Il ricatto di Giorgia

1K 66 33
                                    

Kolejny dzień. Wszyscy musieliśmy odespać wczorajszy, w którym wydarzyły się rożne wspaniale i niespodziewane rzeczy.

Była już godzina 10:30. Wstałam jako jedyna, ponieważ musiałam pojechać do szpitala po Thomasa. Pisałam z nim wczoraj po zabiegu i pisał że czuje się już o wiele lepiej ale jest mocno osłabiony. Napisałam mu że jak wróci do domu to pokażę mu film z naszego koncertu. Stwierdził że nie może się doczekać i podziękował mi za zastąpienie go. Szczerze? Bardzo fajnie było być przez chwile członkiem Måneskinu, ale myśle że nie dałabym rady być nim przez jeszcze dłuższy czas. Dlatego bardzo ich wszystkich podziwiam za wytrwałość i probuje ich wspierać jak najbardziej potrafię.

Ubrałam się w letnie, luźne ubrania i wsiadłam do samochodu. Jadąc w stronę szpitala, zauważyłam że jeden samochód jedzie cały czas za mną. Może to tylko zbieg okoliczności, a ja jak zwykle zaczynam panikować. Nie widziałam kierowcy, ale myśle ze to po prostu zwykły przypadek. Choć nie ukrywam tego że się trochę zestresowałam.

Gdy weszłam do szpitala od razu zobaczyłam moją "ukochaną" pielęgniarkę. Podeszłam do niej i zapytałam:

-gdzie znajdę Thomasa Raggi?

- drugie piętro 180 sala- odpowiedziała patrząc się na mnie tak jakby zobaczyła tam trupa.

Nie odpowiedziałam jej dziękuje. Dalej mam na nią focha za tamto co wtedy zrobiła. Udałam się na drugie piętro. Sale były małe ale na jednym pietrze było ich bardzo dużo. 180. Delikatnie zapukałam aby nie wystraszyć przyjaciela. Weszłam do środka i zobaczyłam że Thomas siedzi już na pościelowym łóżku z zapakowanymi rzeczami.

-hej Thomas, nie musiałeś sam się pakować. Pomogłabym ci przecież.

-już i tak dużo dla mnie zrobiłaś. Bardzo Ci dziękuje! Odwdzięczę Ci się za to-podniósł się i mnie przytulił.

-Thomas, nie ma za co dziękować. Dbanie o wasze zdrowie to mój obowiązek.

-dziękuje Ci jeszcze raz.- powiedział chłopak i ruszyliśmy w stronę samochodu.

Widać było po nim że dalej nie najlepiej się czuje ale teraz jego całkowity powrót do zdrowia leżał w moich rękach. Uwielbiałam się nimi powiekowac, bo wiedziałam że wtedy do czegoś im się przydaję.

Jechaliśmy całą drogę w milczeniu, ponieważ nie chciałam zbytnio męczyć przyjaciela. Za to miałam inny problem. Za nami dalej jechał ten sam samochód. Jechał dosłownie cały czas za nami. Każda uliczka, każdy zakręt. Bałam się kto to może być. Wiec przyspieszyłam aby zgubić tego kogoś.

Byliśmy już pod domem. Czekał tam na nas Ethan który pomógł mi wziąć bagaże Thomasa. Zaprowadziłam go do jego pokoju i włączyłam obiecany mu koncert. Siedziałam z nim tam przez chwile aż do momentu kiedy Damiano powiedział że koncert dedykowany jest jemu. Wtedy wziął swoją twarz w dłonie, po czym bardzo mocno mnie przytulił. Powiedziałam mu że muszę iść na chwile do Damiano ale później do niego wrócę.

Wyszłam z pokoju Thomasa i od razu przed sobą uderzyłam w kogoś. Była to osoba do której właśnie zamierzałam.

-Oo hej Damiano. Mam do Ciebie sprawę. Może Ci się to wydać głupie ale mnie to zaniepokoiło.

-mów o co chodzi.

-chodzi o to że w drodze cały czas jechał za mną jeden samochód, a teraz rtoi pod naszym domem i trochę się boje że ten ktos coś chce.

-już tam ide. Spokojnie. Na pewno to nic ważnego.

-okej, dziękuje. -powiedziałam i przytuliłam go pierwszy raz w tym dniu.

Damiano pov:

Poszedłem zobaczyć o co chodzi temu komuś. Rzeczywiście pod domem cały czas stał jakiś samochód a ja chyba dobrze wiedziałem czyj.

To była Giorgia. Tylko czego ona chce? Muszę tam pójść i się dowiedzieć bo ona na pewno ma w tym jakiś cel.

Podszedłem do jej samochodu i zapukałem w szybę chcąc aby ją otworzyła. Po chwili zobaczyłem moją byłą dziewczynę. Spokojnie, moje uczucia do niej już dawno wygasły, wiec jej widok nie zrobił na mnie żadnego wrażenia.

-mogę wiedzieć co tu robisz?

-nawet się nie przywitasz?

-tak się składa że nie bardzo mam ochotę na rozmowę z Tobą wiec mów czego chcesz i odjedź jak najdalej stąd.

-ojj Damiano...przyjechałam z chęcią pogodzenia się. Wiesz ze jestem modelką, a media kochały nas jako parę. Teraz gdy tak pięknie to ogłosiłes ze ne jesteśmy razem moja kariera się zaczęła sypać. Coraz mniej obserwujących i hejt. Wystarczy że raz pokażesz się ze mną mną publicznie a dam Ci spokój już na zawsze.

- dla ciebie najważniejsza jest kariera. Wiesz co? Nie zgadzam się na twoj plan bo jest to szantaż. Nie jesteśmy już razem i nie będziemy wiec proszę zostaw mnie i moją dziewczynę w spokoju.

- nie Damiano. Ty i ta durna Aleksandra nie rozwalicie tego co już zbudowałam. Albo pójdziesz ze mną albo będę niepokoić ją dopóki się nie zgodzisz. Tak się skalda że mam kontakty z jej byłym więc szczerze nalegam abyś się zgodził.

- po pierwsze ona nie jest durna. Jedyną żałosną osobą w tej chwili jesteś ty więc proszę Cie zostaw nas i więcej się tu nie pokazuj. Za dużo moich i jej nerwow na ciebie poszło.

- Dam, zaczekaj! Jeśli ją tak KOCHASZ to chyba nie pozwolisz jej na cierpienie, a ja mogę jej to załatwić.

-Giorgia nie rób nic głupiego.

- w tej chwili nie zależy mi już na nikim wiec mogę robić to co mi się podoba. Teraz masz się na to zgodzić.

-dobrze pójdę z tobą. Ale po tym nie chce o tobie więcej słyszeć rozumiesz?

- zrobię co będę chciała, wiec zostawię tego dzieciaka. Ale masz mi pomóc.

-pamiętaj że to ostatnia rzecz w jakiej Ci pomagam. Potem znikasz z mojego życia. Żegnam.

Wtedy odjechała.

Byłem zszokowany tym co ona wymyśliła. Mam nadzieje że mi tak nigdy sława nie uderzy do głowy. Nie rozumiem. Giorgia nigdy taka nie była. Chyba że przede mną tylko udawała taką dobrą i uczciwą osobę. No cóż. Nie powiem tego Al bo ona tego nie zrozumie. Spróbuje to jakoś zataić chociaż wiem że jest to nieuczciwe wobec niej ale nie mam innego wyjścia.

Aleksandra pov:

Patrzyłam cały czas przez okno kiedy on szedł w kierunku tego samochodu. I tak,  zobaczyłam że była tam ona. Ta wredna, fałszywa królowa lodu. Chciałam tam pójść i sama sobie z nią porozmawiać ale uknułam pewien plan na uczciwość Damiano. Znając Giorgie nie przyjechała tu bez powodu. Pewnie chce czegoś od niego. Chce sprawdzić czy Damiano powie mi kto tam był i czego chciał. Tak będę mogła przekonać się że naprawdę nigdy mnie nie okłamał.

„Parla la gente purtroppo..."|Damiano David Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz