49

2.5K 98 17
                                    

Chłopak patrzył się na mnie wiercąc dziurę w mojej głowie. Poczułam jak zimna kropla potu poleciała m po moim brzuchu pod koszulką. Zacisnęłam dłonie widząc jak chłopak zwinnie omija ludzi i idzie w moją stronę. 

Jungkook- T/I jesteś tam? Odezwij się!

T/I- Idzie tu...- szepnęłam na co w słuchawce usłyszałam głośny pisk opon. 

Gdy Shan był już blisko oderwałam telefon od ucha i zacisnęłam go w dłoni. Bałam się rozłączać. 

Shan- Z kim rozmawiałaś?- oblizał swoje wargi i spojrzał na telefon który trzymałam. 

T/I- Musiałam pilnie zadzwonić do znajomej...mieliśmy się dziś spotkać ale przesunęłam spotkanie.- powiedziałam starając się nie okazać zdenerwowania. 

Shan- Znasz jej numer na pamięć? Mogłem dać ci swój telefon- spojrzał przelotnie na kelnera który stał dalej. - Muszę  coś załatwić. Przed kawiarnią jest sklep z narzędziami muszę tam wstąpić. Pójdziesz z mną? 

T/I- Nie jestem pewna...te ciasto bananowe chyba mi zaszkodziło. 

Shan- To tym bardziej powinniśmy iść. Zawiozę cię do siebie i dam ci jakieś leki. 

T/I- To może...na razie chodźmy do tego sklepu. 

Chłopak uśmiechnął po czym czekał aż się ruszę. Zakrywając numer rozłączyłam się. Oddałam telefon kelnerowi i podziękowałam mu. 

Shan- Idziemy? - zarzucił torbę na ramię dokładnie ją zapinając. 

Kurwa zapomniałam zapiąć torby! I co teraz? Pewnie się już domyślił. Muszę skontaktować się z Jungkookiem jak najszybciej...

Wyszliśmy z kawiarni i poszliśmy do dużego sklepu który był centralnie po drugiej stronie ulicy. Przeszliśmy przez pasy i weszliśmy do budynku. 

Shan- Rozejrzę się na dziale z linami i takimi. Idziesz z mną?

Słysząc to przełknęłam ślinę czując dziwny ból na szyi. 

T/I- Zostanę tu i zobaczę czy w automacie jest coś do picia. 

Chłopak wszedł w alejkę i gdy zniknął z pola widzenia pognałam szybko w stronę drzwi. Jednak z daleko zobaczyłam, że przy wejściu stoi dwójka dziwnych typów. Patrzeli się na mnie i obserwowali każdy mój ruch. 

Niewinnie cofnęłam się i weszłam na dział z różnymi kluczami. Gdy zgubiłam ich wzrok zaczęłam szukać między alejkami jakiejś żywej duszy. Nagle zobaczyłam pracownika który ewidentnie czekał aż ktoś poprosi go o pomoc. Podeszłam do niego jak najszybciej.

T/I- Dzień dobry czy mogłabym pożyczyć telefon? Tylko na chwileczkę. 

Mężczyzna uśmiechnął się i gdy miał mi podać swój telefon poczułam ucisk na ramieniu.

Shan- Ja mogę pożyczyć ci telefon. Przepraszam za nią.- złapał mnie za nadgarstek i wciągnął do innej alejki.- dlaczego nie przyszłaś do mnie? Mogę pożyczyć ci telefon. 

T/I- Nie mogłam cię znaleźć- zaśmiałam się- zdecydowanie za dużo tu alejek. 

Shan- No tak- też się zaśmiał po czym wyciągnął z kieszeni telefon- po co ci znowu?

T/I- Ja...musze jeszcze raz zadzwonić do znajomej. Wcześniej jak z nią gadałam coś przerwało i nie wiem czy cokolwiek zrozumiała. 

Shan pokiwał tylko głową i dał mi telefon. Miałam nadzieję, że odejdzie jednak on oparł się o półki i patrzył się na mnie.

Uśmiechnęłam się delikatnie i pomału wpisałam numer Jungkooka. Przyłożyłam telefon do ucha i ściszyłam na maksa żeby nie było przypadkiem nic słychać. 

Jungkook- Halo? T/I to ty? Udało ci się zadzwonić? 

T/I- Hej Lee słuchaj dzwonię jeszcze raz bo wcześniej coś przerywało. 

Jungkook- Co? T/I co się dzieję? Jestem już prawie pod kawiarnią.

T/I- Tak spotkanie odwołane a co teraz porabiam? Aktualnie jestem z znajomym w sklepie z narzędziami przed naszą ulubioną kawiarnią. 

Jungkook- Kurwa- powiedział pod nosem- zaraz będę nigdzie z nim nie wychodź.

T/I- Dobra to jak coś złapiemy się później. 

Jungkook- Kocham cię- szepnął a ja w tej chwili się rozłączyłam. Poczułam jak moje serce zabiło szybciej ale też lekko zabolało po wpływem stresu. 

T/I- Dziękuję za telefon.- oddałam go na co ten się uśmiechnął. 

Shan- chodźmy do kasy.

Tak jak powiedział tak zrobiliśmy. Chłopak zapłacił po czym razem poszliśmy do wyjścia. Rozglądałam się jednak tamtych mężczyzn już nie było. 

Gdy wyszliśmy z budynku wszystko stało się tak szybko...

Na swoich plecach poczułam coś ostrego a na ustach znalazła się jego duża dłoń. Stał bardzo blisko mnie przez co żadna kamera nie uchwyciłaby tego jak trzyma przy moich plecach jakieś narzędzie. 

Shan- A teraz spokojnym krokiem pójdziesz z mną za budynek.- mówił szepcząc mi do ucha. 

Byłam bliska płaczu. Bałam się jak cholera. 

Szłam przed chłopakiem na tyły budynku. Gdy tam dotarliśmy kopnął mnie tak, że poleciałam na ziemię. 

________

Jeszcze jeden na dobry sen?😉❤

W ogóle chce zacząć pisać opowiadanie z Jungkookiem o mafii i o takich sprawach al najpierw muszę skończyć tą i pozostałe serię.🤫🤫💜

🤫🤫💜

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Moon 《Jeon Jungkook》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz