Rozdział 32

3K 129 72
                                    

*Zayn*

- M..musisz mnie z nim z..zostawiać? - zapytał blondyn patrząc się na mnie błagalnie.

Po tym, jak Niall poprosił mnie, żebym z nim spał, to bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Blondyn nie czuł się przy mnie już niekomfortowo, często mnie przytulał, a ja uśmiechałem się, patrząc się na tą jego słodkość. Praktycznie cały czas ja, wraz z niebieskookim spędzaliśmy wspólnie chwile. Niestety, dzisiaj nie mogę przy nim zostać.

 Ja i Liam mamy ważna rzecz do załatwienia.

-Niall, Louis nic Ci nie zrobi. Prawda, Tomlinson? - zapytałem się patrząc się na mojego przyjaciela, stojącego przede mną.

 -Nic mu nie zrobię, szefie. Będziemy się świetnie bawić - powiedział, podchodząc i czochrając włosy mojemu blondynowi.

-Mam nadzieje, Tomlinson. Masz mu dać jedzenie, przypilnuj, żeby zjadł cały obiad i daj mu jakiegoś batona, lub coś, na co ma ochotę, Niall musi przytyć, bo jest zbyt chudy. - powiedziałem, patrząc się na blondyna.

 Liam spoglądał to na mnie to na Nialla z uśmiechem na ustach.

- Musimy się już zbierać, Louis nic mu nie rób- powiedziałem ostatni raz, prawdą jest, że szatyn jest moim przyjacielem, lecz ja wiem, że jest on nieprzewidywalny.

Po zapewnieniach Louisa, ze nic nie zdobi niebieskookiemu, pożegnałem się z chłopakami i wyszedłem wraz z Liamem z domu, po czym odjechaliśmy z piskiem opon.


*Niall*

- Wiec zostaliśmy sami. - powiedział szatyn, gdy mężczyźni odjechali. 

Następnie podszedł do mnie, a ja spuściłem głowę, bałem się go.

- Choć coś zjeść dziwadle. - powiedział, ciągnąć mnie w stronę kuchni.

Ja usiadłem na krześle i czekałem na posiłek. Po chwili szatyn przyniósł pizzę, która tak smakowicie wyglądała. Mężczyzna zamiast podać mi jedzenia przede mną, to dał go na ziemię. Popatrzyłem się na niego zdezorientowany, a ten odpowiedział, jakby to było coś oczywistego.

 - Nie zasługujesz na to by jeść przy stole, obok mnie.

- D..dlaczego? N..nic nie możesz mi z..zrobić- odparłem starając się brzmiąc pewnie, ale prawda była taka, że cholernie się bałem, ale chciałem to ukryć.

Mężczyzna natomiast podszedł do mnie, po czym podniósł dłonią mój podbródek, po czym wyszeptał.

 - Zayn nic nie widzi, mogę zrobić co tylko chce. 

 -Zostaw mnie! - krzyknąłem, gdy położył dłoń na moim udzie.

-Zamknij się- warknął, po czym mnie spoliczkował. 

Złapałem się za policzek, który mnie bolał, po czym łzy zaczęły płynąc mi z oczu.

- Z Ciebie jest taka ciota. Co Malik w tobie widzi? - Powiedział zrzucając mnie z krzesła. 

- Nie zasługujesz na niego, jesteś tylko jego zabawką. 

Ja nic nie odpowiedziałem, miał racje...

Chwile później szatyn zaciągnął mnie do piwnicy, po czym czym wyszedł z pomieszczenia, aby chwile później ponownie wrócić, z posiłkiem. 

Rzucił mi pizzę na podłogę i wyszedł, a ja słyszałem tylko przekręcanie klucza w drzwiach.

Skuliłem się w koncie płacząc,

Zayn wracaj...

______________

Siema ludki!

Ktoś tęsknił?:P


Brutal LawOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz