Siedziałam na kanapie załamana. Nie wiedziałam co się dzieję. Próbowałam dodzwonić się do Jungkooka już jakieś 20 razy. Miałam ochotę wyjść na zewnątrz i pobiec do lasu. Jednak w okolicy mieszkają chłopaki którzy w szkole mnie dręczyli...gdyby teraz mnie zobaczyli pewnie nie dali by mi spokoju.
Wstałam i poszłam zrobić sobie herbatę. Gdy gorący kubek melisy był już gotowy wróciłam na kanapę. Postanowiłam ostatni raz zadzwonić pod numer Jungkooka.
Był sygnał...
Nagle ktoś odebrał.
??- Tak słucham?- odezwał się jakiś mężczyzna. Nie znałam tego głosu.
T/I- Halo? Kim pan jest?
??- Z tej strony zakład hydrauliczny. Potrzebuje Pani pomocy? Widzę, że dzwoniła Pani do nas ponad 20 razy. To coś poważnego?
T/I- Ja...Przepraszam to pomyłka.
Rozłączyłam się. Czyli przez ten cały czas...dzwoniłam do jakiegoś pieprzonego zakładu?
Schowałam twarz w dłonie a po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
T/I- To nie mógł być sen...To niemożliwe!!- wstałam i złapałam szybko za jakąś bluzę która wisiała obok drzwi na wieszaku. Wybiegłam z domu słysząc za sobą trzaśnięcie drzwi. Zacząłem biec wzdłuż ulicy. Musiałam dobiec do lasu. Musiałam go znaleźć.
Biegłam już jakieś 15 minut a gdy byłam już na miejscu oparłam się o jedno z drzew i wzięłam głęboki wdech.
T/I- Wiem, że gdzieś tu jesteś- szepnęłam i starłam pot z czoła. Po chwili oderwałam się od drzewa i zaczęłam iść w głąb lasu. Moje nogi uginały się pod wpływem zmęczenia. Miałam już dość. Po prostu chciałam znaleźć Jungkooka.
Nie wiem ile minęło już czasu. Godzina? Dwie? Las z każdej strony był taki sam. Dziś pogoda była słoneczna jednak w lesie słońce zakrywały drzewa. Bałam się...Nie chciałam go stracić.
Usiadłam przy jednym z drzew i skuliłam się w kulkę.
Co jeśli to na prawdę był sen...? Co jeśli Jungkook był tylko postacią w moim śnie? Ta miłość którą przeżyłam to na prawdę nigdy się nie wydarzyło? To było takie prawdziwe...
To co teraz czułam było nie do opisania. Trzęsłam się i czułam, że zaraz wyleje się z mnie morze łez. Po prostu to dowód na to jakie moje życie jest zjebane. Nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Czemu to musiało się tak skoczyć.
Nie dałam już rady iść dalej. Było już ciemno. Siedziałam w lesie już jakieś 3/4 godziny. Straciłam nadzieję...
Rozglądałam się jeszcze chwilę po czym postanowiłam wrócić. Nie minęło nawet pół godziny a ja byłam już przy wyjściu z lasu. Sama nie wiem jak udało mi się stąd wyjść.
Kiedy wróciłam już do domu usiadłam na kanapie i wypiłam cały kubek już zimniej melisy. Wcześniej o niej zapomniałam. Gdy skończyłam poszłam się umyć. Chociaż nie wiem czy można to nazwać myciem się. Po prostu leżałam w wannie zanurzając się co chwilę.
Moja głowa jak rano była pełna myśli teraz jest pusta. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię.
T/I- Kurwa...- zacisnęłam zęby patrząc jak z mojego palca leci kropla krwi. Patrzyłam jak czerwona ciecz wpada do wody i po chwili się rozpływa. Wiedziałam żeby nie stawiać obok wanny żyletek do maszynki.
Odchyliłam głowę i po raz kolejny zanurzyłam się cała w wodzie. Wynurzając się poprawiłam mokre włosy i podniosłam się do pozycji siedzącej.
Tak bardzo pragnęłam żeby on tu był...
______
Przepraszam że ostatnio mnie nie było!❤💜Hehehe rozdział 6 9😏 pozdro dla kumatych😎
CZYTASZ
Moon 《Jeon Jungkook》
ActionPewnego dnia Alice próbuje oderwać się od rzeczywistości. Nie da się żyć gdy sama codzienność wbija ci nóż w plecy. Bohaterka idzie na imprezę na której zostaje otruta i wykorzystana przez pewnych ludzi. W ostatku sił próbując się uratować udaje si...