67

227 17 2
                                    

                   Pov Jake
  Siedzieliśmy z Mc w salonie , skończyliśmy jeść  obiad ,który przygotowałem.  Nic specjalnego zwykle spaghetti. I tak nie mieliśmy apetytu . Z niecierpliwością czekaliśmy na wieści o Ericu.  Mam nadzieję, że będzie z nim wszystko w porządku. Cholerny Rafael , gdyby nie przyśpieszył akcji oboje byliby już cali i zdrowi w nowej kryjówce.
  Liczyliśmy się z kłopotami u Hannah. Miejsce gdzie ich umieściliśmy było znane zbyt wielu osobom, przypuszczam , że skoro znał je Richy mogli wiedzieć o nim i prześladowcy . Tylko czy wtedy nie pojawili by się tam znacznie wcześniej? Dziwny zbieg okoliczności,  że zjawili się w tym domu akurat po tym jak Alan znalazł skatowanego Thomasa. Czy to możliwe,  że to on zdradził im położenie chaty ? Czy byłby na tyle szurniety ,aby narażać Hannah ?
  Z myśli wyrwał mnie cichy głos Mc:
Mc - Jake jak dobrze znasz Will'a ?
Jake- Jeśli pytasz mnie czy możemy mu ufać to w 100% mogę ci powiedzieć,  że tak , znamy się od dzieciństwa,  chodziliśmy razem do szkoły. W podstawówce byliśmy nierozłączni i pewnie byłoby tak i później gdyby jego rodzice się nie rozwiedli, a on nie musiał się przeprowadzić.
Mc - Nadal utrzymywaliście kontakt później?
Jake- Tak , cały czas , aż do momentu kiedy musiałem się ukrywać. To on uratował mi życie po ataku na mój rodzinny dom. Był moim łącznikiem z matką przez dobre pół roku . Później gdy trafili na mój ślad musiałem prawie całkowicie zerwać z nim kontakt .
Mc - Też miałam takiego przyjaciela.  Niestety zmarł rok temu . To właśnie człowiek, który pomógł zdobyć mi nowe dokumenty i nowa tożsamość. 
   Dalsza rozmowę zaklucil telefon od Willa . Odebrałem i przełączyłam na głośnomówiący,  aby Mc mogła słuchać.
  
              Will, Jake
Will- Jake właśnie wyjechałem od twoich przyjaciół. 
Jake- Jak się mają ?
Will- Eric musi zostać w łóżku przez kilka dni , ale jego stan jest dobry . Na ramieniu miał ranę powierzchowną , nóż nie uszkodził nerwów ani ważnych naczyń krwionośnych , noga będzie go boleć przez dłuższy czas , ale wróci do zdrowia . Oczywiście jeśli nie wda się zakorzenie . Na szczęście Hannah jest pielęgniarką,  więc wie co ma robić. Najbardziej martwi mnie uraz głowy,  poleciłem jej więc obserwacje mężczyzny pod kątem wstrząśnienia mózgu,  chociaż narazie nic o tym nie świadczy .
Jake- Jednym słowem jest dobrze ?
Will- Na tyle na ile może być w tej sytuacji. Przy właściwej opiece w ciągu kilku dni powinien zacząć stawać na nogi . Zostawiłem jednak mój numer telefonu, gdyby coś zaniepokoiło Hannah. Myślę jednak,  że moja praca jest już tam zakończona .
Jake- Dziękuję Ci Will,  naprawdę bardzo Ci dziękuję. Jestem twoim dłużnikiem.
Will- Nie ma za co . Zrobiłem to z przyjemnością. No dobrze wracam powoli do domu ,bo jestem wykończony.  Do usłyszenia wkrótce mam nadzieję. 
Jake- Do usłyszenia Will. Odezwę się tak szybko jak to tylko możliwe.  Być może niedługo będziemy mogli się spotkać. Chciałbym Ci kogoś przedstawić. 
Will- Czyżby udało Ci się odszukać kobietę której szukałeś?
Jake- Kto się wygadał ?
Will- No cóż ukrywasz się,  nigdzie nie wychodzisz , więc jeśli nie ona to kto ? Chyba , że coś się zmieniło. 
Jake- Opowiem ci wszystko, kiedy się spotkamy . A teraz muszę kończyć. Odezwij się gdybyś czegoś potrzebował. 
Will- Ty również Jake ,do usłyszenia.
   Odłożyłem słuchawkę i odetchnąłem z ulgą. Z Eric'iem i Hannah było wszystko w porządku.  Mam nadzieję, że mają tam wszystko czego będą potrzebować.  Popatrzyłem na Mc która wyglądała na bardziej rozluźnioną.
Mc - Dzięki Bogu , tak bardzo się martwiłam.  Musimy zadzwonić do Alana.
Jake- Może Hannah już do niego zadzwoniła. 
Mc - Pewnie by się do nas odezwał gdyby tak było. Wie , że czekamy na informacje .
Jake- No dobrze,  zadzwoń więc do niego . Ja pójdę zrobić kawę i przyniosę ci antybiotyk .
Mc - Dziękuję Jake. 
   Powiedziała z uśmiechem i pocałowała mnie w policzek . Odepchnąłem ją śmiejąc się
Jake - A kysz zarazo ,chcesz żebym teraz ja był chory ?
   Jednocześnie objąłem ją i oddałem pocałunek. Okryłem ją kocem podałem jej telefon i wstałem by pójść po kawę,  wodę i antybiotyk dla Mc.

Ciemna strona miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz