Kiedy tak leżeliśmy wtuleni w siebie , coś mi się przypomniało. Nie chciałam psuć takiej chwili prawdopodobie nieprzyjemnymi wspomnieniami , ale musiałam wiedzieć .
- Jake chciałabym cię o coś zapytać.
-Już się nawet domyślam o co . Wyczułas bliznę, prawda ?
- Wiem , że to może nie jest zbyt odpowiedni moment, ale naprawdę chciałabym wiedzieć co się stało.
- Masz rację nie jest , to najgorszy z możliwych momentów. Czy naprawdę musimy teraz o tym mówić ?
- Jeśli nie teraz to kiedy? Czy zmieni coś jeśli dowiem się tego za godzinę czy za tydzień?
Westchnął i wstał ,żeby ubrać spodnie , po czym podał mi swoją koszulkę. Oparliśmy poduszki o ramę łóżka i ułożyliśmy się wygodnie . Przysunęłam się bliżej i położyłam głowę na jego ramieniu . Pocałował mnie w czubek głowy i zaczął opowiadać:
-W dzień kiedy zadzwonił twój ojciec i powiedział mi żebym się szykował do wyjazdu tutaj , byłem w naszym tajnym biurze . Filip często ostrzegał mnie żebym był bardzo ostrożny , obawiał się , że przywódcy szajki odkryją w końcu nasze śledztwo . Radził mi abym wysłał matkę i babcie w jakieś miejsce, o którym nikt nie wie . Miałem już wszystko gotowe na ten dzień . Jednak...
Zatrzymał się jakby nie wiedział czy powiedzieć prawdę.
- Nie zdążyłeś prawda ?
Przytaknął a w moich oczach zakręciły się łzy. Ciągle wtulona w Jake'a złapałam go za rękę , złączył nasze palce razem i kontynuował.
- Przez całe zycie miałem tylko mamę i babcie . Kochałem ich a one mnie . Robiły wszystko żebym nie odczuł nawet przez moment braku ojca i udało im się to . Nie mógłbym sobie wyobrazić szczęśliwszego dzieciństwa . Nigdy niczego mi nie brakowało . Zawsze byłem zdolnym i samodzielnym chłopcem. Kiedy dorosłem starałem się nimi opiekować jak tylko potrafiłem najlepiej . Ale zawiodłem je.
Scisnelam mocniej jego rękę. I przycisnęłam się do jego klatki piersiowej. Objął mnie ramieniem i obrał łzę która spłynęła po moim policzku .-Tego dnia były same w domu . Zanim tam dotarłem minęła prawie godzina , próbowałem dzwonić ale nikt nie odbierał . Miałem złe przeczucia Mc goniłem do domu jak szalony . Mimo to spóźniłem się . Te skurwysyny myślały, że jestem tam lub one wiedzą gdzie się ukrywam . Przywiązali obie do krzeseł w salonie i pobili tak dotkliwie , że moja babcia nie przeżyła, matka natomiast do tej pory ma problemy z chodzeniem . Potrzebuje przez to stałej opieki .
Głos mu się zaczął łamać a mi po policzku spłynęły kolejne łza nie byłam w stanie ich zatrzymać . Jego matka przeżyła koszmar , potrzebowała opieki i pomocy jego obecności a on musiał się uciekać .
- Jasna cholera Jake ! Nie miałam pojęcia. Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej?
- Szczerze miałem nadzieję, że nigdy nie będę musiał. Nie chciałem cię tym obciążać . Pozatym wszystko wyciszyli . Nie było żadnych informacji w gazecie , telewizji czy internecie .
- Boże, co za bydlaki ! Strasznie mi przykro Jake .
- Kiedy dotarłem do domu bałem się podejść od frontowych drzwi . Skradalem się od tyłu i to był mój błąd . Gdyż właśnie to wejście obstawili . Było ich tylko czterech dwóch stało przy tylnych drzwiach jeden przy frontowy .
- Czwarty był ukryty w miejscu z którego mógł oddać strzał?
- Zgadza się. Cholerny fiut ukrył się za drzewem strzelił mi w plecy kiedy zbliżałem się do drzwi . Chcąc się szybko ukryć wszedłem do domu . Nie spodziewałem się tego ataku byłem pewny, że wszyscy są w domu . Nie sprawdziłem okolicy bo nie było czasu . Zanim udało mi się ukryć oddał drugi strzał na szczęście niecelny . Otworzyłem drzwi i wbiegłem do środka, tam było kolejnych dwóch od jednego dostałem w głowę i przewróciłem się o mało nie upuszczając broni . Jednak udało mi się ją utrzymać i ostatkiem sił zastrzeliłem obu . Jeden z tych sukinsynów upadając wbił mi nóż w nogę. Ktoś musiał usłyszeć strzały, bo zaraz było słychać syreny. Ci dwaj którzy przeżyli wystraszyli się i uciekli . Sprawdziłem co z mamą i z babcią . Żyły jeszcze obie przeprosiłem je obie i powiedziałem, że muszę uciekać to był ostatni raz kiedy je widziałem. Babcia zmarła w drodze do szpitala jej obrażenia były zbyt duże.
Popatrzyłam w oczy bruneta po jego policzkach spływały łzy. Było mi naprawde przykro , że musiałam przywołać te bolesne wspomnienia . Starłam łzę z jego policzka i przytuliłam go mocniej czekając na dalszą część opowiadania .
- Uciekłem Mc zostawiłem je tam same .
- Nie miałeś wyjścia, nie mogłeś pozwolić żeby złapałam cię policja !
- To co się im przytrafiło to tylko moja wina ! Gdybym miał choć jedna pieprzona kamerę w tym domu !
- Nie miałeś kamer ?
- Nie Mc w tamtym czasie nie uważałem tego za konieczne no i nie chciałem straszyć mamy i babci, one nie wiedziały czym się zajmuje . Brak kamer to był mój pierwszy błąd , bo gdybym miał pewność, że ci dranie tam są ...
Jake przez chwile nie był w stanie nic powiedzieć, głos mu się załamał. Łzy spływały mu po policzkach. Usiadłam i przyciągnęłam jego głowę do mojej klatki piersiowej . Nie protestował, objął mnie ciasno ramionami i szlochał. Skończyłam zdanie za niego .
- Mógłbyś wtedy wezwać pomoc i może nikt by nie zginął.
Pokiwał głową.
- Jake to nie twoja wina , skąd mogłeś wiedzieć ?! Mój ojciec był przygotowany ,a i tak nie uniknął ataku. Gdybym nie załatwiała spraw w tym dniu też pewnie skończyłabym jak Twoja babcia . Moje mieszkanie i ojca zostały przeczesane . Nawet nie chce myśleć co by się stało gdym była wtedy w domu . Nie możesz sie o to obwiniac .
Jake wyrwał się z moich ramion i wstał na równe nogi .
- Kurwa Mc wystarczyłaby jedna pieprzona kamera ! tylko jedna ! Nie uwierzyłem twojemu ojcu , myślałem, że za bardzo panikuje. Gdybym go tylko słuchał wtedy .
- Wstałam powoli z łóżka i stanęłam przed nim złapałam jego twarz w dłonie i zmusiłam go , żeby na mnie spojrzał.
- Do cholery Jake słuchaj mnie! Nie ma w tym twojej winy ! Równie dobrze ja mogę obwiniac ojca albo siebie i powiem szczerze robiłam to przez długi czas . Gdyby tato przez głupotę nie powiedział matce Sary, gdybym ja nie upierała się, żeby zabrać z nami przyjaciółkę ! Wszystko potoczyłoby się inaczej.
Jake wyciągnął rękę zwinięta w pieść i rąbnął w ścianę tak mocno że aż sygnał z bólu.
- Ty w tym wszystkim nie jesteś niczemu winna !
- Czyżby?! Co mój ojciec mówił na początku kiedy zaczął budować chatę?
- Że chce zbudować bezpieczna przystań dla nas i dla naszych rodzin .
- Właśnie, a kiedy zmienił zdanie i kazał ci wywieść mame i babcie gdzieś gdzie ich nikt nie znajdzie ?! Czy to nie było jakieś 2, 3 tygodnie przed naszym planowanym wyjazdem tutaj ? To właśnie wtedy zaczęłam naciskać na obecność Sary. On nie mógł zabrać nas wszystkich nie starczyłoby miejsca . Musiał wybrać.
Bolesna prawda którą właśnie odkryłam dotarła do Jake'a . W jego oczach zobaczyłam przerażenie .
- O nie Mc ! Nie pozwolę ci się za to winić . Nie miałaś pojecia o istnieniu moim , mojej rodziny nie mogłaś wiedzieć, że sprowadzając Sarę zabierzesz im miejsce . A tym bardziej , że Filip bedzie chciał ostrzec też jej matkę
-Do kurwy Jake a kogo mam winic ?! W tym małym pokoju na początku były w łóżka. On ten pokój szykował dla twojej rodziny !
- Mc nie miałaś pojecia ! Nie mogłaś wiedzieć co się stanie kiedy sprowadzisz tu Sarę. Założę się że uświadomiłaś sobie to dopiero teraz kiedy opowiedziałem ci moją historię .
- Tak ale mimo wszystko ! Boże co ja narobiłam ! Nigdy sobie tego nie wybaczę.
Nogi sie podemna ugiely i gdyby nie silne ramiona mężczyzny upadłabym . Posadził mnie na łóżku, a ja jedyne co mogłam zrobić to ukryć twarz w dłoniach. Usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem przez chwile tylko trzymał mnie w objęciach nic nie mówiąc i uspokajaco gładził mnie po włosach. Przycisnęłam zapłakana twarz do jego klatki piersiowej i objęłam go ramionami .
-Przepraszam Jake tak bardzo mi przykro . Czy kiedykolwiek mi wybaczysz ?
- Nie mam Ci czego wybaczać kochanie to nie twoja wina ,
to naprawdę nie jest twoja wina ! Teraz rozumiem co chcesz mi powiedzieć. To glupota , żeby brać na siebie odpowiedzialność za czyny szaleńców . Tylko ci dranie za to odpowiadają. Mc proszę nie płacz już .
Przyciągnął mnie na swoje kolana i mocno przytulił, gładził moje włosy i plecy .
Tak bardzo teraz tego potrzebowałam czułam wsparcie i poczucie bezpieczeństwa płynące od niego . Widziałam , że nigdy nie będzie obwinial mnie za całą tą sytuację. Tylko czy ja kiedykolwiek będę w stanie sobie wybaczyć?
Byłam taka egoistyczna ! Nie chciałam być sama z dwoma facetami w bunkrze zamknięta nie wiadomo na jak długo. Chciałam mieć przy sobie przyjaciółkę. Gdybym tylko wiedziała , że moje prośby sprowadzą na nas tylko niebezpieczeństwo . Prawda jest taka , że nikt nie mógł tego przewidzieć . Ani ja , ani Jake , ani mój ojciec .
Gdybym tylko wiedziała jaką burze wywołam tym pytaniem . Nigdy bym go nie zadała, a już napewno nie w takim momencie . Kiedy Jake poczuł ,że się uspokajam podniósł moją brodę zmuszając mnie żebym na niego spojrzała . Jego piękne brązowe oczy były pełne łez i lęku, bał się o mnie . Kciukiem otarł moje łzy ja podniosłam rękę i zrobilam to samo z jego .
- No już to nie jest niczyja wina ani twoja ani moja , rozumiesz ?!
Przytaknełam tylko nie mogąc powiedzieć ani słowa . Pocałował mnie raz w jedno oko raz w drugie potem nasze usta złączyły się w pocałunku. Kiedy chciał przejechać ręka po moich plecach jęknął z bólu. Co przywróciło mnie do rzeczywistości. Podniosłam jego rękę i z przerażeniem spojrzałam to na jego poranione knukcie to na ścianę, która dzięki wzmocnieniu nie miała nawet wgniecenia .
- Do cholery Jake do bicia mamy worek treningowy nie ścianę ! Chcesz dodatkowo złamać rękę?
Zaśmiał się cicho co pomogło rozładować trochę atmosferę.
- Tak , tak właśnie to było moim planem zmierzyć się z pancerna ścianą i przekonać się kto jest silniejszy .
Dalam mu kuksanca w ramię i pociągnęłam go w stronę łazienki gdzie jeszcze była apteczka po prawie zagojonej już ranie na ramieniu . Jake pociągnął mnie na chwilę do siebie i zmusił żebym popatrzyła mu w oczy .
- Zemścimy się na nich Mc przyrzekam ci to , zrobię wszystko żeby za to zapłacili !
- Ja też Jake . Pożałują że z nami zadarli !
Pocałował mnie ponownie i udaliśmy się do łazienki ,żeby oczyścić ranę . Po czym wzięliśmy wspólny prysznic .
CZYTASZ
Ciemna strona miłości
FanfictionHannah została odnaleziona . Jest bezpieczna w szpitalu . Mc i Jake w końcu mogą się spotkać. Richy człowiek, którego polubiliśmy okazał się przestępcą , kłamcą . Oszukał nas wszystkich . Ale czy napewno działał sam ? Nasi bohaterowie będą mieli m...