Rozdział 25

337 10 1
                                    

POV. Melania

Siedziałam nad rzeką i zastanawiałam się co postanowią inni kiedy nagle zobaczyłam moją siostrę. Pewnie się domyśliła że tu jestem bo ostatnio często tutaj bywam kiedy potrzebuję pomyśleć. 

- O czym myślisz? - zapytała Luna siadając obok mnie.

- Lilly nie chcę mnie w grupie. Chcę głosować za tym czy mam odejść czy zostać - powiedziałam prawdę . Nie chcę okłamywać własnej siostry.

- Ale jak to? Przecież ty tu jesteś najważniejsza. To ty posuwasz śledztwo do przodu. No ty i haker. - powiedziała wtulając się we mnie.

- Wiem a tak w ogóle to dowiedziałam się jak ma na imię haker - powiedziałam patrząc na siostrę która od razu się wyprostowała.

- Jak? No powiedz mi . Wiesz że nikomu nie powiem. - powiedziała robiąc minę szczeniaka.

- Ma na imię Jake - powiedziałam uśmiechając się do siebie.

- Pasuje do niego. Ale widzę że się uśmiechasz . Nigdy tak się nie zachowujesz jeśli chodzi o facetów. Mów co jest grane. - powiedziała patrząc na mnie podejrzliwie.

- Nic między nami nie ma. Po prostu dobrze nam się ze sobą pracuje . Lubię go i tyle - powiedziałam sama już nie wiedząc czy chcę przekonać Lunę czy samą siebie.

- Ta jasne. Możesz siebie okłamywać ale nie mnie. Widzę jak ci się oczy świecą kiedy z nim piszesz. Jeszcze nigdy nie miałaś partnera który był by tak dobry jak ty więc jasne że to dla ciebie nowe ale ja wiem że między wami iskrzy i nawet jeśli tego teraz nie dostrzegasz to w końcu sama zdasz sobie z tego sprawę. - powiedziała przytulając mnie.

- Może masz rację. Zależy mi na nim ale między nami nic nie będzie . Nawet jeśli bym chciała to nie wiem czy on odwzajemnia moje uczucia . Po za tym musi się ukrywać więc prawdopodobnie nigdy się nie spotkamy - powiedziałam przybita.

- Zobaczysz wszystko się ułoży i będziecie mieć szansę na to żeby między wami było coś więcej. Zaufaj mi . Czuje to a wiesz że tak samo twoja jak i moja intuicja nigdy nie zawodzi - powiedziała a ja przyznałam jej rację. Jakoś to będzie. 

Siedziałyśmy przytulone do siebie i obserwowałyśmy w ciszy jezioro kiedy tę ciszę przerwało powiadomienie mojego telefonu. To już czas. Popatrzyłam na Lunę która kiwnęła głową że mam odczytać wiadomość. Westchnęłam po czym weszłam w grupowy czat.

Lilly: Czy wszyscy się zastanowili?

Postanowiłam na razie nic nie pisać. Chciałam zobaczyć jak to się potoczy i czy w ogóle ktoś będzie stał za mną. Bo mimo że przyjaźnię się z Jessy to do końca nie wiem czy będzie po mojej stronie.

Jessy: Oczywiście że o tym myślałam. Melania nie może odejść w żadnym wypadku!

Kiedy przeczytałam odpowiedź Jessy uśmiechnęłam się . Miałam taką nadzieję ale niczego nie mogę być pewna.

Lilly: Przynajmniej poczekaj aż wszyscy tu będą Jessy.

Jessy: Nie. Odkąd Hanna zniknęła wszystko się sypie. Podejrzewamy się , kłócimy się , Dan jest w szpitalu!! Melania jest z nami przez cały czas. Nawet więcej . Stała się jedną z nas. A teraz naprawdę dajesz nam taki wybór Lilly?

Lilly: Hanna też jest jedną z nas!

Jessy: I znajdziemy też Hanna! Ale tylko z Melania!

Richy: Ekhm 1 do 0 dla Melania.

Cleo: Więc też chcę Melania z nami. Lilly wiesz jak ważna jest dla mnie Hanna i robię wszystko co w mojej mocy żeby ją znaleźć. Uważam że Melania jest przy tym niezastąpiona. 

Melania: Dziękuję Cleo.

Lilly: Cleo porywacz cię sfilmował! Musimy poważnie potraktować to zagrożenie! Nie możesz naprawdę chcieć ryzykować że posunie się dalej prawda? Z powodu zupełnie obcej osoby.

Melania: Nie jestem już obcym człowiekiem.

Lilly: Każdy z nas może być następny. Udowodnił nam to! Thomas? A jeśli następna będzie Hanna? Jeśli on coś jej zrobi!

Thomas: Nie mogę ryzykować. Przykro mi Melania.

Melania: Rozumiem przecież.

Richy: 2 do 1 dla Melania.

Lilly: Możecie mnie też doliczyć. Wystarczająco uzasadniłam swoją decyzję.

Richy: Więc mamy 2 do 2.

Melania: Richy a twoje zdanie?

Richy: Wstrzymuję się.

Jessy: Co? 

Richy: No tak.

Jessy: Nie może tego zrobić ze sobą podejmij decyzję i mamy rozwiązanie.

Melania: Richy musi sam to wiedzieć.

Richy: Po pierwsze myślę że Melania ma całkiem dobry kontakt z naszym tajemniczym hakerem. Co moim zdaniem jest ogólnie bardzo cenne. Cóż ale z drugiej strony nie mogę po prostu głosować przeciwko siostrze Hanny w tej sprawie. I to sprawia że jestem pomiędzy.

Melania: Brzmi wiarygodnie.

Jessy: Świetnie Richy.

Cleo: I co teraz?

Thomas: Poczekajmy na Dana . Na pewno ma coś do powiedzenia na ten temat. 

Lilly: Dan na pewno się ze mną zgodzi. 

Richy: Cóż teraz mój telefon komórkowy szaleje. 

Jessy: Mój też??!

Nagle mój telefon też zaczął mi szwankować ale kiedy zobaczyłam oko domyśliłam się o co tu chodzi. To był Jake powiedział że nie zgadza się na usunięcie mnie z grupy ponieważ jestem ważnym elementem układanki. I że żeby znaleźć Hannę Lilly potrzebuję nad oboje. Po czym powiedział że śledzi wszystkie działania cyfrowe . Szczerze mówiąc jestem zaskoczona nie sądziłam że to dla mnie zrobi.

- No siostra teraz już jestem pewna że Jake odwzajemnia twoje uczucia. - powiedziała wyrywając mnie z zamyślenia.

- Skąd niby to wiesz? - zapytałam ciekawa.

- Takich rzeczy nie robi się dla byle kogo. Gdyby mu na tobie nie zależało to by tego nie zrobił - powiedziała .

Nic nie odpowiedziałam tylko uśmiechnęłam się do siebie i wróciłam na czat.

Richy: Nie muszę pytać bo każdy to widział Ty przecież też?

Melania: Przecież nie zrobił tego na moje polecenie.

Jessy: Ten facet jest bardzo przerażający.

Thomas: Czy chcę żebyśmy się go teraz bali czy co?

Melania: Po prostu pracujmy razem dobrze?

Jessy: Wydaje się że bardzo Cię lubi Melania.

Melania: Mnie to też zaskoczyło.

Richy: W takim razie głosowanie jest prawdopodobnie przełożone.

Wszyscy wyszli więc postanowiłam napisać do Jake. 

Melania: To było całkiem imponujące.

Odpisał mi uśmiechniętą buźką. Sama się uśmiechnęłam po czym schowałam telefon do kieszeni i spojrzałam na Lunę która głupio się uśmiechała.

- O co ci chodzi? - zapytałam.

- O to że nawet inni widzą że Jakowi na tobie zależy . Mówiłam ci - powiedziała po czym wstała i ruszyła przed siebie. Dogoniłam siostrę i objęłam ją po czym razem wróciłyśmy do domu. Przyznam że przez chwilę myślałam że ten dzień będzie dla mnie totalną katastrofą ale na szczęście wszystko skończyło się dobrze i chociaż głosowanie jeszcze nie dobiegło końca to jestem prawie pewna że Dan będzie za tym żebym została. Po naszej rozmowie przed jego wypadkiem czuję że zdążył mnie trochę polubić i już nie traktuję mnie tak jak na początku. Mam nadzieję że z czasem i Lilly się do mnie przekona ponieważ nie chcę mieć w niej wroga.

DuskwoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz