47

310 24 8
                                    

   Siedzieliśmy przez chwilę wpatrując się sobie w oczy.  Zastanawiałam się jak zacząć rozmowę, o co zapytać. Nie chciałam, aby powtórzyło się to co poprzednim razem. Czasem powrót do przeszłości bywa bolesny .
- Jake chciałabym się czegoś o tobie dowiedzieć, o twoim życiu sprzed czterech lat . Nie chcę jednak by wyszło jak ostatnio. 
- Mc pytaj o co tylko chcesz . Nie mam nic do ukrycia.
- Hm może poprostu opowiedz mi o sobie .
- No dobrze opowiem ,wiec od poczatku . Miałem szczęśliwe dzieciństwo. Jak już wiesz moi rodzice poznali się 35 lat  temu. Oboje mieli po 17 lat . Po kilku miesiącach okazało się, że mama jest w ciąży.  Kiedy ojciec się o tym dowiedział, zostawił ją i uciekł mówiąc jej , że najlepszym wyjściem by było, żeby pozbyła się problemu . Ona jednak nawet nie brała tego pod uwagę i 8 miesięcy później urodził im się syn .
  Mieszkaliśmy na przedmieściach . Mieliśmy piękny domek z dużym ogrodem gdzie czesto bawiłem sie z moim psem .  Na poczatku byłem to ja moja mama , babcia i dziadek , niestety on zmarł gdy miałem 8 lat .
Pomimo braku ojca nikt nigdy nie dał mi odczuć,  że jestem gorszy .
Moja rodzina kochała mnie za wszystkich ojców na świecie. A szczególnie mój dziadek , byłem jego oczkiem w głowie. 
To właśnie on kupił mi mój pierwszy komputer . Miałem wtedy 7 lat.
I tak zaczęła się moja przygoda z hakerstwem . Okazało się ,że mam ogromne zdolności w tym kierunku . Rodzina wspierała mnie w rozwijaniu moich zainteresowań przez całe dzieciństwo.  Po skończeniu podstawówki kontynuowałem naukę,  aż do końca studiow na wydziale informatycznym .
  Pewnego dnia chciałem wyprobówac do czego jestem zdolny i jak daleko mogę się posunąć.  Włamałem się więc na serwery FBI. Złapał mnie na tym twój ojciec , który zamiast mnie aresztować pomógł mi wykorzystać moje zdolności we właściwy sposób. Po jakimś czasie zatrudnił mnie on do współpracy nad zdemaskowaniem szajki niebezpiecznych przestępców.  I tak zaczęliśmy udaną współpracę . Uwielbiałem Filipa , był dla mnie jak ojciec ,którego nigdy nie miałem. Ceniłem sobie każde jego słowo , oddałem się całkowicie pracy , pochłonęła mnie .
- Nigdy nikogo nie miałeś?
- Kiedy byłem na studiach poznałem pewna dziewczynę , spotykaliśmy się przez dwa lata . Dla mnie to było coś poważnego. Wiesz , kiedy już coś  zaczynałem angażowałem się całym sobą.  Jednak pewnego dnia odkryłem,  że ona się tylko mną bawiła.
W rzeczywistości spotykała się z innymi w tym z moim najbliższym przyjacielem .
- Tak mi przykro Jake . Musiałeś bardzo cierpieć.
- Niepotrzebnie Mc. Sam jestem sobie winny , nie potrafiłem dostrzec sygnałów ani dziwnych spojrzeń znajomych ,kiedy o niej mówiłem .
- Tak , wiem jak to jest .
- W każdym bądź razie od tego czasu nie spotykałem się już z nikim . Wolałem być sam niż znów przeżyć coś podobnego . Aż w moim życiu nie pojawiłaś się ty . Obróciłas mój świat do góry nogami . Przywróciłaś  wiarę w miłość i szczęście.  Dla ciebie jestem gotów zrobić wszystko .
  Uscisnelam jego rękę i uśmiechnęłam się.  Te słowa sprawiły,  że serce zabiło mi mocniej. 
- A jak było z tobą Mc ? 
Kelner właśnie przyniósł nasze zamówienia ,więc jedząc zaczęłam opowiadać o sobie .
- Jako dziecko mieszkałam z ojcem w małym miasteczku , trochę podobnym do Duskwood.  Moja matka zmarła przy porodzie .
- Przykro mi Mc. To musi być dla ciebie trudne . Nie wyobrażam sobie życia bez matki .
- Nigdy jakoś nie odczułam jej braku . Mój ojciec tam był dla mnie, kochał mnie i wspierał . Miałam też ciotkę.  Lucy była dla mnie jak matka . Zajmowała się mną gdy ojciec musiał wyjeżdżać. Towarzystwa dotrzymywały mi też dwa koty i mały psiak przybłęda.  Kocham zwierzęta i kiedy Rudy pojawił się pewnego dnia na naszym podwórku nie mogłam zrobić nic innego jak tylko go przygarnąć. 
- Gdzie teraz jest Twoja ciotka ?
- Zmarła gdy miałam 17 lat . Była ciężko chora .
- Musiałaś bardzo przeżyć jej stratę. 
- Tak od tego czasu nasze życie się zmieniło,  przeprowadziliśmy się do miasta . Ja poszłam na studia i tak na kilka lat oddaliśmy się z ojcem .
- Spróbuję zgadnąć,  co studiowałaś.
- Życzę szczęścia .
- Stawiam na kryminologie , jakoś dokladnie tam cię widzę. 
- Zgadłeś czy wyszukałeś informacje o mnie?
- Nie ,tym razem to naprawdę strzał. 
- I to w dziesiątkę . Zaraziłam się tym od ojca, który w dzieciństwie czesto zabierał mnie do pracy. Uwielbiałam to  . Kiedy podrosłam czesto razem omawialiśmy śledztwa.  Wykorzystywał moją umiejętność wychwycenia śladów  tam gdzie inni ich nie widzieli . Był ze mnie taki dumy ,kiedy dzięki mojej spostrzegawczości udawało nam się rozwiązać zagadkę . Czy mogłam więc wybrać inna drogę?
- To był dobry wybór Mc robiłaś to co lubiłaś i w czym byłaś dobra .
- Właściwie to nigdy ich nie wykorzystałam w pracy .
- Dlaczego ? Nie rozumiem przecież to właśnie kochałaś.
- Na studiach poznałam faceta . Byliśmy na tym samym roku i kierunku . On jednak wiedział,  że jestem od niego lepsza . Nie chciał konkurencji więc sabotował , każdą moją próbę podjęcia jakiejkolwiek pracy .
Kiedy się dowiedziałam o tym rzuciłam go . Rok po tym zatrudniłam się w małej agencji detektywistycznej . Jednak miesiąc później zdażył się wypadek ojca . Potem musiałam uciekać i ukrywać się. 
- Zabije tego dupka gdy go tylko spotkam . Jak on mógł ci to zrobić ?
- Damy mu popalić jak wsadzimy naszych prześladowców.  Jest jednym z nich .
- Cholera Mc ! Tak mi przykro .
- Odkrył to mój ojciec podczas śledztwa.  No ,ale teraz już czas na nas . Musimy zrobić zakupy i czeka nas jeszcze trzy godziny drogi spowrotem .
- Masz rację zbierajmy się.  Pójdę tylko uregulować rachunek i ruszamy .
  Zapłaciliśmy i udaliśmy się do marketu po niezbędne rzeczy . Spakowaliśmy wszystko do plecaków i udaliśmy się w drogę powrotną. 
                Pov Max
  Właśnie popatrzyłem na zegarek jest prawie południe.  Zajrzałem do schronu , ale Lilly ciągle spała.  Dość tego trzeba ją w końcu obudzić.  Zrobiłem śniadanie i wszedłem do środka. 
- Dość już spania księżniczko , przyniosłem Ci śniadanie. Przemyślałaś swoje zachowanie ?!
    Odpiąłem jej kajdanki i ręką wskazałem na broń w kaburze .
- Niczego nie kombinuj bo nie zawaham się jej  użyć.
Poprowadziłem ją do łazienki ,żeby mogła z niej skorzystać. Nie zamykałem drzwi bo bałem się,  że coś wykombinuje .
- Co do cholery z tobą nie tak Max ?!! Zostawiasz mnie tu na całą noc brudną, bez dostępu do łóżka ,a teraz najspokojniej w świecie przynosisz mi śniadanie?!!
- Rozumiem więc,  że nadal nie pojęłaś niczego ! To niby ze mną ma być coś nie tak ?!!!  Chyba sobie żartujesz!
- Potrzebuję prysznica i czystych ubrań !!!
- Przyniosłem Ci coś na zmianę.  Jednak nie zaryzykuje wypuszczenia cię, tylko po to, żebyś mogła się wykąpać ! Jeśli tak bardzo chcesz możesz się przebrać tutaj .
- Jesteś więc bardziej popieprzony niż myślałam. Nie mam zamiaru przebierać się tu przy tobie !!!
- Odwrócę się, o to nie musisz się martwić. Nie mam ochoty na podglądanie rozkapryszonych  księżniczek!!!
- To jest ciągle,  NIE!!! Jestem cała brudna muszę się wykąpać !!!
- Zrobisz to kiedy w końcu zaczniesz zachowywać się jak człowiek !!!
- Więc to nastapi dopiero, kiedy pozwolisz mi stąd wyjechać!!!
- Jesteś tego pewna?! Drugi raz nie zaproponuje !!!
- Jak niczego innego . Zabieraj też to śmierdzące żarcie !!! Nie mam ochoty jeść niczego co przygotowałeś.
- Jak sobie życzysz. Wiedz tylko , że długo mnie nie zobaczysz .
  Wyciągnąłem ją z łazienki siłą . Próbowała się wyrywać i kopać więc złapałem ją w ten sam sposób co dzień wcześniej i posadziłem na łóżku przypinając jej ręce do jego ramy  .
- Krzycz gdybyś mnie potrzebowała. A nie , zapomniałem to nic nie da i tak nic nie usłyszę!!!      
  Zostawiłem obok niej  czyste ubrania, świadomy,  że i tak z rękami w kajdankach nie będzie w stanie się przebrać , zabrałem kanapki i wyszedłem. Zamknąłem drzwi nie patrząc nawet w jej stronę.  Nie interesowało mnie co zrobi , ani jak sobie poradzi . Przestałem się nią przejmować w tym momencie .
  Jak ona może być taka głupia ? Czy naprawdę tak ciężko zrozumieć ,że chcemy tylko jej dobra ? Może i środki są trochę drastyczne , ale w tym wypadku nie widzę innej opcji . Albo ta kretynka zrozumie swój błąd,  albo spędzi tam na dole  dużo czasu .
Muszę o wszystkim powiedzieć Alanowi może on i Cleo będą mogli mi doradzić co dalej robić.  Bo ja nie mam pojęcia jak się zachowywać w stosunku do blondynki . 
Jestem pewien,  że im dłużej będę ją tam przetrzymywać tym będzie gorzej . Zanim ją wypuszczę, muszę być jednak na 100 % pewny ,że nie ucieknie . Musi zrozumieć ,że tak samo jak my nie ma innego wyjścia jak tylko zostać tutaj.
    Wszedłem do kuchni z pełnym talerzem i położyłem go na blacie. 
- Widzę,  że nie poszło zbyt dobrze ?
  Odwróciłem się w stronę z której usłyszałem głos Eleny.
- Niestety nie,  sam nie wiem co teraz z nią zrobić .
- Może daj mi z nią porozmawiać,  poradze sobie .
- Nie wiem Eleno , ona jest tak wkurzona,  że mogłaby powiedzieć coś czego będzie żałować kiedy w końcu dojdzie do siebie .
- Chciałabym jej pomóc. Rozumiem ją w pewnym sensie.
- Może poczekajmy z tym do rana . Jeśli będzie w lepszym humorze to sprobujemy .
-  Chcesz ją tam trzymać kolejną noc ?!
- Nie wiem, napewno nie wypuszczę jej zanim nie zmieni swojego nastawienia ,a narazie nie zauważyłem żadnej poprawy .
- Przygotujmy coś dobrego do jedzenia może to poprawi jej humor .
- Nie ! Kazała mi zabrać moje śmierdzące żarcie, więc je zabrałem. Napewno nie dostanie nic innego dopóki nie przeprosi .
- Jesteś pewien , że robimy dobrze ?
- Niczego nie jestem pewien, oprócz tego,  że dopóki nie porozmawiam z Cleo i Alanem nie zajrzę do niej nawet na moment . I ty też tego nie rób. Musisz mi to obiecać
- Eh . Niech Ci będzie Max . Mam nadzieję, że to nie jest błąd. 
- Ja też . Nie chce jej skrzywdzić.  Chcę, żeby zrozumiała tylko , że robi źle .
   Starałem się nie myśleć o Lilly przez resztę dnia . Chociaż nie było to łatwe.  Rzuciłem się w wir pracy , obiad , sprzątanie, sprawdzenie sprzętu. Wszystkie obowiązki wziąłem na siebie.
  O 17 zrobiłem już wszystko co było do zrobienia . Zrezygnowany postanowiłem,  że sprawdzę czy nasza więźniarka nie potrzebuje skorzystać z toalety .
   Wziąłem więc pistolet i bez słowa wszedłem do schronu . Leżała odwrócona do mnie tyłem. Gdy tylko usłyszała,  że otworzyłem drzwi odrazu się podniosła i odwróciła
- Max do cholery , wypuść mnie stąd !!! Nie możesz mnie tu trzymać w nieskończoność !!!
Nie odezwałem . Zbliżyłem się tylko i odpiąłem jej kajdanki . W momencie, w którym poczuła,  że ma wolne ręce spróbowała mnie uderzyć . Złapałem ją za nadgarstki i obrobiłem ją tak, że znalazła się przyciśnięta plecami do mojej klatki piersiowej .
- Nawet nie próbuj mała zadziorna wiedzmo , albo wyjdę stąd zanim dam ci skorzystać z toalety .
Odepchnąłem ją od siebie tak , że poleciała w stronę łóżka. 
- Jesteś skończonym dupkiem ,wiesz o tym ?!
Uśmiechnąłem się tylko drwiąco kiedy jej wyzywające spojrzenie skrzyżowało się z moim. Tupnęła tylko nogą i krzyknęła sfrustrowana widząc,  że nie doczeka się żadnej reakcji z mojej strony. 
  Skierowała się prosto do łazienki zabierając czyste ubrania które przyniosłem wcześniej. 
   Uśmiechnąłem się pod nosem . A więc małe zwycięstwo.  Położyłem na poduszcze buteleke wody . Wyszła z łazienki i bez słowa ruszyłam w stronę łóżka. Chwyciła wodę i napila się dużego łyka.
- Jesteś już gotowa na rozmowę?
- Pieprz się !!!
- Rozumiem więc,  że nie. No cóż milej zabawy Lilly.
- Cholera Max wypuść mnie stąd !!!
Popchnąłem ją delikatnie do tylu tak , że usiadła na łóżku ,a ja bez słowa przykułem ją spowrotem . Podniosłem z podłogi koc i poduszkę i ułożyłem je na miejscu .
  Kiedy sie podnosiłem mój wzrok skierował się na jej twarz .  Była cała opuchnięta jakby płakała .
Cholera ! Nie , nie mogę się poddać muszę być silny . Jak ją teraz wypuszczę zaprzepaszcze wszystko co osiągnęliśmy.
   Odwróciłem się na piecie i nie mówiąc nic wyszedłem zamykając za sobą drzwi . Ostatnie co usłyszałem były zrozpaczone słowa blondynki
- Max do cholery ! Nie zostawiaj mnie tu samej !!!
Usiadłem na podłodze opierając się o nie plecami i schowałem głowę w dłonie.  Krzyknąłem co przyciągnęło uwagę Eleny .
- Max czy wszystko w porządku?
- Będzie Eleno . Musi być. 
  Podniosłem się i udałem się do kuchni ,żeby przygotować kolację . Dla nas obojga .
  Kiedy skończyliśmy jeść była prawie 20 postanowiłem więc nie czekać dłużej i wyjąłem telefon satelitarny , żeby połączyć się z Alanem . Jednak zanim zdążyłem to zrodzić pierwszy odezwał się wujek .  Odepchnąłem głęboko i odebrałem
      
  Połączenie przychodzące

Alan- Hej Max u was wszystko w porządku?
Max - Tego nie mogę powiedzieć.  Mamy problem z Lilly. 
Cleo - Matko co znów narobiła ta dziewczyna?!
Max - Próbowała uciec wczoraj , chciała zadzwonić do rodziców, żeby zabrali ją do domu. 
Alan - Kurwa !! Czy ona już kompletnie zwariowała?!
Max - Mnie nie pytaj , zadaje sobie to pytanie od wczoraj .
Cleo - Gdzie ona teraz jest ? Daj mi ją do telefonu .
Max- Nie miałem pojęcia co zrobić i jak ja powstrzymać.  Zamknąłem ją więc w schronie i przykułem na noc do kaloryfera a teraz do łóżka. 
   Cleo zaczęła się śmiać a Alan zachichotal .
- Cieszę się,  że was rozbawiłem,  ale to poważna sprawa .
Alan- Przepraszam Max ,ale ta mała cholera zasłużyła sobie .
Max - Zdaje sobie z tego sprawę,  ale co ja mam dalej zrobić?!
Cleo - Daj jej telefon spróbuję z nią porozmawiać. 
Max - Nie wiem czy będzie chciała z tobą rozmawiać,  ale mogę spróbować. 
  Wstałem i udałem się prosto do schronu . Lilly siedziała na łóżku z twarzą ukryta w dłoniach. 
Lilly - Czego znów chcesz idioto ?!
Max - Cleo chce z tobą porozmawiać. 
Lilly - Ale ja nie chcę.  Wyjdź stąd !!!
Cleo - Lilly co ty wyprawiasz ?! Zdajesz sobie sprawę z tego jakich problemów przysparzasz Max'owi i Elenie ?! Pojechałaś tam ,żeby go wspierać,  żebyście oboje dbali o bezpieczeństwie was wszystkich . Do cholery zgodziłaś się na wyjazd !!! Nie wepchnelismy cię siłą do auta ! Ale jeżeli chcesz skończyć jak Dan i Jessy wracaj do domu . Osobiście sprzedam cię wspólnikom Phila.
Lilly zakryla uszy i krzyknęła
Lilly - Do cholery jak ktoś mówi,  że nie chce z kimś gadać to znaczy, że nie chce go też słuchać.  Wynocha stąd !!! Ale już!!!
Max - Lilly do kurwy nędzy  to twoja przyjaciółka!!!
   Położyła się na łóżku i wtuliła twarz w poduszką . Westchnalem zrezygnowany i wyszedłem zamykając za sobą drzwi .
Max - Sami słyszeliście. Wiec co mi teraz radzicie ?
Alan - Myślę, że najlepiej zrobisz jak zostawisz ją samej sobie . Ona to w końcu zrozumie i zmądrzeje. 
Max - Bardzo bym tego chciał bo nie chcę jej tak ranić. 
Cleo- Czasem tylko w ten sposób możesz dotrzeć do kogoś .
Max - Mam pewnien pomysł.  Tylko nie wiem czy się zgodzicie .
Alan - O co chodzi ?
Max- Ona nie zdążyła się pożegnać z rodzicami . Może to jest jeden z powodów jej zachowania . Gdybyście wy wyjaśnili im sytuację, oni mogliby ją przekonać, żeby się przestała wygłupiać i zachowywała jak należy. 
Alan - Może warto by było spróbować. Zrobimy tak jutro o 11 pojadę z Cleo do jej rodziców. Myślę, że godzina wystarczy. Więc o 12 bądź gotowy.  Zadzwonię do ciebie . Gdybym się nie połączył w ciągu pięciu minut włączaj telefon  co pół godziny na kolejne 5 minut. Nigdy dłużej.
Max- Dobrze wujku jesteśmy więc umówieni.  Do usłyszenia. 
Alan- I mów mi Alan nie masz już 5 lat . Pozatym pracujemy razem i to czasem brzmi dziwnie . Do usłyszenia i uważajcie na siebie .
Max - Wy również. 
   Rozłączyłem się i spojrzałem smutnym wzrokiem na Elene . Podeszła do mnie i położyła mi rękę na ramieniu .
- Poradzimy sobie z nią Max , zobaczysz  . Wszystko będzie dobrze. 
- Chciałbym mieć twoja wierę . Przepraszam cię, ale mam dość na dziś muszę się położyć. 
- Oczywiście całkowicie cię rozumiem . Spokojnej nocy .
-Tobie również . Czy potrzebujesz pomocy , żeby wejść na górę?
- Dziekuje , ale poradze sobie . Chcę jeszcze coś zrobić zanim się położę. 
  Odwróciłem się więc i skierowałam w stronę sypialni . Nie miałem już nawet siły na prysznic . Rozebrałem się i położyłem.  Chwilę później już spałem. 
      
            Pov Elena
  Muszę coś zrobić, żeby im pomóc . Max nie pozwolił mi wchodzić do Lilly , ale czuję,  że uda mi się ją jakoś przekonać  . Chcę spróbować nawet jeśli będę musiała w nagrodę wysłuchać kilku wiązanek .
  Po cichu aby nie budzić Maxa otwiezylam drzwi do schronu . Dziewczyna odwróciła się . Na jej twarzy zobaczyłam zdziwienie .
- Witaj Lilly . Czy mogę z tobą  porozmawiać?

Ciemna strona miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz