finché morte non ci separi

781 73 34
                                    

Całą noc siedziałam załatwiając nasze wakacje. Stanęło na Malediwy. Dużo moich przyjaciół sugerowało że będzie tam super, więc będziemy odpoczywać na Malediwach. Cieszyłam się bardzo na ten wyjazd i dzis miałam powiedzieć o tym przyjaciołom. Lecimy tam już za trzy dni, więc dzis muszę pojechać z Vic na zakupy. W koncu trzeba mieć jakieś ładne ubrania na takie wakacje. Już wyobrażałam dobie tą piękną, przejrzystą wodę, uśmiech Vic, miliony ślicznych zdjęć z Måneskinem itd.

Będziemy wszyscy razem: Al, Vic, Thomas, Ethan i Dam. Znaczy Damiano...

Była godzina 9 a ja i pan obrażalski leżeliśmy sobie jeszcze w łóżku.

- wyspany?

- tak, a ty? - zapytał Damiano bawiąc się moimi włosami.

- nie bardzo

- nie spałaś?

- może z dwie godziny

- No i dlaczego tak? Aż tak długo podziwiałas mnie śpiącego? Nie przesadzaj...

- jaki skromny...

- jak zawsze piękna istoto

- jeju, co się z Tobą stało z rana? Od razu komplementy

- ale to prawda że jesteś piękna. I będę Ci o tym mówił za każdym razem jak Cie zobaczę

- dziekuje urocza istoto

- ooo jak słodko - powiedział Dam zamykając oczy. Na jego twarzy pojawił się jeden z najbardziej uroczych uśmiechów.

Widząc ten jego uśmiech nie wytrzymałam i przytuliłam go bardzo mocno.

- a to za co?

- za to ze jesteś

- słodzisz Al

- mam powód

- a wracając do tamtego tematu, dlaczego moja piękność nie spała co?

- a właśnie, muszę Ci coś powiedzieć.

- boje się jak tak mówisz

- załatwiłam nam wakacje na Malediwach

- mhm, teraz mów prawdę

- ale ja mówię prawdę! Lecimy za trzy dni

- żartujesz, prawda?

- No nie!

Damiano patrzył się na mnie wielkimi oczami, jakby czekał na to aż powiem ze jednak żartowałam. Ja również patrzyłam na niego powaznie. W koncu Dam wstał i podszedł do okna. Odwrócił się ode mnie i patrzył się za okno. Przez myśl przeszło mi to ze może jemu się ten pomysł nie spodobał. Nie wiedziałam czy mam coś powiedzieć, czy może lepiej nie. Zdziwiłam się jego reakcją.

Po chwili odwrócił się do mnie. Patrzył się z założonymi rękami, ale się nie uśmiechał. Był poważny. Zanim zdążyłam mrugnąć, Damiano ruszył w moją stronę i kiedy miałam wstać to on momentalnie przyspieszył. Wziął mnie na ręce i przyparł  moimi placami do ściany. Patrzył na mnie uśmiechając się tak...tak diabelsko. Tak jakby chciał zaraz zrobić coś dla mnie niebezpiecznego.

- naprawdę lecimy na Malediwy?

- No naprawdę

- i ty to sama wszytsko załatwiłaś?

- No tak

- i za wszystko zapłaciłaś?

- tak

- zgłupiałaś?

- jeszcze nie, chociaż kto to wie

- jak mogłaś nie kazać mi się do tego dorzucić?

- bo to prezent ode mnie dla was

- dla nas?

- jedzie cały zespół

Znów zrobił wielkie oczy.

- zapłaciłaś za cały zespół?

- tak

- zgłupiałaś

- powtarzasz się

- jesteś niesamowita- powiedział i patrzył na mnie jakby z podziwem.

Widziałam że jego oczy były troszkę mokre od łez. Dam jest wrażliwy, ale nie wiedziałam że aż tak...to kochane.

- i wyjeżdżamy za 3 dni? - zadał kolejne pytanie.

-No tak! Czemu cały czas zadajesz tak proste pytania?

- bo nie dowierzam

- czemu?

- temu jak jesteś idealna - powiedział i się już rozpłakał. Przypominam ze dalej siedziałam na jego rękach przyparta do ściany.

- ty tez taki jesteś

- czym ja sobie na Ciebie zasłużyłem?

Po tym pytaniu to ja się wzruszyłam.

- ja powinnam zadać to pytanie Damiano

- nie...jesteś...No jesteś wspaniała

Nie odezwałam się. Coraz bardziej zaczynałam płakać. To było tak kochane...nigdy nie usłyszałam takich słów w czyiś ust.

- kocham Cie- powiedział i tez zaczął mocno płakać.

( ogólnie to nie wiem czy tylko ja tak mam, ale jak widziałam dwa razy filmy  jak Damiano płacze to ja się nie mogłam uspokoić. Tak zaczynam ryczeć, ze ledwo co mogę mowić. Nie wiem czy tego nie trzeba leczyć przypadkiem...)

I się pocalowalismy. Wiele razy pisałam jak to jest kiedy Dam całuje, więc nie będę przynudzać. Jednak muszę znów wam oznajmić to, że on jest moim cudem świata. Kocham go i nigdy nie przestanę choćby nie wiem co miało się stać. Jak to się mówi na ślubach: dopóki smierć nas nie rozdzieli...

„Parla la gente purtroppo..."|Damiano David Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz