Rozdział 9

440 21 3
                                    

Niall's Pov

Byłem zaskoczony widząc James'a w progu mojego mieszkania. Jednak mimo wszystko cieszyłem się, że nie będę siedział sam, poza tym odmiana towarzysza też się przyda.

– Słuchaj, mam fajny pomysł co do jutrzejszych zajęć z rytmiki. Pomyślałem, że byłoby super, gdyby dzieciaki trochę potańczyły. Można urządzić jakąś grę edukacyjną połączoną z tańcem – gestykulowałem żywo ciesząc się, że widziałem zainteresowanie tematem u rozmówcy. Raczej niechętnie mówiłem Harry'emu o moich pomysłach związanych z pracą, bo wiedziałem, że go to nie interesuje. To była miła odmiana.

Z czasem nasza rozmowa zeszła na bardziej prywatne sprawy. Dowiedziałem się, że chłopak ma wieloletnią dziewczynę, której pragnie się oświadczyć w wakacje. Uśmiechnąłem się, opisując mu dokładnie relację, jaka łączyła mnie z Harry'm. Opowiadałem wesoło o wszystkim, pomijając tylko kwestie Zayn'a. Słuchał mnie z uwagą, chłonąc każde moje słowo. Nie wiedziałem, że od początku był z kimś na linii i każde moje słowo było słyszane kilka kilometrów dalej przez kilka par uszu, z czego tej jednej nie chciałbym nigdy powierzać takich szczegółów z życia.

– Nie ma problemu, to do jutra! – po kilku godzinach z uśmiechem zamknąłem drzwi za James'em. Cieszyłem się, że mogłem z kimś pogadać, to była naprawdę przyjemna odmiana. Popatrzyłem w stronę kuchni, po chwili widząc, że w lodówce nie ma nic do jedzenia, postanowiłem zamówić pizzę. Złapałem za telefon zamawiając ją z dodatkowymi składnikami. No co, moje dupsko lubi luksusowe pizzunie. Spojrzałem na zegarek. Westchnąłem, bo było już po 20stej, jednak Harry'ego nadal nie było. Podejrzewałem, że znowu wezwali go do pracy, jednak mógł chociaż dać znać.

Usiadłem przy wyspie kuchennej by zaczekać na dostawcę. Patrzyłem przez okno zamyślając się, moje myśli powędrowały do okresu, gdy byłem więźniem Zayn'a. Czy gdyby nie był przestępcą ze skłonnościami do przemocy, poznałbym go? Czy wtedy byłaby szansa na coś więcej między nami?

Nie ukrywałem, że Zayn był gorący, wiedziałem to od zawsze. Jednak jego charakter i to, jak mnie zniszczył, jak zabił moją niewinność... Byłem dzieciakiem, a on odebrał mi najlepsze lata mojego życia. Zamiast spędzać je z przyjaciółmi na imprezach czy wyjazdach ja chodziłem od terapeuty do psychiatry. Nie zliczę ile różnorodnych leków mi przepisywano, jak wiele nocy nie przesypiałem i jak często budziłem się z krzykiem. Na szczęście przez to wszystko przeszedłem z pomocą Harry'ego, który był zawsze obok mnie. Właśnie. Był.

Od naszej randki w kinie coś się zmieniło, nagle musiał zostawać dłużej w pracy i mimo, że doceniałem to wszystko co dla mnie robi... Miałem do niego żal. Tęskniłem za nim, oddaliśmy się od siebie i ja to wiedziałem. Nie mogłem jednak do niego dotrzeć.

Z transu obudził mnie dzwonek do drzwi. Poszedłem je otworzyć, uśmiechnąłem się widząc dostawcę. Wręczyłem mu pieniądze, mówiąc, by zatrzymał dla siebie resztę i po zamknięciu drzwi położyłem pudełko na blacie wyspy kuchennej. Z szafki wyciągnąłem szklankę, do której wrzuciłem kostki lodu i zalałem je colą. Otworzyłem pudełko i zacząłem jeść, czując się wniebowzietym na ulubioną kombinację składników.

Harry's Pov

Podjechałem pod blok, przed którym czekał już Louis. Poczułem, jak moje spodnie robią się lekko ciaśniejsze, jednak zignorowałem to. Szatyn uśmiechnął się i usiadł na miejscu pasażera obok mnie.

– Hej, skrzacie. Gotowy do drogi? – zapytałem, ściągając radio. Uśmiechnąłem się szeroko, gdy zobaczyłem, że na jego twarzy jest rumieniec, a w spodniach odznacza się lekko nabrzmiały członek.

–T-tak... Hej. Uhm, tak, jedźmy– powiedział, zapinając pas. Podniecało mnie to, jak na niego działam.

Dojechaliśmy do galerii, a ja, jak na dżentelmena przystało otworzyłem mu drzwi. Chłopak wysiadł, łapiąc ze mną na chwilę kontakt wzrokowy. Widziałem te kurwiki w oczach i musiałem przyznać, że już dawno nie czułem czegoś takiego.

– Choć, skrzacie, pójdziemy coś wybrać. – złapałem go za rękę, prowadząc w stronę windy. Początkowo był niepewny, jednak złapał mnie za nią po chwili splatając nasze palce. Czy wiedziałem, że poniekąd zdradzam Niall'a? Tak. Nie mogłem jednak się oprzeć, ten chłopak miał w sobie coś, co przyciągało mnie do niego jak magnes.

Drzwi windy się zamknęły, a ja stanąłem za Lou. Delikatnie potarlem moim nabrzmiałym kroczem o jego pośladki i myślałem, że od tego dojdę tu i teraz. Zapach naszych hormonów mieszał się ze sobą w powietrzu, czułem się napalony jak nigdy dotąd.

– Lou... Czy jest szansa, żebyśmy skoczyli do Ciebie po zakupach? – szeptałem, oblizując wargi i patrząc z pożądaniem w jego oczy. Jego oddech był tak samo urywany jak mój.

Brutal LawOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz