Przyglądały się mi a bardziej mojej ręcę.
-Co to? - Spytała Isabelle marszcząc czoło
-Wisiorek-Odpowiedziałam
-Dał ci wisiorek? - Spytała ucieszona Clary
-Tak-Podałam go dziewczynie ta dokładnie mu się przyjrzała
-Piękny a to Pentagram?-Dopytała rudowłosa
-Nie gwiazda oznacza to nadzieję-Clary zbarczyła czoło patrząc na mnie to na Isabelle
-Przypomina wisiorek mamy-Zaczęła rudowłosa
-Pełno jest takich - Zaczęłam zabierając go
-Mama dostała go od ojca-Kontynuowała zielonooka
-Może podobny pełno tego w przyziemnych sklepach-Wyjaśniłam wzruszając ramionami
-Może i masz racie jestem trochę przewrażliwiona wszystkim dookoła odkąd przyjęła nazwisko ojca...
-Spoczywa na tobie ciężar musisz oczyścić nazwisko i wrócić do łask nie przejmuj się będziesz świetną nocną łowczynią-Mówiąc to uśmiechnęłam się do niej lekko
-Rose ma rację - Isabelle ją objęła - Gdy złapiemy Valentine'a nasze rodziny wrócą do łask a ty świetnie sobie radzisz jak na nowicjuszkę
-Rose wiem, że miałam spać u ciebie ale chyba wolałam bym u Isabelle tu jest strasznie-Uśmiechnęłam się kręcąc głową
-Jeśli Izzy cię przygarnie nie ma sprawy wiewiórko
-Chętnie przygarnę zgubioną wiewiórkę - We trzy wybuchłyśmy śmiechem gdy się uspokoiłyśmy Izzy spojrzałam na rudą-Idę spać ci też radzę aniołku
-Dobranoc sexbombo, miłej nocy wiewiórko!!! - Krzyknęłam za nimi gdy te wyszły zamknęłam pokój na klucz ustawiając budzik nagle ściana zniknęła a obok mnie pojawił się Jonathan
-Założysz go? - Spytał patrząc na wisiorek
-Dlaczego ci tak na tym zależy?-Ten odwrócił wzrok -Miałeś być szczery
-To naszyjnik Morgensternów będziesz nietykalna dla Valentine'a i demonów-Wyjaśnił
-Nie chce sama sobie poradzę - Odłożyłam wisiorek na półkę nocną usiadłam na łóżku okrywając się kołdrą.
-Rose nie przesadzaj - Ten przysiadł się do mnie - Jesteś jedyną osobą którą się przejmuje nie licząc Clary macie dobry kontakt tak?-Dopytał ciekawy
-Tak, ale gdy dowie się, że zataiłam przed nią to że się znamy znienawidzi mnie-Wyjaśniłam
-Nie znienawidzi wybaczy ci... - Zaczął a ja nie chciałam już o tym myśleć
-Jesteś zły Jonathan'ie a ja jestem aniołem z diabelskim charakterem życie dało ci w kość mi również dzięki temu jesteśmy silniejsi ale to nie wystarczy...
-O czym ty mówisz?-Spytałam marszcząc brwi
-Jestem pieprzonym aniołem a ty demonem to niedorzeczne nie zgodne z naszą naturą... - Wypuściłam głośno powietrze-Wszyscy na tym ucierpią
-Od kiedy myślisz o innych?-Spytał zaskoczony
-Od kiedy od zawsze ty za to myślisz tylko o sobie-Warknęłam
-Nie denerwuj mnie- Warknął a jego oczy zrobiły się czarne
-I wice wersa- Prychnęłam po czym patrzyliśmy na siebie wrogo- Lepiej znikaj
-Zobaczymy się gdy Valentine umrze - Mrugnął do mnie i zniknął
Położyłam się spać rano. Obudził mnie dzwoniący telefon odebrałam nie patrząc kto to.
-Halo?-Spytałam zaspana
-Biszkopciku byłem w instytucie nie było cię nigdzie znalazłem na biurku notatki..-Zaczął a ja gwałtownie usiadłam
-Inni wiedzą?-Spytałam zdenerwowana na siebie jak mogłam zostawić je na wierzchu
-Nie bez twojej zgodny nikomu nie powiem- Odetchnęłam z ulgą
-Niedługo do ciebie przyjdę
Rozłączyłam się biegnąc do szafy wyciągnęłam czarne rurki i tego samego koloru top. Przebrałam się w bieliznę po czym ubrała wybrane ciuchy. Narzuciłam na siebie skurzaną kurtkę zabrałam pas ze scyzorykiem oraz stele. Przejechałam rzęsy tuszem a na usta nałożyłam balsam. Zabrałam za duże dżinsy oraz sweter dla rudowłosej. Weszłam do Izzy Clary właśnie wstała rzuciłam w nią ciuchami.
-Przebierz się-Doradziłam
-Jest piąta rano-Jęknęła zaspana
-Trudno muszę cię odstawić z resztą musisz się spakować - Mój telefon zadzwonił
-Halo?-Spytałam a dziewczyny mi się przyglądały
-Za godzinę przywiozę walizkę Clary-Odpowiedział męski głos
-Luke?-Spytałam zdziwiona
-Tak, Jocelyn też przyjdzie musimy porozmawiać z naszą córką-Wyjaśnił
-Dobrze rozumiem- Rozłączył się a ja spojrzałam na zielonooką
-Luke i Jocelyn będą za godzinę z twoją walizką
-I co teraz? - Zaczęła Isabelle wstając
-Zrób sobie śniadanie ale radzę nie jeść tego co zrobi Isabelle-Powiedziałam uśmiechając się do przyjaciółki
-Rose!!! - Wrzasnęła oburzona Izzy rzucając mnie poduszką
-Taka prawda nie umiesz gotować! - Mówiąc to zaczęłam się śmiać wychodząc z pokoju
![](https://img.wattpad.com/cover/237612249-288-k601492.jpg)
CZYTASZ
Nocna Łowczyni
AdventureRosamarij Williams jest sierotą ale również nocną łowczynią w wieku 15 lat przeniesiono ją z idrisu do Nowego Jorku, czy uda jej się odnaleźć rodzinę? Kim tak naprawdę jest? Kto chce ją zabić? Kogo pokocha a kogo znienawidzi?