TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
Poczułam że moje ciało zastygło zaczęłam mrugać. Zauważyłam, że na sobie mam pogrzebną suknie oraz to, że znajduje się w trumnie?. Ostatnie co pamiętam to anioła potem ciemność. Kopnęłam trumnę wychodząc z niej rozejrzałam się dookoła byłam w cichym miejsce.
***********
ALEC
Po śmierci Rose zbliżyłem się do Lidy. Postanowiłem się z nią ożenić to było najrozsądniejsze względem mojej matki. Zaczynałem od nowa, dziś jest ten dzień poprawiam garnitur stojąc na ślubnym kobiercu.
***********
ROSE
Stworzyłam portal pojawiając się w instytucie. Podniosłam sukienkę do góry wchodząc po schodach. Nikogo nie było usłyszałam muzykę z kapliczki, ruszyłam tam zaciekawiona. Zerknęłam do środka widząc jak przed nim stoi Alec a obok niego Lydia.
Moi przyjaciele siedzieli na krzesłach Magnus i Raphael patrzyli na siebie, byli smutni z tego co się orientuję chyba mnie pochowano.
-Jeśli ktoś ma coś przeciwko temu małżeństwu niech powie to teraz albo zamilczy na wielki-Odparł cichy brat. W tym monecie otworzyłam drzwi wchodząc do środka, ludzie obrócili się w moim kierunku
-Co mnie ominęło? - Spytałam rozglądając się po sali, Alec spojrzał na Lydi'e po czym na mnie
Chwilę rozmawiali a ta pogładziła jego policzku uśmiechając się do mnie. Ten odszedł od ołtarza idąc w moim kierunku.
-Alec - Zaczęła jego matka ten ją ominął podchodząc do mnie i całując na oczach wszystkich.
Gdy się odsunęliśmy od siebie uśmiechnęłam się do niego.
-Wyjaśni mi ktoś jakim cudem żyjesz? - Spytał Simon, Obróciłam się do niego, a z sufitu zaczął lecieć srebrny pył
-Zepsułeś moment - Zaczął Magnus na co Jace prychnął
-Tęskniłam za wami - Odpowiedziałam uśmiechnięta
-I oto anioł stąpił z niebios - Powiedział Jace, a Isabelle rzuciła mi się zapłakana na szyję
-Myślałam, że nigdy cię nie zobaczę - Szepnęła
-Anioły strzegą bakijskich im osób - Odpowiedziałam cicho - A ja się nigdzie nie wybieram
-Dobrze, że jesteś-Odpowiedziała Lydia uśmiechającą się do mnie
-Powiadomię konsul - Zaczęła Marisa
Po kilku minutach goście się rozeszli siedziałam w dużym salonie przebrana w dżinsy i czarny t-shirt. Obok mnie siedział Alec razem z nami był Magnus, Izzy, Jace, Clary i to na tyle. Simon poszedł z Rafaelem powiadomić resztę o moim zmartwychwstaniu.
-Jak to się stało? - Spytał Jace - Magnus miał coś z tym wspólnego ?- Dopytał
-Nie - Odpowiedzieliśmy jednocześnie - Byłam w niebie a stamtąd odesłano mnie nie wiem gdzie było ciemno a czas mi się dłużył gdy jednak się ocknęłam zrozumiałam o co chodziło ojcu- Wyjaśniłam
-Widziałaś Raziela ?- Spytała zaskoczona Clary przytulona do Jaca
-Tak, powiedział że nie zginę nie teraz- Odparłam wzruszając ramionami
-A kiedy? - Spytał Alec a ja spojrzałam na Clary i Jace'a
-Nie wiem może przed wojną może po albo za kilka minut? - Wzruszyłam ramionami
-Lepiej mnie nie denerwuj - Zaczęła uśmiechnięta Izzy, A ja złapałam się za klatkę piersiową udając ból,
- Rose? - Spytał wystraszony Alec a Magnus się uśmiechnął a ja parsknęłam śmiechem.
-Tak? - Spytałam obrywając od Jaca poduszką
-A to za co? - Spytałam uśmiechnięta
-Mój Parabatai miał przed chwilą zwał - Odpowiedział zerkając na Alec'a spojrzałam na niego
-Brakowało mi was - Odpowiedziałam wzdychając - Jak ja was kurwa kocham - Powiedziałam a ci spojrzeli na mnie wzruszeni
-My ciebie też diable wcielony - Odezwał się Jace
-Anioł - Poprawiła go Izzy
-Biszkopciku nie padni nam tutaj z przesłodzenia-Prychnął Magnus a ja się do niego uśmiechnęłam
-Gdzie w ogóle jest Sebastian? - Spytałam zdziwiona
-Zniknął po twojej śmierci - Zaczęła Clary, a ja spojrzałam wystraszona na Magnusa
On mógł im coś zrobić, planować zemstę zabić, "ZABIĆ","ZABIĆ". W głowie mi się zakręciło przez co oparłam ją o ramię Alec'a zamykając oczy.
-Co jej jest? - Spytała Isabelle
-Rose? - Spytał Magnus
-Powiedziałeś im czy nie? - Spytałam łapiąc się za głowę
-Nie - Odpowiedział
-Czego? - Zaczął Alec
-Valentin zabierze kielich - odpowiedziałam ściskając rękaw Alec'a - On ma plan zanim mnie zabije, zaatakuje niedługo byliście zajęci pogrzebem
-Ślubem i innymi rzecz a to idealny moment - Dodał Magnus - Szczególnie, że dzisiaj Lydia odwozi kielich do Idris'u - Dodał
-Ma moją krew, więc aktywuje kielich - Dodałam
-Wojnę wywoła w dwa dni- Zaczął Jace
-Trzy- Poprawiłam go
-Skąd liczba trzy - Dopytał Magnus.
-Tak mówił na przesłuchaniu, trzy to ładna liczba wtedy uciekł potem sam wiesz- Wyjaśniłam
-Ja z Calry powiadomimy konsul- Odezwał się Jace opuszczając pomieszczenie z rudowłosą
-Idę powiadomić podziemie - Zaczął Magnus znikając
-Ja zobaczę co z Lydią- Zaczęła Izzy wychodząc , Przez co zostałam sama z niebieskookim
-Nie chęć cię stracić - Zaczął łapiąc moją rękę wciąż zaciśnięto na jego rękawie puściłam go wstając.
KOLEJNY ROZDZIAŁ ZA 7 GWIAZDEK, MIŁEGO CZYTANIA <3
CZYTASZ
Nocna Łowczyni
AdventureRosamarij Williams jest sierotą ale również nocną łowczynią w wieku 15 lat przeniesiono ją z idrisu do Nowego Jorku, czy uda jej się odnaleźć rodzinę? Kim tak naprawdę jest? Kto chce ją zabić? Kogo pokocha a kogo znienawidzi?