42

322 21 4
                                    

                  Pov Phil
Ledwo udało mi się uciec z tej cholernej chaty . Gdyby Marek i Gabriel mnie nie ostrzegli było by już po mnie . Cholerny Reggy musiał ich do mnie sprowadzić, byłbym bezpieczny w domu Michaela gdyby nie jego mania ciągłego uciekania i chowania głowy w piasek . Ale zapłacił mi za to . Tylko co ja mam teraz zrobić , gdzie się ukryć?
Myślę , że dziś wrócę jeszcze do mojej poprzedniej kryjówki. Może w nocy zapoluje na Cleo ? Mógłbym ją gdzieś zabrać z dala od tego cholernego miasteczka . Zabawie sie z nią kilka dni , a potem wrócę po kolejny smakowity kąsek . Lilly taka młoda i słodka. Będzie tak pięknie krzyczeć kiedy ją złamię . Raz potem kolejny . Oblizałam usta na myśl o jej smakowitych kształtach,  całych na mojej łasce. To przez nią wpakowalismy się w kłopoty. Zajmę się nimi obiema . Może nawet zostawię przy życiu Cleo , tylko po to, żeby patrzyła jak zabawiam się z jej przyjaciółka .Ah mieć je obie w jednym pomieszczeniu i torturować na zmianę to będzie piękne. Może nawet uda mi się wszystko nagrać żeby móc później oglądać , uczyć się i  likwidować błędy . Nóż wbijający się w ciało ofiary i jej krzyki to najpiękniejsza muzyka jaka do tej pory słyszałem.
Wszedłem do opuszczonego i zniszczonego domu Michaela , zadowolony,  że znów jestem bezpieczny. Jednak czułem że coś jest nie tak . Drzwi które zamknąłem przed wyjściem teraz są otwarte , co znaczyło tylko jedno - ktoś był w środku. 
  Wyjąłem więc moja kosę i powoli zbliżyłem się do nich . Przy wejściu do pierwszego pomieszczenia stał mężczyzna.  Odetchnęłam z ulgą gdy rozpoznałem jednego ze współpracowników.
-Ares! Co ty tutaj robisz ? Wystraszyłeś mnie .
- Witaj Phil. Wysłali mnie z misją . Mamy problem który muszę zlikwidować. 
    Coś w tonie jego głosu mi się nie spodobało. Postanowiłem więc cofnąć się odrobinę w kierunku drugich drzwi , tak na wszelki wypadek .
- Mogę ci jakoś w tym pomóc? W przeciwieństwie do ciebie jestem stąd,  znam tu prawie każdego. 
- Niestety tym razem jestem zmuszony działać sam . Szef jest bardzo wkurzony . Z tego co wiem mieliście tu trochę problemów i zbyt często działacie na własną rękę zagrażając tym samym całej grupie . Tak dalej być  nie może. 
- Wiem, to się więcej nie powtórzy. Właściwie to nie byłem ja tylko mój ojciec , zabił najpierw Dana a potem moja siostrę bo go widziała. Ale pozbyłem się kłopotu a Marek pomógł mi uciec przed policją .
- I przez ciebie sam został schwytany . Do tego widzę, że próbujesz nas oszukać ! Dowody mówią całkiem co innego ,na filmie z Danem nie ma twojego ojca , jesteś tam tylko Ty kretynie !
-  Jakie dowody ?! O czym ty mówisz do cholery!
- No właśnie o czym ?! Jest film na którym dokladnie widać jak zabijasz Dana. 
  W tym momencie wyjął z kieszeni telefon i puscil mi kawałek nagrania . Zbladłem , w jednym momencie odwróciłem się i próbowałem uciec , ale zrobiłem tylko kilka kroków zanim dosięgła mnie kula . Mój dawny przyjaciel strzelił mi w plecy . Nie przestałem jednak biec . Uciekałem co sił w nogach a on wylądował cały magazynek w moim kierunku . Trafiła kolejną kulka tym razem w ramię. Skrzywiłem się z bólu,  na szczęście dobiegłem teraz między drzewa gdzie mogłem sie schować . Usiadłem za ogromnym kamieniem i sprawdziłem rany . Na moje oko nie wyglądały groźnie. Wydaje mi się, że jedna przeszła na wylot , nie wiem jednak co z drugą .Obie bolały potwornie i krwawiły, jak dotrę do bezpiecznego miejsca sprawdzę co z tą drugą kulą .  Podniosłem się i zacząłem już wolniej iść głębiej w las. Rozejrzałem się dookoła , w końcu udało mi się zgubić Aresa .  No to czeka mnie długa noc , muszę znaleźć nową kryjówkę i oczyścić te rany .
            Pov Alan
  Kiedy Max podjechał pod mój dom wyszedłem do niego . Ufałem Angeli , uznałem jednak , że nie powinna słyszeć wszystkiego .
- Max będę miał dla ciebie bardzo ważne zadanie .
- Przerażasz mnie wujku,  co się dzieje ?
-Pamiętasz jak opowiadałem Ci o moich przyjaciołach ,którzy muszę się ukrywać przed ludźmi z którymi współpracują Marek i Gabriel ?
- Oczywiście,  że pamiętam czy są w niebezpieczeństwie?
- Oni nie , ale niedawno probowali namierzyc matkę jednego z nich . Chcą ją porwać i dzięki niej zmusić tą dwójkę do ujawnienia się i wyjścia z ukrycia .
- Cholera , musimy ją gdzieś przenieść i chronić. 
- Wiem i to będzie twoje zadanie Max.  Nie znam nikogo kto by się do tego  nadawał bardziej niż ty . Mogę na ciebie liczyć?
- Oczywiście wujku .
- Wiedziałem,  że mnie nie zawiedziesz.  Mamy już gotowy domek na taką ewentualność. Chcę ,żebyś wziął Lilly Donfort z sobą , pomoże ci w opiece nad tą kobietą. Jest schorowana i ma problemy z chodzeniem.  Sam możesz nie dać sobie rady .
- Ale dlaczego akurat Lilly ? Ona jest straszną snobka do tego jest nieprzewidywalna . Co ja mam z nią robić do cholery ?
-  Max proszę cię! Wiem,  że dziewczyna na pierwszy rzut oka może wydawać się niesympatyczna, ale uwierz mi zyskuje przy lepszym poznaniu. Wierzę, że dogadacie się razem .
- No dobrze,  widzę że nie mam wyjścia.
  Uśmiechnąłem się widząc niezadowoloną i zrezygnowana minę siostrzeńca. Wiem , że nie będzie mu łatwo na początku. Nigdy nie miał śmiałości do dziewczyn,  a kiedy się już odważył podejść do jednej która mu się podobała dostał kosza . To go na dobre zniechęciło, wiem jednak że z pomocą Lilly przełamie ten opór.  Chyba zrobię dobrze jeśli i jej wytłumaczę jak się sprawy mają, żeby nie naciskała za bardzo .
- Aha Max jeszcze jedna sprawa , żadnej elektroniki , zabieracie tylko telefon satelitarny. Telefony , tablety i laptopy odpadają. 
- No pięknie, co ja tam będę robił w takim razie ?
- Haha , jest telewizor , możecie wziąść karty , gry plaszowe , książki i wszystko co może się przydać ,żeby zabić czas.  Mogę wam też dać ps 2 . Nie ma dostępu do internetu więc jest bezpieczna . Kilka gier do niej też się znajdzie .
- Biorę,  czy Lilly wie , że nie może nic zabrać?
- Poinformuje ją Cleo . Muszę chyba przejechać się do sklepu po kilka rzeczy dla niej , ma tu same dzinsy i eleganckie bluzki ,które nie nadają się ani na podróż ani do lasu .
- Moge ja pojechać , przy okazji zajrzę do domu i wezmę swoje rzeczy . Eh to będzie ciekawa przygoda .
- Naprawdę możesz to zrobić? Ułatwiłoby mi to zadanie .
- Oczywiście żaden problem. Tylko spytam ją o rozmiar i ruszam . Przygotuj wszystko tymczasem.  O której mamy ruszać? Czeka was około 9 godzin jazdy z krótka przerwa w domu Eleny. Auto jest już gotowe. Przykro mi ale GPS odpada . Będziecie musieli sobie radzić sami . Stare mapy i takie tam. 
- Damy rade wujku o nic się nie martw . Znam miejscowość  obok której mieszka kobieta .
- Wiem,  że sobie poradzisz  . Uciekaj już i uważaj ,żeby cię nikt nie śledził. 
- Wrócę jak najszybciej . 
          Pov Filip
  Byliśmy już prawie w domu Michaela kiedy usłyszeliśmy strzały. Jeden z moich ludzi zauważyła jak Phil wbiega do lasu a za nim jakiś nieznajomy mężczyzna z wyciągniętą bronią .  Wysłałem ludzi ,żeby przeczesali teren , sam wszedłem ostrożnie do domu , żeby sprawdzić czy nikogo więcej tam nie ma . Przeczesalem dokładnie każde pomieszczenie . W środku nie było nic co zwróciło moją uwagę. Zdecydowałem się więc wyjść przez drzwi prowadzące do stodoły.  Tam mniej więcej na środku zauważyłem pierwsze ślady krwi . Zebrałem próbki,  żeby sprawdzić do kogo należy. Po czym sprawdziłem również bunkier żeby mięć pewność , że nikogo nie przeoczyłem . Zostawiłem swoich ludzi ,żeby  kontynuowali poszukiwania Phila a sam wróciłem na komisariat zawieźć próbki. Kiedy byłem w drodze zadzwonił Alan i poprosił żebym jak najszybciej do niego przyjechał . Udałem się tam zaraz po wyjściu. 
           Pov Lilly
Dochodziła północ. Max właśnie wrócił ze swoimi rzeczami , przywiózł też moje nowe za co bylam mu bardzo wdzieczna . Uśmiechnęłam sie do niego i podziękowałam . Wyglądał tak słodko  kiedy się zarumienił.Alan opowiedział mi pokrótce jego historie , wiem więc że muszę działać ostrożnie ,żeby go nie odstraszyć i nie tworzyć niepotrzebnego dystansu między nami. W końcu bedziemy mieszkać razem przez dłuższy czas .  Siedzieliśmy na kanapie w salonie . Angela wyjechała z Filipem jakieś pół godziny temu .Alan po krótkim przedstawieniu nas sobie ulotnił sie do kuchni pomóc Cleo w przyszykowaniu kolacji i prowiantu na drogę. Mieliśmy wyjechać około drugiej , żeby być u mamy Jake'a z samego rana . Podobno podróż ma trwać mniej wiecej 4 godziny . Potem zostanie nam jeszcze pięć zanim dotrzemy do chaty .
Włączyłam telewizor,  ale nie mogłam się na nim skupić mój wzrok cięgle wracał do mężczyzny obok mnie .
- Jak myślisz , długo tam zostaniemy ?
- Nie wiem,  również dobrze może to być miesiąc, rok a nawet 10 lat . Wszystko będzie zależało od tego jak potoczą się sprawy tutaj .
-Max ja nie mogę wyjechać na tak długo . Nawet nie pożegnałam się z rodzicami ,a okazuje się że nie mogę wziąść nawet telefonu ze sobą .
- Wiem , że to trudne , ja zostawiam mamę samą .
- A co z twoim ojcem ?
- To długa historia i napewno nie na dziś. Mam nadzieję, że podobają ci się rzeczy, które dla ciebie wybrałem. Niestety mogłem udać się tylko do małego sklepiku , wybór nie był więc wielki .
- Wszystko jest idealne , dziękuję Ci bardzo. Przed wyjazdem przebiorę się napewno w dres . W tym stroju dostałabym szału .
   Zaśmiał się delikatnie co wywołało uśmiech i u mnie  jednocześnie rozładowując szytwna atmosferę między nami. Popatrzyliśmy się na siebie w tym samym momencie na co Max trochę się zarumienił.
- Mam nadzieję,  że lubisz grać w ps . Alan pożyczył nam konsole i kilka ciekawych gier .
- Nigdy tego nie robiłam tak naprawdę. Jakoś nie miałam wcześniej czasu . Wzięłam natomiast karty ,książki i gry planszowe .
- Pokaże ci, jeśli będziesz mieć ochotę, pod warunkiem że ty nauczysz mnie grać w karty .
- Masz to jak w banku .
  W tym momencie pojawili Alan z Cleo nosiac talerze z ogromnymi porcjami lasagne.
-Ah Cleo , twoje popisowe danie .
Cleo - Zrobiłam wam też druga porcje na drogę będziecie mieli z głowy obiad na jutro.
Lilly - Dziękujemy bardzo. To miłe z twojej strony. 
Max - Jeśli smakuje tak dobrze jak pachnie to mam nadzieję, że będzie ogroma .
Alan - Uwierz mi że będzie.  Ta kobieta powinna być szefem kuchni .
Cleo - Zdecydowanie nie . Wolę gotować dla rodziny i przyjaciół.
Lilly- Alan ma rację marnujesz swój talent.
  Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy omawiać ostatnie szczegóły. Chcieliśmy być pewni , że niczego nie przeoczyliśmy.  Po kolacji udałam się pod prysznic,  przebrałam w wygodne ciuchy i byłam gotowa do drogi . Zanim spakowałam torbę do samochodu Cleo zajrzała do niej po raz ostatni. Z przerażeniem zauważyłam,  że wyciąga mój tablet .
Cleo - Lilly, co to do cholery  jest !!! Czego nie zrozumiałaś z "0 elektroniki " ?!!!
Lilly - To tylko tablet , nie ma połączenia z internetem ani karty sim .
Alan- Mimo wszystko to elektronika , ma mapy I tym podobne , nie możesz ryzykować. Czy masz tam coś jeszcze o czym nie wiemy ?
Lilly - Nie tylko to . Miałam tam kilka książek które chciałam przeczytać,  przepraszam was bardzo .
Max - Lilly nie będziemy tam zamknięci,  po jakimś czasie co prawda w przebraniu ,ale będziemy mogli się poruszać , robić zakupy,  odwiedzić bibliotekę. Nie jesteśmy więźniami ,żeby przemycać rzeczy ,które mogą nam zagrozić. Te ograniczenia są dla naszego bezpieczeństwa. 
Lilly- Nie myślałam,  że tablet może sprawić kłopoty,  jeszcze raz bardzo was przepraszam.
Alan - Już dobrze , najważniejsze, że został odnaleziony w porę. A teraz zbierajcie się robi się już późno. 
  Max z Alanem zabrali nasze bagaże a ja pożegnałam się z Cleo . Widziałam,  że b,yła zła . Trzy razy powtarzała żebym nie zabierała nic co można namierzyc ,a ja jak idiotka spakowałam tablet . Było mi okropnie głupio .
Przed wyjazdem Alan zadzwonił jeszcze do Jake'a. Żebyśmy mogli się pożegnać. Prawdopodobnie przez dłuższy czas nie usłyszę ani jego ani Mc. 
             Alan , Jake
Alan - Mamy wszystko gotowe , Angela wyjechała z Filipem , Max z twoją siostrą szykują się właśnie do drogi .
Jake- Cieszę się bardzo . Czy moglibyśmy jeszcze porozmawiać z Lilly ?
Alan - Oczywiście już ją daje .
Lilly - Jake , Mc tak się cieszę, że mogę was jeszcze usłyszeć przed wyjazdem .
Mc - Zrobimy wszystko żeby wasz pobyt w kryjówce był jak najkrótszy. A kiedy stamtąd wyjdziecie będziemy mogli w końcu spotkać się w Duskwood.
Lilly - O niczym innym nie marzę . Jake zaopiekuje się twoją mamą najlepiej jak potrafię.
Jake - Wierzę, że tak będzie siostrzyczko , pozbyłaś się całej elektroniki prawda ? Telefony , tablety , laptopy muszą zostać to bardzo ważne dla waszego bezpieczeństwa.
Lilly - Teraz już nie mam nic przyrzekam .
Mc - Co znaczy teraz ?
Cleo - Oj nieważne temat na inny dzień. 
Jake - No dobrze jedźcie ostrożnie i uważajcie na siebie . W razie jakichkolwiek problemów kontaktujcie się z Alanem przez radio . Myślę , że jedno wam wystarczy ?
Lilly- Tak zdecydowanie . I napewno będziemy was informować o wszystkim. No może o prawie wszystkim
  Powiedziałam zerkając ukradkiem w stronę Maxa . Co nie uszło uwadze Cleo .
Mc-  Bawcie się dobrze . W ukryciu też można znaleźć ciekawe zajęcia. 
Jake - Mc co ty ... auc
Cleo - Coś o tym wiem popieram opinie Mc .
Lilly - Max mnie woła,  muszę już iść. Ściskam was oboje . Do usłyszenia. 
Jake - Do usłyszenia Lilly
Mc - Nie zapomnij dobrze się bawić. Uważajcie na siebie i pilnujcie mojej teściowej. 
Jake - Czy ja o czymś nie wiem ? Auc ... Mc!!!
  Zaśmiałam się i oddałam telefon Alanowi po czym skierowałam sie do auta ,aby zająć miejsce obok Maxa . Kiedy zamknęłam drzwi popatrzył na mnie , uśmiechnął się delikatnie i zapytał. 
- Gotowa rozpocząć nowa przygodę?
- Bardziej już nie będę. Ruszajmy .
Pomachałam Alanowi i Cleo , którzy stali na ganku czekając aż ruszymy . Kierowca odpalił silnik zabierając nas daleko stąd. Zaczynała się nasza podróż , dokąd tym razem zaprowadzi nas los ?

Ciemna strona miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz