Rozdział 28

371 11 0
                                        

POV. Melania

Wracałam właśnie z zakupów ponieważ rano zorientowałam się że mamy pustą lodówkę . Więc pojechałam do sklepu i zaopatrzyłam nas na jakiś dobry tydzień. Mam nadzieję że Luna nie zje wszystkiego w jeden dzień tylko że zostanie na dłużej. Włączyłam sobie radio w samochodzie i teraz śpiewam piosenki . Chwilę później zaparkowałam na podjeździe mojego domu i wysiadłam z samochodu. Kiedy wyciągałam zakupy z bagażnika usłyszałam powiadomienie o nowej wiadomości. Wyciągnęłam telefon z kieszeni moich spodni i zobaczyłam wiadomość od Jake. Jak zwykle nie mogłam powstrzymać uśmiechu jednak szybko się ogarnęłam i zobaczyłam co napisał.

Jake: Natknąłem się na coś bardzo interesującego. 

Wysłał mi jakąś wiadomość głosową. Którą natychmiast odsłuchałam. Jak się okazało to była rozmowa psychiatry z Hanną. Ta rozmowa bardzo mnie zainteresowała. 

Melania: Co za wspaniałe znalezisko.

Jake: Tak naprawdę jest. Czy możemy porozmawiać o nagraniu?

Melania: Dobrze.

Jake: Hanna była śledzona.

Melania: I już wcześniej powiedziała o tym lekarzowi.

Jake: Zgadza się. Można przypuszczać że ta osoba została później jej porywaczem.

Melania: To jest dosyć oczywiste. Lekarz wydawał się jej nie wierzyć.

Postanowiłam że nie chcę prowadzić tej rozmowy na podwórku więc wzięłam zakupy i weszłam do domu. Przyznam że wiadomość że Hanna była śledzona zaniepokoiła mnie . Zapewne będę musiała powiedzieć Lunie o tym czego się dowiem.  Zostawiłam zakupy w kuchni po czym udałam się do ogrodu gdzie usiadłam na hamaku .

Jake: Tak, nawet jeśli nie przyznał się do tego bezpośrednio. Hanna była pewna że nie wierzył że jest śledzona. Lekarz zapytał ją czy ten prześladowca miał coś wspólnego z tym co wydarzyło się " wtedy". Czy pamiętasz pamiętnik znaleziony w chmurze Hanny?

Melania: Jasne że pamiętam.

Jake: Bardzo dobrze. Jedną z rzeczy których się dowiedzieliśmy było to że Hanna odwiedzała rodzinę i czuła się winna z powodu tej rodziny.

Melania: Myślisz... Że jest tu jakiś związek?

Jake: Tak. Obydwie sprawy wydają się dotyczyć incydentu który był głównym zmartwieniem Hanny. To idzie na tyle daleko że rozmawia z psychiatrą który jak się wcześniej dowiedzieliśmy przepisał jej leki przeciwdepresyjne.

Melania: To to samo wydarzenie?

Jake: Dokładnie tak. Czego jeszcze się dowiedzieliśmy?

Melania: Hanna była tylko dzieckiem kiedy wydarzył się ten incydent. Lekarz mówi nawet o "dzieciach".

Jake: Naprawdę? Poczekaj chwilę. Masz rację! Więc było co najmniej jeszcze jedno dziecko. Nie zwróciłem na to uwagi.

Melania: Gdzie byłbyś beze mnie.

Jake: Zdecydowanie nie tak daleko jak teraz.

Melania: Cóż przejdźmy dalej.

Jake: Tak.

Melania: Może uda nam się dowiedzieć kim było to drugie dziecko?

Jake: Byłoby dobrze. W tej chwili nie mogę wymyślić żadnego sposobu aby to zrobić.

Melania: Mógłbym zapytać innych? Może nawet wiedzą co się wtedy wydarzyło.

Jake: Nie to tylko wywołałoby niepotrzebne pytania.

DuskwoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz