é la fine?

1K 59 31
                                    

Wrócił do domu.

Zeszłam na dół aby rozpocząć mój plan. Zauważyłam że był lekko poddenerwowany, bo kiedy wychodził z domu był całkowicie spokojny.

-I jak? Kto to był?

-koleżanka, śledziła Cie bo chciała się o coś mnie zpaytac a nie wiedziala gdzie mieszkam teraz.

Nie wierze. On mnie okłamał. Mówił że zawsze ceni szczerość i to jest podstawą związku. Myślałam że Damiano  jest uczciwy, ale jednak się pomyliłam.

-ahaaa...No ale czego chciała?- mówiłam powstrzymując łzy.

-nic ważnego, naprawdę. Nie masz się o co martwić.

-No dobrze, okej. Ide...się przejść czy coś-powiedziałam będąc na skraju wybuchu płaczu.

-czy wszystko w porządku? Coś się stało?

-nic ważnego.- powiedziałam i wybiegłam z płaczem.

Biegłam ile sił w nogach, a Damiano był tuż za mną. Stwierdziłam że to bez sensu bo przecież nie będę przed nim uciekać do końca dnia. Zatrzymałam się a on stanął naprzeciwko mnie.

-Al, co jest do cholery?!

-mówiłam NIC WAŻNEGO! - powiedziałam z trudem łapiąc powietrze przez płacz.

-Proszę Cie, przecież widzę że coś jest nie tak. Nie udawaj i mów co się dzieje. Nie lubie jak płaczesz.

-tak? To dlaczego to powodujesz?!

-co ja Ci takiego zrobiłem?!

-jeszcze się pytasz? Tak się składa że ty nie lubisz jak ja płacze a ja wręcz nienawidzę jak ty kłamiesz.

-czy ty...

-tak Damiano, widziałam Giorgie w samochodzie a ty mnie okłamałeś. Jednak się myliłam co do Ciebie.

-Al błagam Cie, przepraszam. Ja to mogę wytłumaczyć tylko wróć ze mną do domu.

-nie chce słuchać żadnych wymówek. Skąd mam wiedzieć czy znów mnie nie okłamiesz? Może ty wogole okłamywałaś mnie cały czas co? Te wszystkie miłe słowa w moją stronę i to ze mnie kochasz tez było kłamstwem?!

- mogę ci przysiąc że nie okłamałem Cie nigdy! Al proszę Cie, chce tylko chwile porozmawiać. Zrozum mnie, ona postawiła mnie w trudnej sytuacji.

- nie wierze w żadne twoje słowo. Wrócę do domu ale tylko po rzeczy. I nie obiecuje że wrócę. Już jeden tak ze mną kiedyś zrobił, sieć widocznie nie mam szczęścia do płci przeciwnej.

-Aleksandra, błagam nie odchodź. Proszę Cie.

-powiedziałam nie i zdania nie zmienię. Uwierz Damiano że już raz przechodziłam podobne chwile i wiem że nie dam się drugi raz złamać.

Po tych słowach ruszyłam w z powrotem do domu. Zaczęłam przeokropnie płakać. Ledwo co mogłam iść. Oczywiście najpierw opowiem wszystko Victorii. Przed nią nie muszę niczego ukrywać. Potem spakuje swoje rzeczy i pojadę do mieszkania gdzie wcześniej mieszkałam z Vic. Niestety Damiano wie jaki jest adres i będzie mnie tam szukał, ale może namówię Vic na kilka nocy aby ze mną tam posiedziała. Oczywiście nie myślcie ze to koniec. Chce być z nim i kocham go dalej bardzo mocno. Ale on musi wiedzieć ze takich rzeczy się nie robi. Po prostu smutno mi że muszę to przechodzić po ta drugi. Znów nieprzespane noce, ciągły płacz i wyrzuty sumienia.

Byłam już przy naszym domu. Damiano został w tamtym miejscu bo nie szedł już za mną w drodze powrotnej. I dobrze. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Wbiegłam na górę i wpadłam do pokoju Victorii. Dziewczyna oglądała jakiś film ale gdy zobaczyła w jakim stanie jestem od razu się oderwała i jednym gestem kazała mi siąść obok niej na łóżku. Wtuliłam się w nią bardzo mocno.

-Al, jesteś w stanie powiedzieć mi co się stało? Czy chodzi o Damiano?

-tak. Jak zwykle chodzi o chłopaka.

- tak się składa, że pisał do mnie o tej sytuacji i jestem obeznana w temacie wiec nie wiem czemu tak płaczesz. Aż tak sie boisz Giorgi?

-co?! Nie! On mnie bezczelnie okłamał! O czyn ty mówisz ?

- Al, nie mów mi że go nie wysłuchałaś...

- No pewnie że nie. Vic, dobrze wiesz że jedyną rzeczą jakiej nie toleruje najbardziej na swiecie jest bycie fałszywym. Jak miałabym z nim rozmawiać po takim czymś.

-oj kochanie...to ja ci powiem jego stronę bo to całkiem zmienia postać rzeczy. Ja słyszałam tą rozmowę przez okno. Giorgia zastraszała Damiano że jeśli nie pomoże jej w odzyskaniu reputacji to ona zrobi coś Tobie. Nie chciał abyś się denerwowała wiec skłamał dla Twojego dobra. Al, dam ci radę żebyś zawsze wysłuchiwała tez tej drugiej strony nieważne co ny zrobiła.

-jeju...Vic, ja mu nagadalam tyle smutnych rzeczy. Ja...ja muszę do niego iść.

„Parla la gente purtroppo..."|Damiano David Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz