5

1.1K 53 0
                                    

Spojrzałam na Magnusa uśmiechając się

-Załóż ją jutro-Polecił 

-Dzięki, a bym zapomniała sprawdź czy nie masz księgi z rodami aniołów w sensie no czy są takie?-Spytałam niepewnie 

-Są a co planujesz?-Spytał przyglądając się mi

-Może tam znajdę podpowiedź co do mojej rodziny, przepraszam muszę pędzić-Odparłam szybko 

-Do juta kruszynko-Odparł uśmiechając się lekko

-Do jutra-Odpowiedziałam i ruszyłam biegiem do instytutu weszłam do środka patrząc na podpierającego ściany Aleca

-Jestem no to dobranoc-Nim zdążył coś powiedzieć zamknęłam się w pokoju odłożyłam karton na biurku wzięłam prysznic i poszłam spać.

Rano obudziłam się o szóstej na trening z Isabelle ubrałam leginsy i sportowy stanik związałam włosy w kucyk i ruszyłam na salę. Dziewczyny jeszcze nie było więc zaczęłam przeglądać broń chwyciłam łuk i strzały zaczęłam strzelać do celu byłam skupiona.

-Jestem! - Powiedziała Izzy, Odłożyłam łuk i wzięłam kij ona też zaczęłam blokować jej ciosy. Skończyło się na tym, że dwa razy zabrałam jej broń ona natomiast mi jeden.

Po treningu wzięłam prysznic ubrałam zwykłe czarne dżinsy i biały t-shirt zlewający się z moimi włosami. Zeszłam do kuchni brązowooka gotowała spojrzałam na nią zdziwiona. Wzięłam jabłko i opuściłam pośpiesznie kuchnie kierując się do skrzydła szpitalnego. Alec stał w przejściu minęłam go i usiadłam na łóżku obok Clary ignorując dyskutującego Jaca i Simona.

Dotknęłam jej runy anioła który zmienił kolor na złoty.

-Clary? - Spytałam a ta nagle usiadła patrząc na mnie. Zabrałam rękę i odeszłam a moje miejsce zajął Jace który razem z Simonem jej wszystko wyjaśniał. W progu spojrzałam na Aleca który kiwnął głową w stronę korytarza, stanęliśmy tam razem.

-Runy przybierają tylko czarną, czerwoną lub białą barwę nigdy złotą-Powiedział poważnie 

-Robisz mi lekcję?-Spytałam marszcząc brwi 

-Chciałem Ci powiedzieć, że..-Jace wyszedł patrzył chwilę w naszą stronę po czym wrócił z Isabelle

-Że? - Próbowałam kontynuować

-To nie normalne- Stwierdził a we mnie się zagotowało

-Czyli twoim zdaniem jestem stuknięta?-Prychnęłam - Świetnie

Odeszłam od niego poszłam do siebie siedziałam tam do wieczora, Gdy nagle do środka weszła nocna łowczyni.

-Jace i ta ruda wrócili szykuj się, Idziemy do Magnusa Bane wielkiego czarownika brooklynu

-Dobrze-Ta wyszła otworzyłam pudło i weszłam w sukienkę od czarownika 

Zrobiłam lekkie fale i srebrny brokatową powiekę ust nie malowałam wyglądałam w pożątku. Weszłam w srebrne obcasy przejechałam stelą po rękach a moje runy zniknęły. Inni nocni łowcy gdy tak robią ich runy wyglądają jak blizny, u mnie są ledwo widoczne nawet dla wampirów. Opuściłam pokój i zaszłam do wyjścia. Clary miała na sobie czarną krótką sukienkę, kozaki oraz skórzaną kurtkę i mocniejszy makijaż. Isabelle natomiast czerwoną obcisłą sukienkę z widocznym dekoltem. Jace cały na czarno Alec tak samo, spojrzeli na mnie a ja otworzyłam drzwi i wyszłam oni razem za mną.

-Hodge mówił, że to niedaleko-Poinformował na Jace

Prychnęłam a ten mnie ignorował szedł za mną obok Clary, za nimi Izzy z Simonem na samym przodzie ja i Alec.

-A co jeśli nic nie powie? - Spytała niepewnie rudowłosa, uśmiechnęłam się sama do siebie.

-Powie - Stwierdziłam - A jak nie to Jace go uwiedzie prawda? - Obróciłam się w jego stronę ten prychnął.

-Taka opcja też istnieje - Uśmiechnął się do mnie i skierował wzrok na Clary. Obróciłam się przed siebie byliśmy już przy budynku.

Weszliśmy do środka Alec chciał zapukać ale drzwi się otworzyły. A w nich stał Magnus spojrzał na mnie.

-Aniołku jesteś-Uśmiechnął się otwierając drzwi szerzej

-Mówiłam, że przyjdę-Ten spojrzał za mnie i na Aleca

-Ale nie w towarzystwie-Stwierdził

-Jestem Jace Wayland-Magnus go olał

-Chodźcie za mną-Ruszyliśmy do jego sypialni

-Co oni tu robią?-Zza Jaca wyszła Clary

-Rozumiem gdyby nie Rose i Clary nie weszlibyście tutaj, Teraz zostawcie nas samych-Oni wyszli zostałam ja i rudowłosa zostałyśmy.

-Przepraszam Bane

-Nic nie szkodzi, idź się bawić a ja jej to wyjaśnię- Kiwnęłam głową zamykając drzwi 

Przy barze stała Izzy z Simonem, obok nich chłopacy podpierali ścienny. Wyciągnęłam z barku wino które nalałam sobie do kieliszka. Wzięłam łyk i do nich podeszłam Izzy była zajęta Simonem a Alec patrzył na mnie z wyrzutami Jace ze złością.

-No co? - Spytałam a Alec się odezwał

-Wielki czarownik brooklynu to twój przyjaciel?-Spytał niedowierzając 

-Mówiłam, że go poznasz - Stwierdziłam uśmiechając się, Jace coś mruknął, odłożyłam wino na stolik

-Idę tańczyć a wy tu się obrażajcie- Ruszyłam na parkiet. Gdzie było pełno osób kilkoro wampirów faeriei oraz  wilkołaków. Do tańca porwał mnie przyjaciel Magnusa Raphael. Świat zwolnił  bawiłam się jak zwykła nastolatka. Odepchnęła od siebie zmartwienia muzyka się zmieniała a ja cały czas świetnie się bawiłam.

Nocna ŁowczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz