102

154 11 10
                                    

                   Pov Oscar

    Przed piąta rano zbudziłem wszystkich moich ludzi. Czaveza z partnerem wysłałem do Duskwood, aby zawiadomił przywódców co się stało i dowiedział się dlaczego straciliśmy z nimi kontakt . To może trochę bezcelowe , bo dojadą tam kiedy my przechwycimy już Boba, ale przynajmniej będą wiedzieć, że próbowaliśmy im dać znać, a nie działaliśmy na własną rękę.
Gdy dwaj moi ludzie zbierali się już do wyjazdu , my razem z Carlosem zaczęliśmy rozdzielać broń ,a potem przedstawiliśmy strategie .

Carlos - Słuchajcie, nasza dzisiejsza akcja nie będzie łatwa. Wiemy tylko, w którą drogę skręcił Bob, pozatym nie wiemy czego dokładnie szukamy ponieważ nie mieliśmy czasu aby wysłać zwiad .
Oscar - Miejcie oczy szeroko otwarte , szukamy jakieś szopy , małego domku lub jakiegokolwiek innego miejsca w którym można się przespać przez kilka dni .
Jerry - Może warto by było poczekać i zrobić rozpoznanie terenu . To trochę niebezpieczne jechać tak w ciemno .
Carlos - Nie mamy na to czasu . Nie wiemy jak długo Bob będzie tu przebywał. Nie chcemy ryzykować, że nam ucieknie .
Gonzales - Więc jaki mamy plan ?
Carlos - Jedziemy razem ,na miejscu zobaczymy z czym mamy do czynienia , a wtedy przypuszczam , że podzielimy się na grupy .
Oscar - Mam już przykładowy podział
Carlos weźmiesz jednego człowieka i jeśli Bob będzie w jakimś domu lub szopie zajdziecie go od tyłu
Ja wezmę pięciu i podejdziemy od frontu , natomiast Jerry i Gonzales wybiorą po jednej osobie i obstawią boki .
Carlos- Jak dla mnie może być. To i tak nie ma znaczenia bo jest tam tylko jeden człowiek, co on może nam zrobić?
Oscar - To glinierz więc nie lekceważcie go , jakieś przeszkolenie musiał mieć.
Carlos - Mimo to jest sam przeciwko nam dwunastu . Damy sobie z nim radę.
Oscar - Skoro już wszystko jasne ruszajmy . Chcę dojechać na miejsce jeszcze przed świtem.

Zapakowaliśmy się w trzy samochody po czterech ludzi w każdym i ruszyliśmy w drogę. Gdy dojechaliśmy do ścieżki było jeszcze ciemno . Przejechaliśmy kilkaset metrów, tak aby auta nie były widoczne z ulicy i zostawiliśmy je tam . Postanowiliśmy resztę trasy przejść pieszo trzymając się cały czas drogi . Zanim ruszyliśmy ustawiłem w telefonie połączenie grupowe , abyśmy mogli się ze sobą komunikować przez zestaw słuchawkowy.
Pół godziny później dotarliśmy do końca drogi , okazało się, że stał tam dość duży dom , a przed nim samochód, którym przyjechał Bob, byliśmy więc pewni , że dotarliśmy we właściwe miejsce. Tak aby nikt nas nie zauważył rozeszliśmy się by zająć pozycje .

                   Pov Jake

Gdy tylko skończyłem rozmawiać z Filipem i przekazałem mu wszystkie szczegóły dotyczące dwóch zmierzających do Duskwood ludzi Mc powiedziała

Mc - Zaczyna się, prześladowcy wyjeżdżają.
Jake- Musimy skontaktować się z Max'em i Lilly.

              Jake , Max

Max- Witaj Jake, skoro dzwonisz to znaczy, że już się zaczyna ?
Jake- Niestety tak , prześladowcy właśnie opuścili kryjówkę i zmierzają w waszym kierunku .
Max- Ilu ich jest ?
Jake- Naliczyłem dwunastu . Dwóch pojechało do Duskwood, nimi zajmie się już Filip. Ma za zadanie dopilnować żeby nie dotarli do przywódców i nie wezwali wsparcia.
Max- Mam nadzieję, że damy sobie z nimi radę.
Jake- Wygląda na to , że nie zabrali żadnej ciężkiej broni , więc nie powinno być problemu.
Gdy tylko ustawia się na pozycjach zablokuje łączność, nie będą mogli więc się ze sobą komunikować. Przykro mi, że tylko w ten sposób będę mógł wam pomóc.
Max- My mamy krótkofalówki z zestawem słuchawkowym więc nie będzie problemu . Elena będzie siedzieć w bunkrze i informować nas z której strony nadchodzą.
Jake- Bardzo dobry pomysł. Zostawię was teraz , abyście mogli się przygotować. Uważajcie na siebie , do usłyszenia po walce .
Max- Mam nadzieję. Trzymajcie kciuki ,żeby wszystko się udało . Do usłyszenia.

Ciemna strona miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz