60

200 13 0
                                    

Zaczyna się kolejny tydzień, idę na trening z Isabelle. Po drodze zobaczyłam idącego do wyjścia Alec'a i max'a. Miałam złe przeczucia podbiegłam do nich. Alec kucał przy młodym zerknął na mnie. Drzwi się otworzyły a w nich stanął Valentine. Zasłoniłam młodego a Alec wystrzelił strzałę. Przygwoździłam go do ściany. Cała broń jaką miał wylądowała na placu podeszłam do niego.

-Puść mnie w imię Clave - Zaczął coś było nie tak - Jeśli mnie tkniesz-Złapałam go za gardło po czym rzuciłam na podłogę.

-To nie ja jestem Morgensterne- Stwierdził Alec

-Zauważyłam, oszuście kim jesteś i czego chcesz? - Spojrzałam na niego ostro - Wziął stele przejeżdżając po nadgarstku zobaczyłam młodą blondynkę Alec podszedł do mnie

-Kim jesteś?-Spytał

- Lydia Branwell wysłanniczka Cleve- Odpowiedziała

-Czego szukasz?-Dopytał brunet

-Ciebie- Spojrzałam to na aleca to na blondynę

Odeszłam zabierając max'a na salę treningową

-Ładna jest-Spojrzałam na młodego

-Masz rację, powiesz mi dlaczego Alec nie chce dać ci steli? - Spytałam patrząc na maxa

-Bo ostatnio runą mi się pomyliła i ściana wybuchła- Spojrzałam zaskoczona na młodego

-A wiesz, że Alec jest zajęty a ja mam stele? Chodź pokaże ci sztuczkę

Wyszłam z młodym na najwyższe piętro wchodząc do składzika. Narysowałam runę na podłodze a po chwili zobaczyłam całą bibliotekę.

-Ale super-Szepnął brunet

-Wiem, że jest aniołem ale mogła mnie zabić, mimo wszystko Cleve chce żywego Valentina-Wyjaśniła Lydia

-To absurd on jest niebezpieczny powinien zginąć-Odpowiedział Alec

-Tak na egzekucji Cleve, zapomniałam wspomnieć Twoi rodzice przyjadą tu jutro-Powiedziała z lekki uśmiechem na twarzy

-Wracając do twoich wcześniejszych rad Rose zostanie odesłana dopiero za dwa tygodnie-Odpowiedział niebieskooki

-Lepiej późno niż wcale- Poczułam dziwny ucisk w sercu czułam, że zaraz wybuchnę

-Co oni mówią nic nie słychać - Bąknął max

-Że jutro przyjadą Twoi rodzice leć powiedzieć izzy

Kamienna posadzka wróciła na miejsce. A ja udałam się  na zewnątrz świeciło słońce i wiał lekki wiatr. Ruszyłam pieszo do mojego przyjaciela.  Otworzyłam drzwi zamykając je za sobą. Spojrzałam na Magnusa siedzącego razem z Raphael'em  i Simonem.

-O przyszłaś idealnie się składa- Zaczął Magnus 

-A o co konkretnie chodzi? - Spytałam marszcząc brwi

Zajęłam miejsce przy Magnusie przyglądając się każdemu po kolei.

-Chciałem urządzić Simonowi przyjęcie - Spojrzałam na bruneta

-Z jakiej okazji?-Spytałam

-Wstąpił do klanu - Zaczął Santiago - Jest zdolny chociaż wymagało to wiele pracy

-No oczywiście, nie rób z niego ciamajdy sam zaniedbałeś pewne kwestie-Odpowiedziałam

-To pomówienia - Powiedział uśmiechnięty Hiszpan - Jak tam izzy?

-Dobrze, mówiła, że rozmawialiście nie wnikam w to

-W jakiej sprawie przyszłaś? - Spytał Magnus przyglądając mi się

Przypomniały mi się słowa Aleca "Wracając do twoich wcześniejszych rad Rose zostanie odesłana dopiero za dwa tygodnie". Usłyszałam trzask a lustro za nami pękło wzięłam głębszy oddech patrząc na Magnusa.

-Co się dzieje? - Spytał Simon oglądając się dookoła - Ktoś nas atakuje? - Spytał wstając a Raphael go posadził

-Nie uspokój się i schowaj te kły-Odparł wampir

-Rose co się dzisiaj wydarzyło?-Spytał Bane

-Mam złe przeczucia-Odpowiedziałam

-Co do kogo seniorita? - Spojrzałam na Raphael'a

-Bez urazy raf,- Zerknęłam na bruneta - Simonie ale przyjdę gdy Magnus będzie sam, zadzwoń jak będziesz potrzebował pomocy

-Czekaj chce odwiedzić Clary miała być teraz w instytucie - Zaczął Simon

-A ja chce porozmawiać z izzy- Dodał Santiago

-Dobrze ale się pilnujcie-Odpowiedziałam

Machnęłam ręką wchodząc do portalu wylądowałam na głównym holu, a za mną dwa wampiry.

Lydia stanęła przede mną

-W instytucie jest zakaz podziemnych- Odpowiedziała poważnie

-Oraz nadętych blondynek - Mrugnęłam do niej a chłopcy ruszyli za mną

-Powinnam ich zamknąć razem z tobą zachowujesz się niedojrzałe - Obróciłam się do niej

-Nie masz racji kochana ale rozumiem liżesz dupy Clave taka już twoja rola-Mówiąc to uśmiechnęłam się do niej sztucznie

-Grzeczniej bo pozbawię cię run - Uśmiechnęłam się podchodząc do niej

-Wtedy wywołasz kolejną wojnę-Odpowiedziałam

-Ty jedna kontra Clave i podziemnie-Prychnęła unosząc głowę do góry by pokazać swoją wyższość

-Nie - Odezwał się Raphael - Podziemie pójdzie za Rose

Ta zmarszczyła czoło

-Macie umowę- Zaczęła oburzona

-Wy też - Zaczął Hiszpan stając obok mnie-Z tego co się orientuję to ona uratowała idris przed atakiem demonów, walczyła z valentaine'm, co tam jeszcze było o namierzyła kielich i go odzyskała bez niej jesteście bezużyteczni.- Uśmiechnęłam się patrząc na Rafaela dziewczynę zatkało

-Teraz wybacz wysłanniczko cleve ale muszę zająć się ważnymi sprawami-Mówiąc to ruszyłam przed siebie

Obok mnie był Rafael a po drugiej stronie Simon na korytarzu spotkaliśmy clary.

-Simon co tu robisz ?- Pisnęła rzucając się na przyjaciela, gdyby nie był wampirem pewnie upadł by na podłogę

-Clary pilnuj go co niektórzy nie przepadają za podziemiem- Ta patrzyła na mnie niezrozumiale -Simon ci wyjaśni

Ruszyłam z Rafaelem do pokoju izzy gdzie usłyszałam krzyki.

Nocna ŁowczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz