Damiano pov:
Byłem wściekły. Kolejny raz ją tracę. Chyba rzeczywiście ten związek nie był nam pisany. Kocham Al i trudno mi będzie przestać ją kochać. Ale ona nie chce mojej miłości, więc się jej posłucham. Zniknę z jej życia już na zawsze. Będzie miała święty spokój beze mnie. Tak będzie lepiej. Ja zajmę się muzyką i zespołem. Może wrócę do Giorgii...
Poszedłem szybko do pokoju gdzie była reszta zespołu. Wpadłem jak poparzony i ze zdenerwowanym tonem powiedziałem:
- pakujcie się, za dwie godziny wracamy do Włoszech.
- a nie mieliśmy wracać za dwa dni?-zapytala Vic.
- plany się zmieniły-powiedziałem ostro i zacząłem wyrzucać swoje ubrania z szafy aby je spakować. Przy okazji zobaczyłem między moimi ubraniami koszulkę Al. Patrzyłem na nią ze smutkiem. Klęknąłem i zacząłem w nią płakać. Ktos może pomyśleć że nie jestem męski tak często płacząc, ale uwierzcie że chłopaki też płaczą. Lecz ja płacze za dziewczyną, która mnie nie chce. Ma to sens?
Wszyscy do mnie podbiegli.
-Damiano, co jest? - zapytał zdenerwowany Thomas.
- zerwała ze mną - odpowiedziałem totalnie zalewając się łzami.
- co do cholery?! - wrzasnęła Vic i ruszyła do drzwi.
- ja sobie z nią porozmawiam- szepnęła na koniec Victoria i trzasnęła drzwiami.
Al pov:
Leżałam w swoim łóżku. Dookoła mnie była mokra od łez pościel. Nie myślałam w tej chwili o niczym i chce aby tak zostało. Znów znikam i to już na dobre. Źle zrobiłam. Powinnam mu to powiedzieć delikatniej a nie tak wprost. Skrzywdziłam go, a tego już nigdy sobie nie wybaczę. Nie pójdę do niego. Nie będę za to przepraszać bo to nie ma po prostu sensu. Rozwalilam nasze relacje i muszę ponieść za to konsekwencje.
Nagle do pokoju wpadła Vic.
- co ty do chuja odwalasz co?! - wrzasnęła na mnie.
- Proszę, nie krzycz! - wrzasnelam tak jak ona i znów wpadłam w płacz.
- przykro mi Al, ale tego nie będę tolerowała. Jak możesz tak po prostu skrzywdzić człowieka? Zachowałas się tak, jakbyś nigdy go nie kochała. Jakby był tylko problemem którego nareszcie się pozbyłas. Tego chciałaś?!
- Victoria, ja wiem ze zrobiłam to zbyt ostro. Nie powinnam tak od razu mu tego mowić. Nienawidzę siebie za to, przysięgam! Ja po prostu nie mogę z nim być, bo mu nie ufam...
- i teraz to odkryłaś? Teraz stwierdzasz ze mu nie ufasz?! Wybacz, ale nie chce mieć kontaktu z osobą która tak potrafi krzywdzić ludzi. Nie wiedziałam ze taka jesteś, ale wiesz co? Dobrze że tak się stało. Chociaż poznałam ciebie od tej drugiej strony. Nie zerwę naszej przyjaźni, bo za dużo ona dla mnie znaczy. Ale dopóki nie naprawisz tego co narobilas, nie chce Cie znac. Za dwie godziny wylatujemy jakby coś. Więc żegnam.
Trzasnela drzwiami i wyszła. Dwie najważniejsze osoby mnie zostawiły. Teraz już nie chce mi się żyć. Nie mam już dla kogo żyć. Wrócę do Włoch. Do ojca. Nie byłam u niego od dwóch lat (W kolejnym rozdziale wyjaśnię dlaczego). U niego będę mieszkać i przezywać załamanie. Tylko w nim mam ostatnią nadzieje.
CZYTASZ
„Parla la gente purtroppo..."|Damiano David
Short StoryWSPÓŁAUTORKI: (polecam do nich wpaść ❤️) @arimaneskin @kaleoo20 @_Princes_Luna_ @DomiDomi399 @MayStyles06 @x_blondie @5anomim32 @im_so_sensitive UWAGA: książkę pisze jedna osoba! Współautorki przyczyniły sie do wielu rozdzialow gdzie są oznaczane...