Wybiegłam z domu jak poparzona. Zobaczyłam że Damiano jest w swoim samochodzie. Juz miał odjechać kiedy szybko otworzyłam drzwi, siadłam na jego kolanach i mocno pocałowałam. Przytulił się do mnie i poczułam jak jego serce mocno bije. I to wszystko przeze mnie. Calowalismy się cały czas, biorąc tylko krótkie oddechy. Nie musiałam już nic mu mowić. Zrozumiał moje przeprosiny. W koncu przestaliśmy.
-Al, jeszcze raz Cie przepraszam. Chciałem Cie chronić, a nie zdenerwować. Wlansie tego chciałem uniknąć.
-Dam, to ja Cie przepraszam. Ja powinnam Cie wysłuchać. Teraz już wiem ze na ciebie nie zasługuje. Przepraszam, kocham Cie.
-nawet tak nie mów. Nie wyobrażam sobie być z kimś innym niż ty. Wiesz ze dla twojej miłości zrobię wszystko co zechcesz, tak jak to opisałem w piosence.
- tak jak ja dla ciebie. Kocham Cie nad swoje własne życie. Kocham kocham kocham!
Znów zaczęliśmy się całować. Stwierdziliśmy że w samochodzie nie jest zbyt wygodnie, wiec nie przerywając pocałunku Damiano wziął mnie na ręce i poszedł do naszego wspólnego pokoju.
Tam położył mnie na łóżku i zaczął całować po szyi. To był doskonały czas na moją zemstę za Chosen. Minęła chwila i chłopak znajdował się pode mną. Ściągnęłam jego koszulkę i zaczęłam składać małe pocałunki na jego klatce piersiowej. I to był jego słaby punkt. Uśmiechnął się do mnie baaaaardzo uroczo. To był chyba najsłodszy uśmiech jaki kiedykolwiek miał na twarzy.
-Al, wiesz ze możesz robić tak cały czas nie? Mi to nie przeszkadza jakby coś.
-hahahaha, ojj Damiano. Przecież wiem o co ci chodzi i nie zamierzam przestawać.
-ale terazja chce zrobić coś dla ciebie.
-ojj, ty zrobiłeś już wystarczająco dużo na koncercie. Ja prawie tam mdlałam przez ciebie.
-to znaczy ze wybierzesz się ze mną na kolejny koncert?
-że co?
-No to, ze jutro kolejny koncert. A Thomas nie da rady wystąpić bo nie ma na to zwyczajnie siły. Wiesz ze licze na ciebie.
- No pewnie ze wystąpię. Co będziemy grać?
- Zitti e buoni, For your love, Coraline, La paura del buio i I wanna be your slave.
-nie ma Chosen?
-a co, chciałabyś? -uśmiechnął się do mnie diabelsko.
- może nie na scenie, ale taki prywatny koncert w pokoju odbyłabym z wielką checia.
- to ja ci to załatwię. Od razu po jutrzejszym koncercie, co ty na to?
- pasuje.
-no to się cieszę. Ale nie myśl sobie że nie będę Ci dokuczał na koncercie. Poproszę o dwie piosenki przy Tobie wiec się przygotuj.
-o ty diable...
- ja diabłem? Chyba nie jestem aż taki...
-zależy kiedy. A teraz chodź już spać, bo jutro mój prywatny koncert.
-mhmmm, lepiej się wyśpij bo zarwiemy całą noc. I obiecuje że moja diabelskość jutro przejdzie samą siebie.
- nie mogę się tego doczekać. Ja tez Cie dla ciebie przygotuje.
- boje się ciebie.
- masz do tego całkowite prawo.
- a czy mam prawo do tego aby całować Cie przez 15 minut bez przerwy? -powiedział powoli zbliżając się do mojej twarzy.
- nie musisz nawet o to pytac. -powiedziałam i złączlismy nasze usta w bardzo namietnym pocałunku.
Dobranoc wszystkim! Życzę snów o Damiano!😏❤️
![](https://img.wattpad.com/cover/273074066-288-k778725.jpg)
CZYTASZ
„Parla la gente purtroppo..."|Damiano David
Short StoryWSPÓŁAUTORKI: (polecam do nich wpaść ❤️) @arimaneskin @kaleoo20 @_Princes_Luna_ @DomiDomi399 @MayStyles06 @x_blondie @5anomim32 @im_so_sensitive UWAGA: książkę pisze jedna osoba! Współautorki przyczyniły sie do wielu rozdzialow gdzie są oznaczane...