Rozdział 11

620 21 0
                                    

POV. Melania

Przeglądanie chmury zajęło mi tyle czasu że nie zauważyłam jak zrobiło się późno. Spojrzałam na zegarek i zorientowałam się że za chwile mają przyjść Jessy z Richym. Luna wróciła do domu jakieś dwie godziny temu ale zniknęła na górze. Pewnie zamknęła się w pokoju i słucha muzyki. 

A ja w końcu odłożyłam laptopa na stolik przede mną po czym postanowiłam zrobić sobie herbaty. Oczywiście wcześniej wysłałam Jessy mój adres więc mam nadzieję że trafią do mnie. Właśnie zalewałam herbatę kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Od razu ruszyłam na korytarz żeby otworzyć. Kiedy otworzyłam drzwi zobaczyłam jak moi przyjaciele stoją przed domem i patrzą na niego z niedowierzaniem.

- Hej - powiedziałam .

- Dziewczyno ty serio kupiłaś ten dom? - zapytał Richy który patrzył na dom jak na ósmy cud świata.

- No tak - odpowiedziałam kiwając głową.

- Jakim cudem . Przecież to jest willa a nie dom i kosztował miliony - mówił jak w transie.

- Nie mówiłam wam tego ale jestem bogata no i powinniście jeszcze wiedzieć że jestem policjantką . Mam najwyższy stopień no i mam własny odział w moim mieście w Warszawie - powiedziałam im to wszystko bo nie chciałam nic przed nimi ukrywać .

- Pracujesz w policji i jesteś szefową sama sobie? - Richy patrzył na mnie jak na ducha.

- No tak - przytaknęłam.

- Boże chce mieć takie życie jak ty - powiedział radośnie.

- Uwierz naprawdę nie chciałbyś. To że jestem teraz bogata nie oznacza że zawsze tak było i że nie miałam w życiu trudno bo tak naprawdę przeszłam przez piekło żeby w końcu móc zacząć żyć dobrze i bez żadnych problemów które teraz i tak wróciły - powiedziałam.

Chłopak spojrzał na mnie ze współczuciem ale o nic nie pytał za co byłam mu wdzięczna bo niekoniecznie mam ochotę opowiadać o tym co przeszłam. Weszli do środka więc usiedliśmy w salonie. Zrobiłam im herbatę jednak zanim przeszliśmy do tego po co tu jesteśmy musiałam wykonać jeden telefon dlatego zostawiłam ich na chwilę i wyszłam na taras. Widziałam że chwilę temu dzwoniła do mnie Claudia więc chcę odzwonić.

- Dzwoniłaś do mnie? - zapytałam kiedy tylko odebrała.

- Tak. Nie wiem jak to powiedzieć ale mamy tu niezłe zamieszanie ponieważ okazało się że ktoś z naszych ukradł bardzo ważne akta niebezpiecznego przestępcy. Nie wiemy dokładnie kto ponieważ nikt nie chcę się przyznać a ja sobie nie radzę - wyznała a w jej głosie słyszałam zrezygnowanie. 

- Uspokój się i odpraw wszystkich do domu. Wszyscy weźcie sobie dwa dni wolnego . Przyjadę tam za dwa dni to ustawię ich do porządku - powiedziałam stanowczo.

- Dobrze i dziękuje - odpowiedziała 

- Nie ma za co - powiedziałam po czym się rozłączyłam

Chciałam już wrócić do moich gości jednak napisała do mnie Cleo.

Cleo: Poznałam pannę Sully. I już z nią rozmawiałam.

Melania: I co powiedziała?

Cleo: Więc panna Sully rzeczywiście widziała Hannah na krótko przed jej zniknięciem. Kiedy siedziała w Cafe Regenbogen. To naprzeciwko apteki.  A Hannah wybiegła z tej apteki i była biała jak prześcieradło... Mówi że inaczej prawdopodobnie w ogóle nie zauważyłaby Hannah. Aha i ona też powiedziała to policji. Ale panowie nie byli tym specjalnie zainteresowani. Niech pomyślę . No tak to z grubsza wszystko. Musimy się dowiedzieć co przeraziło Hannah!

DuskwoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz