Sarai mia

504 64 30
                                    

Al pov:
Ciemność, ciemność i jeszcze raz ciemność. Niby spałam, ale słyszałam głosy wokół mnie. Nie czułam nic, żadnego zapachu, dotyku...nic.
Obudziłam się w samolocie. Byłam na rękach...Sebastiana?! Nie wiem co tu się dzieje, ale dalej nie mogę się ruszyć.

- witam w swiecie żywych Alusia- uslyszlam jego głos.

- gdzie jestem?

- właśnie wysiadamy z samolotu.

- we Włoszech?

- tak

- a gdzie Damiano?

- zapomnij o nim. Przed chwilą zabrałem Cie od niego.

- dlaczego?

- bo ty jesteś moja

- nie jestem podpisana Seb

- siebie warci...- westchnął.

- zabierz mnie do Damiano

- ale jesteś ze mną. Damiano jest przereklamowany

- nie mów tak o nim!!- wrzasnelam.

Wsadził mnie do samochodu. Dalej byłam sparaliżowana. Nie mogłam uciec, uderzyć go, a nawet ledwo mogłam krzyknąć.

- gdzie jedziemy?

- do mnie do domu

- i tam mnie będziesz trzymał?- zasmialam się

- a co jeśli tak?

- szybko Cie rozszyfrują

- nie, bo jesteś moja

- to nie ma nic do rzeczy

- właśnie ze ma

- ma?

- tak

- No to pojedziemy gdzieś indziej

- gdzie? Pod most?

- nie, do Polski

Zatkało mnie. Jeśli do mojej matki...to nawet sparaliżowana pobiegnę jak najdalej od niej.

- a gdzie dokładnie?

- do twojego domu który tam masz

- a skąd masz klucze?

- od twojej matki

Boże...ja się załamie. Nie utrzymuje tu powagi bo jest to po prostu śmieszne! Sebastian to sierota. Nic sam nigdy nie zrobi, a zawsze spieprzy. Cały on. Gdybyśmy byli we Włoszech, to Måneskin na pewno znalazł by nas migiem. Ale właśnie...gdybyśmy byli....
Nie mam telefonu, bo zabrał mi ten idiota. A akurat będzie trudno go zdobyć bo to mała rzecz. Tetaz zaczęłam się martwić. Polski nigdy nie wezmą pod uwagę, wiec zajmie to kilka miesięcy! Zostaje się tylko załamać...teraz naprawdę się boje. Ja ich nie zobaczę...a Cora się urodzi?! Przecież Dam miał być ze mną! Nie Sebastian!!!!

Zaczęłam płakać. Ale to okropnie płakać.

- co się stało Alusia?

- czemu ty to robisz?

- bo Cie kocham

- ale ja Ciebie nie

- to pokochasz

- i co? Może mi jeszcze powiesz ze mam 360 dni? - zasmialam się.

- co?

- nic, nie ważne. Do kiedy tam zostajemy?

„Parla la gente purtroppo..."|Damiano David Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz