69

2.1K 117 20
                                    

Siedziałam na kanapie załamana. Nie wiedziałam co się dzieję. Próbowałam dodzwonić się do Jungkooka już jakieś 20 razy. Miałam ochotę wyjść na zewnątrz i pobiec do lasu. Jednak w okolicy mieszkają chłopaki którzy w szkole mnie dręczyli...gdyby teraz mnie zobaczyli pewnie nie dali by mi spokoju.

Wstałam i poszłam zrobić sobie herbatę. Gdy gorący kubek melisy był już gotowy wróciłam na kanapę. Postanowiłam ostatni raz zadzwonić pod numer Jungkooka.

Był sygnał...

Nagle ktoś odebrał.

??- Tak słucham?- odezwał się jakiś  mężczyzna. Nie znałam tego głosu.

T/I- Halo? Kim pan jest?

??- Z tej strony zakład hydrauliczny. Potrzebuje Pani pomocy? Widzę, że dzwoniła Pani do nas ponad 20 razy. To coś poważnego?

T/I- Ja...Przepraszam to pomyłka.

Rozłączyłam się. Czyli przez ten cały czas...dzwoniłam do jakiegoś pieprzonego zakładu?

Schowałam twarz w dłonie a po moich policzkach zaczęły spływać łzy.

T/I- To nie mógł być sen...To niemożliwe!!- wstałam i złapałam szybko za jakąś bluzę która wisiała obok drzwi na wieszaku. Wybiegłam z domu słysząc za sobą trzaśnięcie drzwi. Zacząłem biec wzdłuż ulicy. Musiałam dobiec do lasu. Musiałam go znaleźć.

Biegłam już jakieś 15 minut a gdy byłam już na miejscu oparłam się o jedno z drzew i wzięłam głęboki wdech.

T/I- Wiem, że gdzieś tu jesteś- szepnęłam i starłam pot z czoła. Po chwili oderwałam się od drzewa i zaczęłam iść w głąb lasu. Moje nogi uginały się pod wpływem zmęczenia. Miałam już dość. Po prostu chciałam znaleźć Jungkooka.

Nie wiem ile minęło już czasu. Godzina? Dwie? Las z każdej strony był taki sam. Dziś pogoda była słoneczna jednak w lesie słońce zakrywały drzewa. Bałam się...Nie chciałam go stracić.

Usiadłam przy jednym z drzew i skuliłam się w kulkę.

Co jeśli to na prawdę był sen...? Co jeśli Jungkook był tylko postacią w moim śnie? Ta miłość którą przeżyłam to na prawdę nigdy się nie wydarzyło? To było takie prawdziwe...

To co teraz czułam było nie do opisania. Trzęsłam się i czułam, że zaraz wyleje się z mnie morze łez. Po prostu to dowód na to jakie moje życie jest zjebane. Nie mogłam w to wszystko  uwierzyć. Czemu to musiało się tak skoczyć.  

Nie dałam już rady iść dalej. Było już ciemno. Siedziałam w lesie już jakieś 3/4 godziny. Straciłam nadzieję...

Rozglądałam się jeszcze chwilę po czym postanowiłam wrócić. Nie minęło nawet pół godziny a ja byłam już przy wyjściu z lasu. Sama nie wiem jak udało mi się stąd wyjść.

Kiedy wróciłam już do domu usiadłam  na kanapie i wypiłam cały kubek już zimniej melisy. Wcześniej o niej zapomniałam. Gdy skończyłam poszłam się umyć. Chociaż nie wiem czy można to nazwać myciem się. Po prostu leżałam w wannie zanurzając się co chwilę.

Moja głowa jak rano była pełna myśli teraz jest pusta. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię.

T/I- Kurwa...- zacisnęłam zęby patrząc jak z mojego palca leci kropla krwi. Patrzyłam jak czerwona ciecz wpada do wody i po chwili się rozpływa. Wiedziałam żeby nie stawiać obok wanny żyletek do maszynki.

Odchyliłam głowę i po raz kolejny zanurzyłam się cała w wodzie. Wynurzając się poprawiłam mokre  włosy i podniosłam się do pozycji siedzącej.

Tak bardzo pragnęłam żeby on tu był...

______
Przepraszam że ostatnio mnie nie było!❤💜

Hehehe rozdział 6 9😏 pozdro dla kumatych😎

Hehehe rozdział 6 9😏 pozdro dla kumatych😎

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Moon 《Jeon Jungkook》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz