la vita delle stelle

1.2K 66 25
                                    




Dwa tygodnie później...

-Victoriaaaaa! Gdzie jest Chilli?- zapytałam.

-Chyba w środku. Damiano się z nią bawi.-odrzekła dziewczyna opalając się na lekarzu przy basenie.

- w takim razie Ci nie przeszkadzam i idę do niego.-powiedziałam obrażonym tonem.

- mhmmm, ja wiem jak to pójście do niego się skończy.

- o czym ty mówisz?

- ty dobrze wiesz...

- do takich rzeczy jeszcze nie doszło. Jak zwykle wszystko przyspieszasz

-JESZCZE nie doszło -zaśmiała się Vic

-ajjj, z tobą to nie ma rozmowy, ide

- idź bo Damiano usycha bez ciebie. Może nawet całuje się z Chilli z tęsknoty.

-tobie naprawdę trzeba kogoś znaleźć wiesz?

- aktualnie mam wszystko czego potrzebuje. Wspaniały dom, kochanego psa, mój bas, świetnych przyjaciół i strasznie wkurzająca przyjaciółkę

- nie bardziej niż ty wiesz? -odprychnelam w jej stronę.

Siedziałyśmy w ciszy aż nagle obydwie zaczelasymy się z siebie śmiać. Przytuliłam Vic i poszłam do środka domu.

Gdy przekroczyłam próg drzwi zauważyłam Damiano z psem Victorii na kanapie.

-hejj- powiedziałam w jego stronę

Cisza.

- Damiano wszystko w porządku? -zaczęłam powoli do niego podchodzić. Nagle usłyszałam dźwięk wciąganego kataru.

-Damiano co jest?
Podeszłam do niego najbliżej jak się dało i odchyliłam jego twarz do tylu abym mogła ją widzieć. Chłopak bez problemu oparł swoją głowę o oparcie fotela i wtedy zobaczyłam coś co powodowało że chciałam się rozpłakać.

- Damiano, czemu...co się stało? Dlaczego tak płaczesz? -zapytałam porządnie zdenerwowana.

- nie ważne. Naprawdę. Nie masz się o co martwić.

-mam się o co martwić bo nie mogę pozwolić aby coś Cie trapiło. Błagam powiedz mi.

Przełożyłam pieska obok i siadłam na jego kolanach, biorąc w jego ręce w swoje dłonie.

- jak ci to powiem to weźmiesz mnie za idiotę. Totalnego dupka.

- nigdy tak o tobie nie powiem bo Cie kocham rozumiesz? Proszę powiedz mi a przyjedziemy przez to razem. Błagam Cie Damiano.

- Giorgia dzis przyjechała pod nasz dom. Wykrzyczała mi prosto w twarz jaki jestem w jej oczach. Nie takie rozstanie planowałem. To że oficjalnie ogłosiłem na Eurowizji że kocham Ciebie nie powinno być dla niej takim ciosem bo i tak wiedziała że predzej czy później dojdzie do rozstania. Ale ja chciałem abyśmy byli przyjaciółmi a nie wrogami.

- wredna, podła, durnowata idiotka! Jak ona ci mogła to zrobić. Ja sobie chętnie z nią porozmawiam. Ta...ta podła...durna...

-heeeej, spokojnie. Nie będziesz z nią rozmawiała bo nie ma to najmniejszego sensu.

-przepraszam Cie, ale nie wiem jaki człowiek mógłby ci takie cos zrobić. Ale chce ciebie wspierać wiec po prostu trzeba się z tym pogodzić. Obiecuje ci że postaram się zrobić wszytsko abyś o niej zapomniał. Obiecuje ci to przy Chilli.

- dobrze, dziękuje Ci. Kocham Cie.

Przeczesał delikatnie moje włosy, a ja zobaczyłam nasze usta w bardzo namiętnym długim pocałunku. Nie chciałam go przytłaczać. W koncu nie jesteśmy jeszcze oficjalnie parą bo żadne z nas się o to nie zapytało. Ale mniejsza z tym. Teraz muszę zrobić wszytsko by Damiano poczuł się lepiej i wiedział że ja zawsze będę z nim choćby miał być koniec świata.

Stwierdziłam ze zrobię mu niespodziankę. Dalej pamietam o naszym długim spotkaniu w eurowizyjnych studiu, gdzie tak naprawdę się w sobie zakochaliśmy. Stwierdziłam ze to poprawi chłopakowi humor jeśli nasze domowe studio pięknie urządzę. Rozłożyłam tak materac który ozdobiona piekna pościelą, porozwieszałam klimatyczne lampki i przygotowałam specjalny ulubiony mój i Damiano kawałek.

Poszłam po chłopaka, który myśląc że idziemy na marne do studia szedł za mną jakby miał iść na ścięcie. Byslimy już przed studiem. Zakrylam mu oczy moimi dłońmi i weszliśmy do środka. Gdy ustawiłam go w odpowiednim miejscu odkryłam jego oczy, a na jego oczy znów zaszły łzami.

-Damiano, dalej chodzi o nią?

-Nie, teraz już nie. Po prostu nie mogę uwierzyć że natrafiłem na takiego anioła jak ty. Potrafisz mnie rozbawić, uspokoić...chodzi mi o to że jesteś za idealna. Pozwól mi tez czasem zrobić coś dla ciebie.

-ale ja mam już od ciebie coś, czego nie zastąpisz niczym innym. Myśle ze dobrze wiesz o co mi chodzi wiec nie karz mi mowić tego niczym jakiś romantyk.

-nie każe hahah. No chodź tu. Dziękuje ci. Jesteś najwspanialsza na swiecie.- podszedł i mocno się do mnie przytulił.
Odwzajemniła uścisk i stwierdziłam ze to idealny moment na moją niespodziankę. Za pomocą pilota włączyłam piosenkę „Torna a casa" w naszym wspólnym wydaniu.

- nie No dziewczyno. Czy ty specjalnie mnie doprowadzasz do płaczu? Chcesz żebym jeszcze bardziej się zakochał? Chociaż już bardziej się chyba nie da...

Otarł łzy i biorąc mnie w swoje ramiona pocałował. Spędziliśmy ten wieczór we dwoje, śmiejąc się, wspólnie śpiewając i świetnie się bawiąc w swoim towarzystwie. Damiano zapomniał o tej królowej lodu wiec osiągnęłam swój cel. Nie wiedziałam jednak ze on tez coś dla mnie przygotował...




Przepraszam was ze tak późno, ale przeprowadzam się i jednak pakowanie zajęło mi troszke dłużej niż myslałam. Nie jestem zbyt zadowolona z tego rozdziału, wiec nie będę dedykować go nikomu bo dedykacje chce dawać w naprawdę dobrych rozdziałach. Kolejne jutro❤️ (będą o wiele lepsze!)
Dobrej nocy 🥰
~Alexandra~

„Parla la gente purtroppo..."|Damiano David Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz