Rozdział 33

2.7K 133 35
                                    

*Zayn*

Jechaliśmy samochodem do naszej bazy, która znajdowała się na drugim końcu miasta. Mieliśmy ważne zadanie do wykonania, a nasz gość tam na nas czekał.

 Zacząłem myśleć na temat rodziny, tak naprawdę to od bardzo dawna nie doznałem uczucia ciepła, czy miłości rodzinnej. Pamiętam, jak w dniu moich 7 urodzin czekałem na prezent urodzinowy od mamy, ale nagle usłyszałem głośna kłótnie z salonu. Przestraszony, że mojej mamie mogło stać się coś złego szybko zbiegłem po schodach, trzymając w dłoni pluszaka, którym chwile wcześniej się bawiłem. Od razu wbiegłem do kuchni, a tam zobaczyłem coś, co kompletnie zmieniło moje życie, coś, co mam w pamięci do dzisiaj.

W pomieszczeniu było dwóch mężczyzn, w tym moja mama, która leżała na ziemi trzymając się za swój brzuch, szybko do niej podbiegłem, po czym ją przytuliłem.

-Mamusiu, co ci się stało w brzuch?

 - Nic kochanie, potknęłam się przez przypadek - powiedziała, szlochając, po czym mnie mocno objęła.

- Nie wiedzieliśmy, że z Yaserem macie syna. Podejdź tu mały- powiedział wyciągając do mnie rękę, a ja nie wiedziałem co robić.

- Z..zostaw go, to tylko dziecko! - powiedziała moja mama, po czym została kopnięta w plecy przez jednego z mężczyzn.

- Masz zostawić moja mamę! - krzyknąłem podbierając do mężczyzny, który sprawił, że moja ukochana osoba płacze, po czym kopnąłem co w łydkę. 

Jednak to to przyniosło zamierzonego przeze mnie celu, a zamiast przestraszenia napastnika usłyszałem tylko głośne śmiechy.

- Waleczny, młody wojownik. - zaśmiał się jeden z mężczyzn, a drugi wyciągnął coś zza paska swoich spodni, po czym wymierzył przedmiotem w moja matkę.

 Po chwili usłyszałem strzał i widziałem, jak ciało mojej matki opadając na ziemie bez ruchu.

 - Mamo? C..coś się stało! Hallo? M..mamo odezwij się - odpowiedziała mi cisza.

- Mamo nie żartuj sobie, chodź s..t..ąd, mamo!- mówiłem i zacząłem próbować ciągnąć ją do góry za rękę.

 - Podnieś się mamo - kontynuowałem, czując łzy na moich policzkach.Gdy zorientowałem się, że nic nie mogę zrobić to wtuliłem się mocno do ciała kobiety, płacząc.

 - Teraz twoja kolej - powiedział mężczyzna celując we mnie bronią . 

Po chwili usłyszałem tylko wystrzał, a morderca mojej mamy runął na ziemie. Pisnąłem cicho, gdy ktoś szarpnął mnie za włosy, każąc mi wstać. 

- Przegrałeś, Malik. Jesteś na straconej pozycji, mam twojego syna i nie zawacham się go zabić. - powiedział przykładając pistolet do mojej głowy. 

Ja nie rozumiejąc za bardzo sytuacji patrzyłem się z przerażeniem w mojego ojca i płakałem.

- T..tato pomóż mi.

 - spokojnie, synku. Zamknij oczy a zaraz będzie po wszystkim.- powiedział, a ja to zrobiłem, po chwili mój ojciec zastrzelił kolejnego oprawcę, po czym podbiegł do mnie, po czym mnie przytulił. 

Mój tata też płakał, w końcu, musieliśmy pożegnać osobę, którą kochaliśmy całym sercem.

W taki sposób zaczęła się moja historia...

Patrzyłem się tępo w widoki za oknem, nagle poczułem rękę na moim kolanie. Odwróciłem się i spojrzałem na Liama który się parzył na mnie z współczującym spojrzeniem. 

 - Zayn, wszystko w porządku?

 - Tak, chodźmy już. - powiedziałem i wyszedłem z samochodu, po czym skierowałem się wraz z Liamem do środka budynku.

- Cześć Zayn, gdzie moja nagroda - powiedział szczerząc się Jacob.

Podszedłem do niego i pokazałem mu otwarta walizkę wypchana pieniędzmi, po czym zamknąłem mu ją przed nosem, a następnie przystawiłem mu do głowy spust. 

 Ten spojrzał się na mnie wystraszony.

 - Malik co ty odpierdalasz?!

 - Daje Ci nagrodę,za zdradę - powiedziałem, po czym pociągnąłem za spust, przed jego upadkiem zobaczyłem w jego oczach strach.

 Westchnąłem cicho, spoglądając na swój poplamiony krwią garnitur, to będzie ciężki dzień...

Brutal LawOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz