2 miesiące później...
(Przepraszam za takie duże ominięcie czasu, ale Cora się rodzi za jeden rozdział i muszę troszke pominąć)Trwają poszukiwania. Głupio się zachowałam nie biorąc na początku sprawy na poważnie. To było najgłupsze zachowanie jakie mogłam odstrzelić. Porwanie naprawdę dobrze zostało zaplanowane. W koncu Giorgia je planowała...lecz z tego co wiem, to ona sama mnie szuka. W internecie widziałam dużo informacji o tym porwaniu. Naprawdę dobrze jest zaplanowane.
Jestem już w 8 miesiącu ciąży.
(W 8, bo kiedy mówiła ze jest w 5 to była już końcówka 5)
Coraline może urodzić sie w każdym momencie...a ja jestem w traumie. Wróciły stare czasy. Jakoś żyje, ale każdy mój najmniejszy błąd kończy się pobitą twarzą i mnóstwem siniaków. Z resztą co ja mówię...jest gorzej niż wcześniej. On cały czas na mnie krzyczy, bije i powoduje nie małe nerwy. Prawie wogole nie jem, choć powinnam jeść za dwoje. Przychodzi do mnie jeden ginekolog, ale jest obleśny. Gapi się na mnie, jakby miał mnie zaraz pożreć w całości. Fu...Co dwa dni jedziemy do różnych miast, tak aby nas nie złapano. Dam pewnie napisał do mnie miliardy razy, a ja nawet nie mogę mu powiedzieć ze go kocham. Chce już koniec...koniec tego wszystkiego. Chce być bezpieczna, z Damiano i Coraline.
W tej chwili siedziałam w swoim pokoju i próbowałam coś jeść. Teraz spełniają się słowa: „Coraline nie chce jeść". Bo taka prawda.
- Alexandra pakuj się, bo zaraz jedziemy
- dobrze, tylko daj mi chwile.
- nie masz ani jednej chwili. W tym momencie masz być spakowana.
- ale ja nie mogę tak szybko. Jestem w 8 miesiącu ciąży
- nic mnie to nie obchodzi, masz 5 minut
I tak to z nami jest. Gdybym się teraz sprzeciwiła, najparwdopodobniej miałabym kolejnego siniaka do kolekcji. Dodatkowo, od rana mam dziwne skurcze i boje się, ze to już dzis ten dzień. No nic...zobaczymy co ten dzień przyniesie.
Wsiadłam do samochodu i ruszyliśmy w stronę Lublina. Jest to miasto w którym spędziłam trochę czasu kiedy byłam mała. Dobrze mi się kojarzy, także nie mam co do tego problemu.
Jechaliśmy i jechaliśmy, a skurcze były coraz bardziej bolesne. W koncu poczułam coś...czego się dzis spodziewałam.
- Sebastian?
- co chcesz
- jedź do szpitala
- co jest?
- szybko...
- nie mów ze...
- tak! I jedź jak najszybciej błagam
- rodzisz?!
- Tak...
- a to nie za miesiąc?!
- powinno tak by-być, ale błagam pośpiesz się
Bolało, ale wreszcie zobaczę moją Coraline. Byłam w tej chwili najszczęśliwszą osobą na swiecie.
UWAGA, NADCHODZI CORALINE DAVID...
CZYTASZ
„Parla la gente purtroppo..."|Damiano David
ContoWSPÓŁAUTORKI: (polecam do nich wpaść ❤️) @arimaneskin @kaleoo20 @_Princes_Luna_ @DomiDomi399 @MayStyles06 @x_blondie @5anomim32 @im_so_sensitive UWAGA: książkę pisze jedna osoba! Współautorki przyczyniły sie do wielu rozdzialow gdzie są oznaczane...