Dedykacja huncwotkariddle
*Zayn*
Siedziałem z Liamem w salonie, gadaliśmy pijąc piwo, nie mogłem wytłumaczyć mojego wcześniejszego zachowania, wiem, że było ono nieodpowiednie. Czasami zachowuje się jak głupi małolat, ale pomimo tego Liam zawsze przy mnie jest i mi wybacza, dobry z niego przyjaciel.
Louis też zawsze przy mnie jest...
Nie wiedziałem, że Louis coś do mnie czuje. Od pół roku ciągnęliśmy układ przyjaźni z korzyściami.
Zaczęło to się, gdy obydwoje byliśmy naćpani, a chłopak zaczął się do mnie dobierać, gdy się ze sobą przespaliśmy, to postanowiliśmy ciągnąć to dalej i zacząć uprawiać seks bez zobowiązań.
Jednak gdy dowiedziałem się, że Louis mnie okłamał i zorientowałem się, jak go traktuje to nie wytrzymałem tego, wpadłem w szał.
Siedziałem z przyjacielem jeszcze godzinę, omawialiśmy sprawy związane z gangiem. Nie chciałem poruszać tematu Nialla ani Louisa, a Liam uszanował moja decyzje, byłem mu za to wdzięczny.
*Justin*
Siedziałem na swojej kanapie i powoli sączyłem się Wisky z lodem. Trzymałem również w ręce zdjęcie osoby, której szczerze nienawidziłem. Nagle do pomieszczenia wbiegł zdyszany Anton.
- S..zefie m..amy go - wydyszał, a ja uśmiechnąłem się patrząc na fotografie.
- Zniszczę Cię, Zayn.- powiedziałem cicho.
- Chris!
- Tak szefie?- do salonu niepewnie wszedł zielonooki blondyn.
- Jedziemy odwiedzić mojego starego kupla, przygotuj moją Zabaweczkę, jestem pewny, że Zayn na pewno chce ją poznać.
- C..czy chodzi o wibrator, którego pan wczoraj używał w wannie?
- Chodzi mi o broń- warknąłem. - Wypierdalaj.
Po kilku minutach wszedł ponownie chłopak, w dłoni trzymał mój pistolet. Przejąłem go i ruszyliśmy do wyjścia z mojej willi.
Wsiedliśmy do czarnego porsche i odjechaliśmy z piskiem opon Szykuje się dobra zabawa- pomyślałem.
Po kilku minutach zaparkowaliśmy samochód przecznice dalej, aby nie wzbudzić podejrzeń Malika.
Ruszyliśmy pod dom Mulata, podchodząc do okna do piwnicy.
- Zabijemy ich, szefie? - zapytał się mnie Chris.
- Nie. Malik zajebał mi narkotyki, które są warte ponad milion. Musimy odebrać najpierw moją własność.
Doszliśmy do okna. Uśmiechnąłem się szeroko, widząc,że okno było lekko uchylone. Razem z blondynem otworzyliśmy je szerzej, a następnie przeszliśmy przez nie.
Gdy znajdowaliśmy się w pomieszczeniu, nadepnąłem na coś, od razu spojrzałem na tę osobę i zobaczyłem, że to Louis.
- Bieber?! Zay- szatyn chciał krzyczeć. Szybko podniosłem go do góry, związałem i wcisnąłem mu szmatę do ust, byłem przygotowany. Louis był zdany teraz tylko na moja łaskę.
- Justin, tu jest ktoś jeszcze! - podszedłem do Chrisa i ujrzałem prze sobą wystraszonego nastolatka. Oblizałem wargi widząc jego przerażenie. Złapałem dzieciaka za włosy.
- Co taki uroczy chłopiec robi w takim złym miejscu, jak to, huh?
- P..porwano mnie - mówił patrząc się na mnie blondyn. Chciał, żebym mu pomógł, ale wybacz młody, jestem większym potworem, niż Zayn, źle trafiłeś.
- Spokojnie mały, jak już zabije Malika, to będziesz moją dziwką!
-Nie! - wyrwał mi się i zaczął biec w stronę drzwi, następnie waląc w nie pięściami.
-Zayn, p..pomocy! - krzyczał, szybko do niego podszedłem i zakryłem mu dłonią usta. Złapałem go za koszulkę i rzuciłem nim o ziemie, po czym zacząłem go kopać.
Gdy chciałem już ściągać mu spodnie drzwi do piwnicy się otworzyły, a do pomieszczenia wbiegł Liam, wraz z Zaynem.
*Zayn*
Siedziałem w pokoju z Paynem, nagle usłyszeliśmy krzyk nastolatka, szybko pobiegliśmy go pomieszczenia, w których przebywał Louis, wraz z Niallem, zapaliliśmy światło i zobaczyłem Justina. Trzymał on ręce na posiniaczonym ciebie blondyna, byłem wściekły, szybko wyciągnąłem pistolet.
- Puść go.- powiedziałem, celując w niego.
- Nie, Zayn. nie próbuj nawet strzelać, bo mam tez Louisa. - powiedział, a po chwili jego wspólnik podszedł do niego ciągnąć za sobą Louisa.
Kurwa.
Justin podniósł do góry Nialla, który patrzył się na mnie przerażony.
-Z..Zay - Zamnkij się suko! - przerwał mu, po czym go spoliczkował.
Po chwili słyszałem szloch nastolatka.
-Zostaw ich! - krzyknąłem.
- Zostawię jak oddasz mi moje narkotyki!
Nie widząc innego wyjścia poszedłem do szafy stojącej niedaleko mnie, wyjąłem z niej torbę napchaną po brzegi różnymi narkotykami.
- Najpierw oddaj chłopaków - powiedziałem.
Jego pomagier rozwiązał Louisa, chciałem dać mu torbę, ale nagle przystawili im do głowy pistolety.
- Daj mi najpierw narkotyki.- powiedział Justin,
- Ani mi się śni.- warknąłem.
- Mam najpierw zabić Tomlinsona, czy twoja zabaweczkę?
- Nie rób im nic. Zróbmy wymianę.
- Dobra. Ale oddam ci na razie tylko dzieciaka. Muszę mieć jakaś kartkę przetargową na wyjście.
Puścił Nialla, a ja rzuciłem mu pod nogi torbę.
- Teraz wypuść Louisa.
- I tu jest problem, Zayn. Tak się nie bawię - powiedział, po czym pociągnął na spust, strzelając w szatyna, który padł na ziemie, krwawiąc.
Gdy tylko Louis opadł na ziemie, to Liam szybko zastrzelił Justina, wraz z jego towarzyszem.
Ja natomiast wziąłem na kolana ciało Louisa.
- Louis, wszystko będzie dobrze.- powtarzałem mu, tak naprawdę to sam chciałem się do tego przekonać,Louis walczył z zamknięciem oczu, a ja nic nie mogłem poradzić na łze spływającą po moim policzku.
Pomimo tego wszystkiego, Louis był moim przyjacielem, zależy mi na nim.
Nagle Louis opadł bezwładnie, po czym zamknął oczy.
- Nie! - nie szczędziłem już łez, i ja i Liam płakaliśmy, straciliśmy przyjaciela, który był z nami praktycznie zawsze.
Oddałem ciało szatyna Liamowi, po czym podszedłem do Niall, który leżał nie daleko nas obok ciał Gansterów.
Podniosłem go i wbiłem w ścianę.
- To wszystko twoja wina!- puściłem go, a gdy upadł kopnąłem go w brzuch.
Dedykacja xJuleczekx
CZYTASZ
Brutal Law
Hayran KurguNiall Horan jest 17- letnim synem najlepszego prawnika w Wielkiej Brytanii - Boba Horana. Zostaje on porwany przez 22- letniego syna najniebezpieczniejszego oszusta, oraz szefa gangu- Yasera Malika. Zayn pragnie zemsty, po tym, jak prawnik nie zdo...