Rozdział 2

772 26 2
                                    

Zayn pov

Uśmiechnąłem się pod nosem, wyłączając pilotem telewizor. Wiadomości na każdym kanale aż huczały przez jeden temat: Ucieczka Zayn'a Malika oraz jego wspólnika Liam'a Payne. Podobało mi się to, że wszyscy byli tacy zaszczuci. Wiedzieli, że król wrócił, że skończył się dzień dziecka. Znowu musieli uważać, znowu miałem władzę mimo, że nic tak naprawdę nie musiałem robić. Nie mogłem się doczekać, aż moja zabaweczka zobaczy mnie w wiadomościach. Na pewno stęsknił się tak samo, jak ja.
Przez te 3 lata, kiedy siedziałem w więzieniu miałem mnóstwo czasu by obmyśleć dobry plan i przygotować się na każdą możliwą opcję. Póki co największy problem stanowił Styles, jednak na niego też znalazłem sposób. Spojrzałem w bok, gdy usłyszałem, jak Liam wchodzi do mieszkania. Bycie gangsterem, dodatkowo na tak wysokiej pozycji miało mnóstwo zalet, na przykład taką, że miejsce pobytu mogłeś zmienić od tak i to inni stawali na rzęsach, by tego dokonać, inaczej dostawali kulkę między oczy. Tak, to zdecydowanie mi odpowiadało.

-Co tak długo, Lima?- zapytałem, wyginając lekko szyję w stronę przyjaciela. Ten popatrzył na mnie oburzonym wzrokiem, ledwo trzymając torby z poćwiartowanymi zwłokami. Zaczął się szamotać, próbując zdjąć buty. Zaśmiałem się widząc jego nikłe próby.

-Zamknij się, może byś pomógł? Muszę upchać te stopy, to może wcisnę je obok ramion- warknął i łapiąc ciężko wdech, starał się ukryć ciało byłego właściciela mieszkania.

Przewróciłem oczami, jednak zrobiłem to, o co mnie prosił. Popatrzyłem przez okno i poczułem uderzenie gorąca.

-Kurwa, ale mamy dzisiaj szczęście- powiedziałem, przywołując do siebie Liam'a machnięciem ręki. Prychnął, gdy zobaczył przez okno idącego po drugiej stronie ulicy blondyna.

-Nie waż się wychylać, Malik. Nie chcę trafić do ciupy.

Już miałem coś odpowiedzieć, jednak zauważyłem, że do Nialla podbiegł jakiś mężczyzna w kręconych włosach. Widocznie byli ze sobą blisko, ponieważ wręczył mu kwiaty, które blondyn przyjął i łącząc swoje dłonie kontynuowali spacer.

-To Styles. Ten, który nas wsadził- powiedział Liam, a ja prychnąłem.

-Robi się ciekawie- stwierdziłem, upijając łyk whiskey, nie odrywając oczu od mojego słoneczka.

Brutal LawOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz