ritorno ad Almiano

844 71 59
                                    

Znów jest rano, a ja znów mam wspaniały humor. Tylko że...obudziłam się sama. Damiano był już w łazience, a ja chciałam jeszcze sobie z nim poleżeć.

W koncu wyszedł.

- co ty tak wcześnie? - zapytałam.

- mam pare spraw do załatwienia, ale wrócę niedługo.

- już to gdzies słyszałam

- naprawdę? Raczej nie ode mnie

- od ciebie, przed wypadkiem. Dam, nie jesteś jeszcze zdrowy. Wczoraj wyszedłeś ze szpitala i ledwo chodzisz i jeszcze wybierasz się gdzieś sam? Oszalałeś?

- na twoim punkcie? Tak

- słabe

- No cóż, taki jestem

- i takiego Cie kocham

- już to gdzieś słyszałem

- naprawde?

- dokładnie tak. A wracając do tematu, to dobrze się już czuje. Nie musisz wszędzie ze mną chodzić, ale nie mówię ze by mi to przeszkadzało. Wręcz przeciwnie.

- lekarz kazał Ci się teraz nie przemęczać, wiec ja załatwię te sprawy

- tobie tez kazał się nie przemęczać przypominam

- ale ty jesteś świeżo po wypadku

- ty też

- dobrze, widzę że Cie nie ogram. W takim razie jedziemy razem

- mi pasuje

- to ja ide się ogarnąć- powiedziałam i ruszyłam w stronę łazienki.

- może Ci pomóc? - zapytał Damiano łapiąc mnie w talii.

- gdybyśmy byli parą, może bym się zgodziła. Ale nią nie jesteśmy, także proszę mnie puścić panie David

- ejejj, to że nie jesteśmy parą to nie znaczy że mówimy do siebie pan i pani, nie wkurzaj mnie nawet...

- dobrze Damiano, ale puść mnie już

- ale Damiano nie chce - zaczął znów zachowywać się jak obrażony dzieciak.

- teraz to ty mnie nie wkurzaj

- nie wkurzam...ja tylko nie chce żebyś mnie zostawiła tu sameeego, biedneego, płacząceeego.... - wymieniał udając że zaczyna płakać.

Wzięłam jego twarz w swoje dłonie i zrobiłam zatroskaną minę.

- chcesz lizaczka? Nie będziesz płakać?

- tak, chce - powiedział z uśmiechniętą miną.

Podeszłam do swojej torby i znalazłam lizaka. Wręczyłam go Damiano, który znów złapał mnie w talii.

- dziękuje - powiedział i wsadził lizaka do buzi.

- chcesz? - zapytał mnie.

- FUU...pośliniony

- jakoś jak się całujemy to Ci nie przeszkadza...a No właśnie! Wiem jak możesz spróbować smaku tego lizaka- powiedział i mnie pocałował.

Zasmialam się i rozlaczylam nasze usta. Trzymając jego twarz w swoich dłoniach patrzyliśmy sobie w oczy. Dalej zachowywaliśmy się jak para. Chyba nie ma sensu się oszukiwać, że nią nie jesteśmy. Zbyt kocham tego obrażonego słodziaka. To chyba czas na kolejną zmianę zdania. Czas na to, aby znów zmienić swój status na zajęty.

- dobry smak? - zapytał.

- dobry

- chcesz jeszcze?

- mhm

I znów się pocałowaliśmy. Tym razem dłużej i jeszcze bardziej namiętnie. Ręce Damiano delikatnie gładziły mnie po plecach, a ja nie chciałam aby przestawał. Czułam się bezpiecznie w jego ramionach. Wiedzialam ze przy nim nic mi się stanie.

Kiedy przestaliśmy powiedziałam:

- Dam?

- tak? Już teraz poczułaś smak, czy jeszcze raz?

- Niee, już czuje. Ale chodzi mi o coś innego.

- mów, o czym myślisz?

- o tym, że...No że jednak bądźmy razem. Wiem że ja tak cały czas zmieniam zdanie i Ciebie to pewnie cholernie męczy, ale ja już chyba się zedecydowalam. Tylko powiedz czy ty byś chcial...

- Al

- tak?

- ty sobie ze mnie żartujesz?

- nie...

- proszę Cie, ja tylko czekałem aż ty to w końcu powiesz! Pewnie że chce z Tobą być, to jest coś czego ja chce najbardziej.

- No...No dobrze, to...zostaniesz moim chłopakiem? - zapytałam i złapałam co za ręce. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy.

- zawsze, wszędzie i o każdej porze - powiedział i wziął mnie na ręce.

Wtuliłam się w niego i zamykając oczy wdychałam jego zapach. Zapach który mnie uspokaja.

- ładnie pachniesz- powiedziałam.

- dziękuje - zaśmiał się Damiano.

- idziemy jeszcze poleżeć? - zapytał.

- a nie mieliśmy załatwiać spraw?

- ale to jest ważniejsza sprawa

- No to chodź, ale nie na długo

-bo?

- bo musimy ogarnąć inne rzeczy

- o Boże nooo, ale ty uparta jesteś

- wiem, ale sam chciałeś ze mną być wiec musisz mnie znosić

- wiesz ze Cie kocham?

- wiem, a ty wiesz ze ja ciebie kocham?

- musisz mi to pokazać bo sobie nie przypominam.

I leżąc na łóżku rozmawialiśmy o takich rzeczach około 3 godziny.




Ogólnie to dziękuje osobie która wymyśliła skrót ALMIANO ❤️

Nie wiem kto pierwszy napisał takie coś, ale jeśli ta osoba to czyta to niech się zgłosi w komentarzu, bo chce ją dodać do współautorów

„Parla la gente purtroppo..."|Damiano David Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz