Wczorajszy dzień spędziliśmy dość normalnie. Nie działo się nic, co można by było przezywać, czy coś. Dużo czasu spędziliśmy na opalaniu się, siedzeniu w wodzie i jeszcze raz opalaniu. Tak jak to na wakacjach się robi.
Dzisiejszy dzień, nie zaczął się miło jak to zwykle było. Od rana dostawałam wiadomości z tajemniczego numeru. Nie będę wam ich opisywać bo są naprawdę żałosne i oblała by was fala zażenowania jeśli bym je powiedziała. Stają się one coraz bardziej dziwne i jak to Damiano powiedział „przerażajace". Dotyczą Coraline, mnie i Damiano. Sebastianowi albo się cholernie nudzi albo naprawdę coś jest na rzeczy. Zaczynam się trochę bać, bo raczej nie wymyślił sobie tego tak z dupy. Stwierdziłam, ze do niego zadzwonie. Nie będę na razie mówić o tym Damiano, chyba ze sam spyta. Nie chce go denerwowac, bo w wczoraj przeżył takie silne emocje zazdrości, że lepiej się nie pogrążać.
Dodatkowo, zaczynam mieć jakieś dziwne skurcze w brzuchu i mnie to strasznie denerwuje. Zauważyłam tez że mam coraz większe wahania nastroju, ale to raczej normalne z tego co czytałam. No cóż...taka kolej rzeczy prawda?
Wracając do tego co robimy teraz, to Vic, Thomas i Ethan poszli na lody, a ja i Damiano siedzimy w pokoju i mieliśmy posprzątać...ale leżymy. Ja robiłam coś na telefonie, a Dam „rozmawiał" z Coraline. Jego głowa leżała na moim brzuchu, co było już w sumie tradycją. Było cicho i spokojnie, kiedy nagle usłyszałam:
-co to było? -zapytał Damiano.
-co co?
-No...może to głupie co powiem, ale dostałem czymś w twarz
- No rzeczywiście głupie
- ale ja naprawdę mówię
- No to co ja Ci poradzę, może ci się wydawało
- nie wydawało mi się na pewno. Dostałem od czegoś w twarz
- No ale przecież leżałeś u mnie na brzuchu, to niby czym mogłeś dosta...
- CORALINE! - wrzasnelismy jednocześnie.
Szybko przeszłam do pozycji siedzącej, a Damiano z zafascynowanym uśmiechem usiadł naprzeciwko mnie. Położyłam swoją rękę na brzuchu, a Dam przykrył moją rękę swoją ręką. Przeszedł mnie dreszcz kiedy to zrobił. Poczułam się tak...bezpiecznie? Chyba mogłabym tak to nazwać. Popatrzyłam na niego, na co Dam objął drugą ręką moją twarz i złączył nasze usta w delikatnym pocałunku. Później oparł swoją głowę o moją i powiedział:
-kocham Cie wiesz?
- ja Ciebie tez kocham
- chce już być z Coraline
- uwierz, ze ja tez już chce
- jeszcze 4 miesiące?
- jeśli miałaby się urodzić w 9 miesiącu to tak, ale bywa różnie. Może się urodzić nawet i za trzy lub dwa miesiące, jednak najlepszy jest 8 i 9.
- no to jeszcze chwile poczekamy
- minie szybko, zobaczysz
- nie boisz się tego dnia? Podobno trochę boli
- jeśli będziesz obok mnie to nie będzie bolało
- obiecuje ze będę. A...jak to będzie wyglądało?
- nie wiem, bo jeszcze nigdy nie miałam dziecka -zasmialam się
- No wiem wiem, ale tak mniej więcej. Z tego co czytałaś
- No...nie będę ci tego opisywać. Ale jeśli chodzi o samo urodzenie to będę miała operacje raczej, bo Cora i tak była zagrożona i boje się o nią.
CZYTASZ
„Parla la gente purtroppo..."|Damiano David
Short StoryWSPÓŁAUTORKI: (polecam do nich wpaść ❤️) @arimaneskin @kaleoo20 @_Princes_Luna_ @DomiDomi399 @MayStyles06 @x_blondie @5anomim32 @im_so_sensitive UWAGA: książkę pisze jedna osoba! Współautorki przyczyniły sie do wielu rozdzialow gdzie są oznaczane...