodź to nie jest moja sprawa muszę wiedzieć gdzie pani idzie- Zaczął poważnym tonem
-Panie Lightwood - Powiedziałam spokojnie uśmiechając się do niego. Ten nadstawił uszy w oczekiwaniu aż coś powiem - Myślałam, że masz serce ale chyba się myliłam-Mówiąc to wstałam kierując się do wyjścia
-Gdzie idziesz? - Krzyknął za mną
-Jak najdalej od bezdusznych sług Clave- Odpowiedziałam spokojnie podniesionym tonem
Machnęłam ręką tworząc portal weszłam do niego znajdując się przed hotelem wampirów. Ochrona mnie wpuściła a ja weszłam na salę gdzie na podeście stała jakaś kapela.
CZYTASZ
Nocna Łowczyni
AdventureRosamarij Williams jest sierotą ale również nocną łowczynią w wieku 15 lat przeniesiono ją z idrisu do Nowego Jorku, czy uda jej się odnaleźć rodzinę? Kim tak naprawdę jest? Kto chce ją zabić? Kogo pokocha a kogo znienawidzi?