Rozdział 20

169 12 6
                                    

Louis pov

Po tym, jak Harry się rozłączył poczułem stres, który zawładnął moim ciałem. W podskokach udałem się pod prysznic, gdzie namiętnie szorowałem swoje ciało, szczególnie skupiając się na moim penisie i tyłku. Westchnąłem marzycielsko na myśl o wielkiej Hazzacondzie, która będzie dzisiaj mnie wypełniać. Kocham takie dni!

Zaaplikowałem sobie czopek przeczyszczający i po ponownym prysznicu udałem się na przystanek autobusowy. Cały aż się trzęsłem z emocji, tych pozytywnych. Uwielbiałem się pieprzyć z tym kolesiem, był najlepszy.

W końcu nadjechał mój autobus, a ja przez całą podróż kręciłem się, jakbym miał owsiki. Jakaś dziewczynka siedziała naprzeciwko mnie i patrzyła się, jakby z obrzydzeniem.

- Babcia, a ten pan chyba ma owsiki. Kręci się jak tata, kiedy wróci z delegacji - powiedziała do starszej kobiety siedzącej obok niej. Staruszka zaczerwieniona upomniała ją i szeptem zaczęła coś tłumaczyć, ale miałem to gdzieś. Dokładnie tam, gdzie zaraz będzie to piękne prącie.

Wysiadłem z pojazdu i jak na skrzydłach udałem się do mieszkania Styles’a. Miałem w dupie czy Horan jest w domu, chciało mi się ruchać. Bez pukania wpadłem do środka i zatrzasnąłem za sobą drzwi. Zdjąłem od razu spodnie z bokserkami, w samej koszulce biegnąc do mojego Hazzy. Znalazłem go w kuchni.

- Proszę, rozciągnij mnie na szybko i zerżnij na tym blacie - jęknąłem w jego usta, na które naparłem. Moje nagie przyrodzenie otarło się o jego wypukłość, którą miał w dżinsach. Czy byłem dziwką? Być może, ale nie dbałem o to w tej chwili. Byłem spragniony.


Harry pov

Uśmiechnąłem się zadziornie patrząc na to jak bardzo Louie był podniecony.

- Oprzyj się brzuchem.- powiedziałem, sam natomiast pozbyłem się zbędnych ubrań.  Wyjąłem z szafki kuchennej prezerwatywę, widząc rozbawiony wzrok krasnala, dałem mu soczystego klapsa w tyłek. Chłopak odrazu zapiszczał.

-Tak, mam w każdej szafce prezerwatywy i chuj ci do tego w przenośni i rzeczywistości. - mruknąłem. 

Obśliniłem palec i przyłożyłem go do dziurki uległego. Nacisnąłem delikatnie na jego wejście, kiedy moje palce były już w środku,  robiłem powolne ruchy z czasem dodałem Drugi palec.


-Wystarczy.- mruknąłem kładąc obie ręce na jego biodrach. Powoli wsunąłem się w rozciągnięty E odbyt i zacząłem robić co raz szybsze ruchy bioder. Po krótkim czasie nasze ciała uderzały o siebie nawzajem, widok jak jego dziurka pragnie mojego kutasa i się na nim zaciska był tak cholernie podniecający...

Louis Pov

To był jeden z najlepszych orgazmów, jakie przeżyłem. Oparłem się czołem o blat, do którego przyciskał mnie loczek. Czulem, że zesztywniały mi już nogi, dlatego odwróciłem się lekko do niego.

- Harry, możesz ze mnie już wyjść - zaśmiałem się, ale mina mi zrzędła, gdy widziałem wyraz jego twarzy.

- Tak w sumie to nie mogę - powiedział ostrożnie.

- Jak to nie możesz? Harry, nie rób sobie jaj! - zawołałem próbując się odsunąć, jednak poczułem przeszywający mnie ból i sądząc po syku bruneta, jego też bolało.

- No normalnie, utknąłem! - krzyknął i oparł czoło o moje plecy zrezygnowany. Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi. Po chwili do  kuchni wszedł blondyn.

- Zapomniałem o mojej lamp.. O kurwa, nie próżnowałeś, Styles. Ciekawe, ilu przeruchałeś na blacie, na którym sobie potem smarowałem chleb - zaszydził Irlandczyk, a ja miałem ochotę mu jebnąć.

- Niall.. Zadzwoń proszę na pogotowie - dobiegł mnie głos loczka. Jęknąłem cierpiętniczo. Blondyn zaśmiał się, ale spełnił naszą prośbę i już po dwudziestu minutach jechaliśmy karetką cali czerwieni ze wstydu. Nikły uśmieszek ratownika nie pomagał.

Brutal LawOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz