Spojrzałam na Aleca
-Śledziłeś mnie nie wyszło więc przeszukujesz miasto?!- Spytałam zła
-Magnus powiedział, że możesz być w kłopotach- Byłam pewna, że to zmyślił
-Nie jestem z resztą nie pytaj go o mnie nie rozmawiaj z nim to mój przyjaciel-Staliśmy chwilę w ciszy
-Jeśli to tyle, jestem cała z resztą umiem zachować umiar z alkoholu- Wytłumaczyłam żeby ten dał mi spokój miałam z nim gadać za tydzień nie teraz do cholery
-Słyszałaś moją rozmowę z Clary ?- Spojrzałam na niego wspominając rozmowę między nim a rudowłosą
-To nie była rozmowa darłeś się na nią, rozumiem, że jest czasem irytująca ale bez przesady- Powiedziałam sama siebie zaskakując stanęłam w obronie dziewczyny za którą nie przepadałam. Ale słusznie bo nie zasłużyła na to żeby ten się na niej wyżywał.
-Powiedziała Jace'wi- Odparł oburzony
-I tak by się dowiedział z resztą.. - Zacięłam się szukając jakieś wymówki i wpadłam na mało genialny pomysł - Daj mi stelę - Powiedziałam stanowczo
Ten ze zdziwieniem chwilę na mnie patrzył ,po czym dał mi ją zaczełam kreślić na swoim nadgarstku linie. Złapałam jego rękę odsłaniając nadgarstek po czym zaczęłam kreślić linie na jego nadgarstku .
-Co robisz?- Spytał uważnie mi się przyglądając
-Ufasz mi? To bądź cicho- Nakreśliłam taki sam znak na jego ciele przedstawiał on gwiazdę oddałam mu stelę
-Jeśli gwiazda zabłyśnie to znaczy, że jestem w kłopotach gdy będzie po wszystkim zniknie-Wyjaśniłam
-Nie ma jej w księgach- Zaczął nieufnie Alec
-Jest ale tylko w Białej księdze- Odpowiedziałam krótko
-Ufam ci ale..-Jego wzrok utknął na mnie zamyślił się
-Nic mi nie jest dowiedziałam się bardzo ważnych informacji dzięki nim dotrę do...- Zaczęłam ale ugryzłam się w język
-Do czego?- Dopytał marszcząc przy tym brwi
-Mordercy mojej matki- Powiedziałam po dłuższej chwili
-Przecież zabił ją Valentin, jeśli wiesz gdzie może być musimy powiadomić Clave!-Powiedział podnosząc głos
-O naszym pocałunku też ich powiadomisz? - Spytałam zaczepnie
-To nie zabawa Rose-Spojrzałam na niego potrząsając głową
-Dla ciebie to co robię wydaje się głupie tak? To świetnie wracaj do instytutu i znajdź sobie kogoś mądrzejszego, mniej obłąkanego jak ja po prostu mnie zostaw - Powiedziałam w miarę spokojnie odwracając się do niego plecami - Nie szukaj mnie więcej
-Nie wygłupiaj się Rose-Obróciłam się nie patrząc na niego
-Mówiłam ci znajdź sobie kogoś mądrzejszego!- Powtórzyłam
-Nie chce nikogo oprócz ciebie jesteś mądra...
-Gubisz się w słowach, wyprowadziłam się po to żeby pozałatwiać swoje sprawy i zastanowić się co dalej, zrób tak samo bo oboje się w tym zgubimy-Nie czekając na jego odpowiedź odeszłam
Wróciłam do apartamentu przebrałam się w długie spodnie. Zabrałam stele oraz scyzoryk napisałam Raphael'owi karteczkę, że idę coś sprawdzić po czym opuściłam budynek.
Skierowałam się do metra przejechałam stelą po runie niewidzialności. Gdy pojazd się zatrzymał na ostatniej stacji wysiadłam idąc do portu. Mój nadgarstek zaczął mnie szczypać zobaczyłam rysujące się tam linie które zaczęły świecić. Po chwili zauważyłam wielki statek w porcie wcześniej go nie widziałam.
Nie zastanawiając się weszłam na niego gdy zeszłam niżej zobaczyłam rząd ludzi walczących ze sobą. Było ich sporo na oko trzydziestu cofnęłam się do tyłu ktoś mnie złapał. Obróciłam się widząc młodego chłopaka.
-Pójdziesz ze mną i żadnych sztuczek-Kiwnęłam głową
Chciał zejść poziom niżej przerzuciłam go przez plecy. Ten poleciał na schody bez zastanowienia uciekłam na górę usłyszałam krzyki za sobą wyjście było zablokowane stanęłam na dziobie statku. A do mnie zbliżało się kilku mężczyzn chciałam przekroczyć próg statku ale nie mogłam była tam jakąś bariera. Moje runy zaczęły świecić oślepiając ludzi, przekroczyłam barierę wpadając tym samym do zimnej wody. Wynurzyłam się widząc jak kilku z nich opuszcza statek. Zanurkowałam i wypłynęłam za jakąś łodzią podciągnęłam się i wyszłam z wody biegnąc do metra gdy byłam w środku próbowałam włączyć telefon ale był zalany.
Gdy metro się zatrzymało weszłam do apartamentu wampira ten oglądał jakiś serial.
-Wróciłaś?
-Muszę się stąd wynieść- Ten wstał uważnie mi się przyglądając
-Co się stało?-Spytał lustrując mnie wzrokiem
-Clave wie gdzie jestem- Wyjaśniłam
Weszłam do pokoju pakując walizkę podziękowała Santiago i pojechałam do Magnusa. Wysiadłam z metra kierując się do jego apartamentu zapukałam do drzwi a ten mi otworzył i wpuścił do środka bez słowa.
-Przyszedł....
Nie słyszałam Magnusa zrobiłam krok do przodu i poleciałam jak długa na ziemię ktoś mnie podniósł.
Obudziłam się w srebrnym pokoju zaczerpnęłam oddech siadając. Nie pamiętałam tego miejsca wstałam i wyszłam z pomieszczenia. Zobaczyłam Azjatę głośno rozmawiającego z jakimś szatynem miał on niebieskie oczy.
-Co jej zrobili śpi od dwóch dni-Spytał niebieskooki
-Nie wiem, pracuje nad tym odkąd tylko tu przyszła-Wyjaśnił drugi obaj byli jacyś przybici
Przekroczyłam próg pokoju ci na mnie spojrzeli pierwszy podszedł do mnie Azjata o kocich oczach.
-Rose wszystko w porządku?-Spytał zielonooki
-Ja nie jestem pewna, gdzie ja w ogóle jestem?- Spytałam rozglądając się po pomieszczeniu
-Gold to nie jest śmieszne- Zaczął niebieskooki
Znaki na moim ciele zaczęły błyszczeć i usłyszałam szepty
"Gold ród twojej matki nocnej łowczyni ojcem jest anioł anioł"
Przed oczami miałam przebłyski wspomnień "Piłam z Azjatą śmiejąc się , całowałam z tym drugim gdy z nieba padał srebrny pył "
-Ja nic nie pamiętam- Powiedziałam załamana
-Co się wydarzyło dwa dni temu?! Nie kłam, gwiazda się świeciła- Zaczął zdenerwowany czarnowłosy chłopak
-Nie wiem!!-Odkrzyknęłam
Z moich rąk poleciał biało złoty płomień który trafił szatyna przez co ten upadł na drugi koniec pomieszczenia.
Moje znaki przestały świecić schowałam twarz w dłonie przed oczami mignęły mi kolejne wspomnienia.
CZYTASZ
Nocna Łowczyni
AventuraRosamarij Williams jest sierotą ale również nocną łowczynią w wieku 15 lat przeniesiono ją z idrisu do Nowego Jorku, czy uda jej się odnaleźć rodzinę? Kim tak naprawdę jest? Kto chce ją zabić? Kogo pokocha a kogo znienawidzi?