Rozdział 55

1.6K 74 17
                                    

*Bob,*
Moje przemyślenia przerwał telefon, szybko wyjąłem go z kieszeni i odebrałem.
-Halo?
-Znaleźliśmy go! - powiedział po czym podał mi namiary do szpitala.
*Niall*
Czułem przyjemne głaskanie po włosach i głos, za którym tak bardzo się steskniłem.
-Przepraszam Niall, gdybym nie był takim dupkiem, nigdy taka sytuacja by ci się nie przytrafiła. Nieważne jaką masz orientację, ale to, że jesteś moim synkiem. Proszę otwórz oczy...
-powiedział, a ja próbowałem spełnić jego  prośbę.
-Jak długo będzie spał? Uderzył przecież tylko w drzewo! - krzyknął mój tata, a z moich ust wydobył się  cichutki chichot i po chwili udało mi się otworzyć jedno oko.
-Niall! Tak teskniłem! - krzyknął mój ojciec i po chwili zostałem dosłownie zmiażdzony.
-T-tlenu...
-A no tak, przepraszam...

Po długiej, szczerej rozmowie wybaczyłem mu.
W końcu to moja wina, że jestem pedałem...
Nagle drzwi się otworzyły, a przez nie wszedł otyły policiant.
-Dzień dobry, jak się  czujesz? Wiem, że to co  przeżyłeś jest napewno straszne, więc może powiesz mi  to w skrócie? - zapytał z iskierkami w oczach.
-A-ale...
-Wypierdalaj stąd! Nie widzisz, że dopiero się obudził?! - wykrzyczał tata, a tłuścioch szybko wybiegł z pomieszczenia.
-I to ma być glina?!
-Spokojnie tato, hahah.-powiedziałem i zaczęliśmy razem wspominać śmieszne sytuację z dzieciństwa.
-Tato... Opowiesz mi jaka była m-mama? - spojrzał na mnie smutno i pokiwał leciutko głową na tak.
-Była piękną, dzielną i wrażliwą kobietą. Nigdy się nie poddawała, za rodzinę byłaby w stanie oddać wszystko, nawet życie...- po jego po liczku spłynęła łza, którą szybko starłem.
-Przepraszam, że przeze mnie zginęła... Jestem tylko głupim pedałem!-wykrzyczałem i zacząłem płakać.
-Nie Ni, shhh. Tęsknię za nią bardzo mocno ale zostawiła kogoś po sobie,prawdziwy skarb. Ona żyje w tobie, dopiero teraz zobaczyłem, że odziedziczyłeś po niej wszystko co najlepsze. Kocham cię synku... - wyszeptał, a mnie zamurowało. Dawno nie słyszałem od niego tego pięknego zdania, zawsze gdy mu je mówiłem odchodził...
-J-ja ciebie też.-zgarnął mnie w swoje ramiona i teraz oboje nie szczędziliśmy łez.

------
Poprawka xD

Brutal LawOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz