Rozdział 3

3.7K 183 16
                                    

Po kilkunastu minutach byłem już w szkole. Od razu zacząłem się rozglądać po korytarzu, by zobaczyć czy w dzisiejszym dniu nie ma Jamesa w szkole. James to jeden z moich gnębicieli. Najgorsze jest to, że kiedyś się przyjaźniliśmy. Byliśmy najlepszymi kumplami i zawsze  trzymaliśmy się razem, a raczej było tak aż nie dowiedział się, że jestem gejem. Wtedy wyśmiał mnie  i powiedział, że nie będzie przyjacielem głupiego pedała, który jest wybrykiem natury. Następnego dnia cała szkoła się ze mnie śmiała... Później było dużo sytuacji, w których on się nade mną znęcał, jak inaczej można nazwać obrzucanie mnie śmieciami, spuszczanie mojej głowy w wodzie z kibla, oblewanie mnie wodą lub sokami oraz naprawdę częste pobicia? Prawda jest taka, że nie czuję się ani bezpiecznie, ani dobrze w szkole. Każdy dzień to tak naprawdę dzień w piekle. Chciałbym mieć chociaż jeden dzień, w którym nie musiałbym się niczego obawiać...
Ja bylem w miare popularny ale przez moją orientacje stałem się pośmiewiskiem. To straszne. Przecież ja też jestem człowiekiem jak każdy inny, moja orientacja tego nie zmienia też mam uczucia, ja też zasługuje na szacunek, prawda?. Naprawdę czasami chciałbym umrzeć, ale wiem, że tata by się załamał. Może nie ma dla mnie czasu, ale wiem, że mnie kocha i chce dla mnie jak najlepiej.  Moje myśli przerwało zderzenie z kimś.
- Przepraszam.- powiedziałem cicho nie patrząc na kogo wpadłem, przeprosiłem więc chciałem się oddalić, by pójść pod klasę, ale powstrzymał mnie potworny ból w nadgarstku. Odwróciłem się i zobaczyłem Jamesa trzymajacego mój nadgarstek.
- Myślisz, że zwykłe przepraszam wystarczy pedale?- warknął James, a za nim stali jego koledzy patrząc na mnie z pogardą i obrzydzeniem. Spojrzałem na nich ze łzami w oczach i  odszedłem, ich głośne śmiechy rozlegały się za mną niczym dręcząca mnie zmora.

Brutal LawOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz