Przygotowałyśmy z Zuzą wszytskie potrzebne rzeczy, aby zrealizować plan. Była mi potrzebna, bo ja niezbyt mogłam się ruszać. Miałam przy sobie mnóstwo kabelków i urządzeń, a bałam się ich naruszać.
Ustawiliśmy nagrywający telefon w doniczce jednego z kwiatów. Nagrywał idealnie miejsce, gdzie prawdopodobnie będzie stała Giorgia.
Już czas. Drzwi się otworzyły, a Zuza szybko wyszła z sali. Do środka weszła Giorgia, która naprawdę myślała ze jej przyjaciółka leży w szpitalu.
Zamknęła drzwi i popatrzyła się na mnie wściekłym wzrokiem.
- co ty tu do cholery robisz?!- zapytała.
- nie twoj interes. Powiedz, jak to jest być taką klamczynią co? Jak możesz upozorować smierć Damiano?! Co ty masz do cholery z głową idiotko! - wrzasnelam.
- ty nic nie wiesz i nic nie rozumiesz! Specjalnie upozorowałam tą smierć, aby znów wrócić do Damiano. Byłby mi wdzięczny za pomoc i nie narażanie go na ataki mediów! A ty? Jak zwykle musisz wszytsko niszczyć! Miałaś być w innym mieście, a nagle przypadkiem znajdujesz się w tym szpitalu, gdzie leży Damiano! - krzyknęła i zamilkła.
Właśnie zdradziła mi, gdzie jest Damiano. Leży w tym samym szpitalu, a ja o tym kurwa nie wiem?!
- Girogia, przepraszam. Naprawdę, taka przyjaciółka to skarb. - odpielam wszytskie kabelki i do niej podeszłam.
- pieprz się - powiedziała mi prosto w twarz.
- z Damiano? Chętnie. Dzięki tobie to nastąpi szybciej niż bym się spodziewała
- jak ty śmiesz wogole...
- wypierdalaj, póki jeszcze nie mam siły sama Cie stad wyprowadzić
- grozisz mi? Tak? Czy ja dobrze słyszę?
- zaraz nie będziesz nic słyszała jak ci jebne w tą kłamliwą mordę - uslyszlam głos Victorii.
- znowu ty...- jęknęła Girogia
- stęskniłas się? Bo ja jakoś nie bardzo. A teraz wypad -powiedziała Vic.
- nie wiecie na co się piszecie. Zniszczę was za to wszytsko co mi zrobiliście. Zniszczę! - powiedziała Girogia o wyszła z hukiem ze szpitala.
Rzuciłam się w objęcia Victorii.
- Boże, Victoria jak dobrze Cie widzieć! - powiedziałam.
- mi również miło Al - zaśmiała się.
- jak się czujesz? Widzę że ręka złamana?
- niestety tak. Czuje się nawet dobrze, ale trochę boli. A ty jak?
- ze mną jest tez okej. Mam delikatne zawroty głowy, ale tak to dobrze jest.
- idziemy szukać Damiano? - zapytała Vic.
- z prędkością światła
Szukałyśmy jakieś pół godziny. W koncu okazało się, że Giorgia umieściła Damiano w specjalnym oddziale, gdzie nikt by go nie szukał. Jest sprytna, ale na tyle aby przechytrzyć Vic i mnie.
W koncu go zobaczyłam. Przez szybę było widać nieprzytomnego dalej Damiano, z mnóstwem urządzeń o kabli. Cierpiał. A ja cierpiałam podwójnie.
CZYTASZ
„Parla la gente purtroppo..."|Damiano David
Short StoryWSPÓŁAUTORKI: (polecam do nich wpaść ❤️) @arimaneskin @kaleoo20 @_Princes_Luna_ @DomiDomi399 @MayStyles06 @x_blondie @5anomim32 @im_so_sensitive UWAGA: książkę pisze jedna osoba! Współautorki przyczyniły sie do wielu rozdzialow gdzie są oznaczane...