Rozdział 4

1.2K 25 1
                                    

Niall pov

Harry w końcu mnie znalazł i z ogromnym bukietem frytek w ręku prosił, żebym mu wybaczył. Nie chciałem robić scen, dlatego powiedziałem, że porozmawiamy w domu. Po części rozumiałem, że nie chciał, bym był przerażony, jednak mimo wszystko wiedział, że często gdzieś wychodzę i teraz przynajmniej będę bardziej czujny.
Od sytuacji w wesołym miasteczku minęło kilka dni, a ja już nigdzie nie widziałem Liam'a. Ciągle w głowie miałem sytuację z tym obcym chłopakiem. Odtwarzałem w pamięci te kilka chwil i rozkładałem je na czynniki pierwsze, przyglądając się każdemu elementowi, by po czasie niedbale złożyć je w całość. Nie byłem do końca pewny, czy to wszystko było przewidzeniem czy prawdą i nie wiem, która opcja przerażała mnie bardziej.
Czasami łapałem się na tym, że zastanawiałem się jak potoczyłoby się moje życie, gdybym poznał Zayn'a w innych okolicznościach. Bez tych wszystkich łatek, które przykleiły się do nas przez fakt, czym zajmowali się nasi ojcowie. Nie chciało mi się wierzyć, że Zayn od zawsze chciał być szefem mafii. Miał mózg wyprany przez swojego ojca, który całe życie tłukł mu do głowy, że to dla niego jedyna opcja, a wręcz obowiązek, by przejąć po nim interes. Czy gdyby miał innego ojca byłby kimś innym?

Potrząsnąłem głową, jakbym odganiał się od natrętnej muchy. Moje myśli brzęczały w mojej głowie, więc przycisnąłem pięści do skroni, starając się skupić na ich wyrzuceniu. Myślenie o tym w niczym mi nie pomaga, muszę przestać się katować. Otworzyłem oczy i westchnąłem. Harry powiedział, że będzie dopiero późnym wieczorem, jeśli nie w nocy, ponieważ w związku z ucieczką tych kryminalistów mają natłok pracy. Nie miałem mu za złe, doceniałem, ile dla mnie zrobił. Czasami jednak jego troska była troszeczkę... Męcząca?

To nie tak, że nie kocham Harry'ego. Jest moim partnerem, dzięki niemu tak naprawdę żyję. Wiecie jednak, jak to jest, po trzech latach związku nie jest tak, jak na początku. Są dni, kiedy masz  dość tych skarpet na podłodze, tych okruchów na fotelu czy nieopuszczonej deski. Mimo wszystko jesteśmy ze sobą na dobre i na złe. Wiem, ile znaczę dla Styles'a i mam nadzieję, że kiedyś będę w stanie odwdzięczyć mu się za wszystko to, co dla mnie zrobił.

Uśmiechnąłem się delikatnie, biorąc do ręki ramkę z naszym zdjęciem. Było sprzed dwóch lat, pamiętam dokładnie tamten wieczór. Pierwsze wspólne, zagraniczne wakacje. Zawsze marzyłem, by zwiedzić Japonię. Niestety , byliśmy tam zaledwie 2 tygodnie, więc nie starczyło czasu, bym zobaczył wszystko. Jednak wiedziałem, że to nie był ostatni raz, gdy tam byłem. Niall Horan jeszcze wróci! Uśmiechnąłem się szeroko, odkładając zdjęcie. Pogwizdując skierowałem się do kuchni, gdzie zabrałem się za przygotowanie obiadu. Jadłem zaledwie 3 śniadania, mój brzuch domagał się atencji.

Zayn pov

Przewróciłem oczami już setny raz, nie mogąc dłużej znieść tego wykładu. Ash naprawdę mnie wkurzał. Aktualnie siedziałem razem z Liam'em na sofie, a Pan Dziekan (bo wykład robi w sensie mój mózg jest spaczony *to do wycięcia*) chodził w tę i spowrotem ochrzaniając nas za naszą małą "wycieczkę".

- Jesteście kompletnie bezmyślni. Co, gdyby was złapano? Wiecie ile czasu zajęło nam opracowanie planu, by was wyciągnąć?! Dlaczego to zrobiliście?!

-Matko Boska Ash, jesteś sztywny jak ten koleś w szafie. Tylko ty nie śmierdzisz- parsknąłem na słowa Liam'a, po czym wstałem. Miałem dość tego, że ktoś mnie rozstawia po kątach. Stanąłem nad Ash'em, na co automatycznie wbił wzrok w podłogę. Wiedział, że troszeczkę się zagalopował.

- Posłuchaj mnie uważnie. Powiedziałem, że wasze zasługi zostaną wynagrodzone. Nie rozumiesz, ale przez te trzy lata nie było DNIA, nie było GODZINY, żebym o NIM nie myślał. MUSIAŁEM go zobaczyć, rozumiesz? Póki co miejcie oko na Styles'a. Chcę znać plan jego dnia, kiedy wstaje, kiedy je, kiedy chodzi do kibla, kiedy wychodzi po mleko, ma być każdy kurwa szczegół i nie chciałbym być w Twojej skórze, jeśli zawiedziesz. To, że chwilowo nie mam dostępu do bazy nie oznacza, że możesz mnie lekceważyć. Nie zapominaj, kto tu kurwa rządzi.

Byłem wściekły, dlatego odsunąłem się od chłopaka, by go nie uderzyć. Poszedłem do łazienki, jednak po drodze musiałem zahaczyć o drzwi szafy, przez co trupek wypadł z paskiem na podłogę. Przetarłem twarz dłonią.

-Liam! Cho no ino!- zawołałem. Ten przyszedł i widząc, co się stało, wziął do ręki dłoń truposza i wyciągnął ją w moim kierunku. Popatrzyłem na niego pytającym wzrokiem.

-No wiesz, podaję Ci pomocną dłoń- zacząłem się śmiać, na co Irwin tylko pokręcił głową.
- Psychole, z kim ja żyję... - mruknął pod nosem i opuścił nasze mieszkanie.

Brutal LawOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz