maledetto diavolo

753 57 29
                                    

Kolejny dzień i tylko dwa dni do wyjazdu. Dzis zakupy z Vic, kolejna noc z Damiano i dłuuugie rozmowy z Ethanem i Thomasem. Taka rutyna może być już zawsze.

- witam panią w ten kolejny piękny dzień - powiedział Damiano.

- ja również pana witam

- jedziesz zaraz do Vic?

- tak

- jade z Tobą

- dobrze

- nie zapytasz po co?

- po co?

- do Thomasa i Ethana

- fajnie

- cieszysz się?

- No pewnie ze tak. Mój Dami ma zajęcie to ja jestem zadowolona

- Dami...

- uroczo brzmi. Pasuje Ci takie imię

- ale ja go nie lubię

- ale ja go lubię

- aj...z tobą nie ma rozmowy

- tez Cie kocham

- ale ja tego nie powiedziałem

- co?

- znaczy nie o to mi chodzi, Al No błagam!

- powiedziałeś ze mnie nie kochasz

Siadłam na łóżku i się skuliłam tak, aby nie widział mojej twarzy. Udawałam że płaczę, a wyglądało to realistycznie bo trenowałam to często na rodzicach i się udawało.

- jeju, Al. Przepraszam Cie

Nie odpowiedziałam. Ale zbierało mi sie na wybuch smiechu.

- nie płacz, błagam. Przecież wiesz ze Cie kocham ponad wszystko

- No...No w-wiem

- no wlasnie! A tamto co powiedziałem nie miało tak brzmieć, naprawdę!

- ale brzmiało

- Boże, zaraz się załamię

I siłą wziął mnie na ręce. A kiedy kazał mi na niego popatrzeć zakrylam oczy, bo dalej chciałam sobie z niego robić głupka. Lecz sie nie udało. Był tak silny że zdjął moje dłonie z oczu, a ja wybuchnelam wielkim śmiechem. Damiano patrzył się na mnie również powstrzymując swój smiech.

- ty diablico przeklęta...

- Przepraszam- powiedziałam przez śmiech

- nie wybaczę Ci tego ty...ty kłamco

- o nie...

I moja mina znów była poważna. Zaczął mnie przeokropnie łaskotać. Laskotki to moja słabość a on ją właśnie odkrył. Niestety...

Te dziecinne zachowania trwały aż dwie godziny. Po tym czasie musiałam szybko się wyszykować bo czekała na mnie moja przyjaciółka. Damiano nie chciał jeszcze jechać ale go zmusilam i wyjechaliśmy. Kiedy byliśmy już na miejscu, przywitała nas Victoria.

- dwie godziny spóźnienia proszę państwa - powiedziała udając ich menagerkę.

- wybacz mi Vic, ale to nie moja wina- powiedziałam patrząc się na Damiano.

- czyli Damiano dostanie ochrzan- rzekła dziewczyna i podeszła do niego.

Zaczęli się siłować. Zachowywali się jak wyrośnięte dzieci. Ja patrzyłam tylko na to wielkimi oczami i obstawiałam kto wygra.

10 minut później...

- wygrałem!

I się skończyło. Ja z Vic poszłam do samochodu, a Damiano ruszył do chłopaków.

Ja w głowie miałam tylko jedno: wielkie zakupy!





Moja aktywność zmalała i przepraszam za to bardzo! Ostatnio nie mogłam pisać za dużo, ale w tym tygodniu obiecuje więcej rozdzialow.

UWAGA MAŁY SPOJLER CO DO CORALINE⬇️⬇️⬇️

I widziałam ze ktos pytał w którym miesiącu ciąży jest Al...ja sama się trochę pogubiłam XD
Ale z racji tego ze na rozdział 100 chce przygotować sceny 18+, to Coraline musi urodzić się gdzieś w 85 rozdziale ❤️ nie chce robić takiego wielkiego skoku w czasie, ale nie mam po prostu innego wyjścia. Załóżmy ze teraz jest w 5 miesiącu, bo na Malediwach będą miesiąc ( jakoś to zmieszczę w 9 rozdziałach może). 

KONIEC SPOJELRA


Także Al jest w 5 miesięcu ciąży (bo robię mały skok w czasie co do tej ciąży), niedługo jadà na Malediwy i tyle jak na razie 💘

„Parla la gente purtroppo..."|Damiano David Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz