Rozdział 49

247 3 2
                                    

POV. Melania

Po spotkaniu z Emmą wróciłam do domu niesamowicie szczęśliwa. Czułam że dając nam szansę podjęłam właściwą decyzję i zgodną z moim sercem. Jednak gdzieś w głębi czuję że nasz związek będzie musiał pokonać pewne przeszkody które na pewno staną nam na drodze do szczęścia. Ja jednak wierzę, że razem ze wszystkim damy sobie radę i nic ani nikt nam nie przeszkodzi.  Kiedy weszłam do salonu gdzie siedziała Luna od razu zobaczyła uśmiech na mojej twarzy i zapewne domyśliła się, że posłuchałam jej rady i poszłam za głosem serca. Które podpowiedziało mi, żeby w końcu pomyślała o sobie i swoim szczęściu.

Postanowiłam, że skoro mam taki dobry humor to zrobię nam kolację. Jednak kiedy otworzyłam lodówkę wiedziałam, że muszę najpierw pojechać na zakupy bo nie mamy za wiele w lodówce. Dlatego zabrałam kluczyki od samochodu i wyszłam z domu. W centrum byłam już po 15 minutach. Zabrałam koszyk na zakupy po czym ruszyłam w poszukiwaniu potrzebnych mi składników do dzisiejszej kolacji. Szybko znalazłam to co mi potrzebne , ale też kupiłam coś co na pewno przyda się na dzisiejszy wieczór z Luną , czyli wino i przekąski. Może zaprosimy też Jessy. Kiedy miałam już wszystko co mi potrzebne udałam się do kasy , gdzie zapłaciłam za zakupy a następnie wyszłam ze sklepu. Włożyłam torbę z zakupami do bagażnika po czym wsiadłam do samochodu i wróciłam do domu.

Właśnie miałam się brać za wypakowywanie zakupów jednak powiadomienie o nowej wiadomości mi w tym przeszkodziło. Weszłam w konwersacje i zobaczyłam nową wiadomość na czacie grupowym. 

Thomas: To było właśnie w wiadomościach.

Weszłam w link który przysłał Thomas i dowiedziałam się że ta dziewczyna którą ostatnio znaleziono to niejaka Amy  Bell Lewis. 

Melania: Więc policja zaczyna upubliczniać informacje...

Thomas: Co to znaczy?

Melania: Myślę... Chcą wywrzeć presję na zabójcy.

Thomas: Hm. No tak.

Dan: Znałem ją. To znaczy z widzenia.

Thomas: Ja też.

Cleo: Dobry Boże... Amy chodziła na ten sam kurs rysunku co ja.

Melania: To okropne Cleo.

Cleo: Nawet nie zauważyłam, że jej nie było...

Melania: Ponieważ na kursie było dużo osób?

Cleo: Nie. Jest nas może dziesięcioro.

Melania: Czasem ktoś może nie przyjść.

Cleo: Musi istnieć związek między Hanną i Amy.

Thomas: Nie ma żadnego.

Melania: Żadnego, o jakim wiemy.

Thomas: Tak.

Richy: Cleo, możesz nam trochę opowiedzieć o Amy?

Cleo: Prawdopodobnie nie za dużo.

Cleo: Spotykaliśmy się też w grupie od czasu do czasu po zajęciach z rysunku. Ale Amy nigdy tam nie było. Zawsze była taka powściągliwa.

Melania: Więc nie mam pytań.

Richy: Też nie mam konkretnego pytania. Pomyślałem, że może było w niej coś ważnego.

Cleo: Nie wiem, czy to przydatne informacje, ale wydaje mi się, że mieszkała w pobliżu poczty. Po za tym nie przychodzi mi do głowy nic, co mogłoby być ważne.

Melania: Czy ktoś z innych wie coś o Amy?

Melania: A co z Tobą, Richy?

Melania: Jesteś tak cicho.

DuskwoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz