66

244 18 0
                                    

               

                  Pov Alan
Lekarz dał mi pięć dni wolnego . Byłem zadowolony z tego faktu , nie żebym migał się od obowiązków w tym trudnym czasie , ale naprawdę będę spokojniejszy spędzając ten czas z Cleo . Jake miał  rację,  nie mogliśmy wykluczyć,  że w końcu któryś z nich dowie się,  że ukrywa się ona w moim domu , a wówczas będę jej potrzebny . Ufałem , że moja kobieta potrafiłaby się obronić przed atakiem jednego czy dwóch napastników jeśli by się tego spodziewała i była gotowa . Jednak przed całą banda nie da rady tego zrobić w pojedynkę. Przed wizytą u lekarza zajrzałem na krótko do Thomasa. Jego stan był jednak bez zmian . Nadal był w śpiączce i nie wyglądało na to , żeby miał się szybko obudzić. 
  Zanim wróciłem do domu zrobiłem małe zakupy i udałem się do apteki ,aby zrealizować recepte , którą dał mi lekarz . Na nic więcej nie miałem już czasu . Jeśli chciałem zdążyć przed planowanym atakiem musiałem się spieszyć . O wiejsze zakupy poproszę , któregoś z moich ludzi , w ten sposób będę miał wymówkę,  żeby z nimi pogadać w cztery oczy .  Byłem śledzony tak w drodze do szpitala jak i w drodze do domu. Człowiek którego wysłali, aby mnie pilnował nie był zbyt dyskretny . Rafaelowi zdecydowanie zaczyna brakować ludzi skoro wybiera już takich niedoświadczonych i nie znających się na rzeczy młodzików. Ale to jest plus dla nas . Będzie ich łatwiej pokonać w razie konieczności. Zanim dotarłem do celu zadzwonił Jake, aby poinformować mnie , że Bob zmierza w kierunku chaty , w której przebywała Hannah i Eric. Biedna kobieta jakby mało jeszcze  przeszła przez Richy'ego to teraz jeszcze Rafael jej dokłada . Mam nadzieję, że  Filip zdąży na czas i wszyscy wyjdą z ataku cali i zdrowi ,poza przeciwnikami oczywiście.  Byłbym spokojniejszy wiedząc,  że jest już na miejscu . Nie mam wątpliwości,  że poradzi sobie z zadaniem , jest jednym z najlepszych strzelców jakich mamy . Bardzo żałuję,  że nie mogę być tam z nimi i wspierać ich, ale mają rację moje pojawienie się tam byłoby zbyt ryzykowne tym bardziej , że mam ogon .
  Wszedłem do domu w momencie ,kiedy Cleo kończyła przygotowywać śniadanie.  Musiała wrócić do łóżka po tym jak się pożegnaliśmy przed moim wyjściem. Wyglądała słodko taka rozczochrana , ubrana tylko w moja koszulkę.  Wesoło śpiewała w akompaniamencie z radiem . Nie zauważyła,  że się zjawiłem,  podszedłem więc do niej od tyłu sprawdzając najpierw czy nie zrobi sobie krzywdy kiedy ją wystraszę. Objąłem ją jedna ręką w pasie i przyciągnąłem do siebie a drugą zakryłem jej usta , aby nie krzyknęła.
Wzdrygnela się kiedy jej ciało przycisnęło się do mojego . Schyliłem się i całując ją w szyję wyszeptałem
Alan - Mam cię mały kotku .
  Wyraźnie rozluźniła się, gdy rozpoznała mój dotyk i głos. Zdjąłem więc rękę z jej ust pozwalając jej się obrócić. Wykorzystała chwilę swobody, aby zarzucić mi ręce na szyję i przycisnąć swoje usta do moich . Jęknałem kiedy jej język wdarł się do moich ust , a wybrzuszenie w spodniach wyraźnie się powiększyło.
  W tym momencie marzyłem tylko o tym , żeby móc posadzić ją na blacie stołu przy którym stała i wziąść ją tu i teraz , sprawy nie ułatwił fakt, że moje dłonie trafiły na nagie pośladki kobiety .
Zanim się zorientowałem jej pupa była oparta o krawędź stołu, a ręce powędrowały do mojego rozporka . Oderwałem się od jej ust w momencie, kiedy jej zwinne  palce uwolniły moja męskość.
Alan - Cleo , nie mamy teraz na to czasu. 
Cleo- Zamknij się i przeleć mnie .
  Więc to zrobiłem,  kim bym był gdybym odmówił.
Kiedy po wszystkim odzyskaliśmy już oddech Cleo zapytała:
Cleo- Co ty robisz w domu o tej porze ? Czy coś się stało?
Alan - Rozchorowałem się i musiałem wziąść kilka dni wolnego .
   Cleo popatrzyła na mnie z góry do dołu i posyłając mi jeden z tych swoich usmieszków zapytała:
Cleo- A na co to choruje nasz pan władza?
Alan - Daj mi chwilkę , a wszystko ci wytłumaczę. 
    Opowiedziałem jej więc od początku to co się dziś wydarzyło. Była zaniepokojona i przestraszona . Podejrzewać,  że coś się może stać ,a być tego pewnym to jest różnica.
Cleo- Jejku czy Hannah będzie miała w końcu trochę spokoju ?
Alan - Gdyby nie przyspieszyli akcji byłoby całkiem inaczej . Eric zdążyłby uciec , niestety dowiedzieliśmy się za późno o tym,  że zmienili godzinę ataku . Mimo , że mieli wszystko gotowe wyjazd w tym momencie byłby zbyt ryzykowny . Odjadą jak tylko uda im się odeprzeć atak .
Cleo- O ile wyjdą z tego cało.
   Podszedłem do kobiety i objąłem ja mocno przytulając do siebie. 
Alan - Będzie dobrze,  Eric nie pozwoli , żeby coś stało się Hannah,  pozatym mają do pomocy Filipa a to świetny strzelec.  Bob też pomoże jeśli tylko będzie miał taką możliwość. 
Cleo - Mam nadzieję, że masz rację. 
Spojrzałem na dół gdzie mała puchata kuleczka zaczęła wspinać się na moją nogę. Uśmiechnąłem się widząc jego starania by zwrócić moja uwagę. Nasze kociaki z dnia na dzień nabierają siły i zaczynają same poruszać się po domu . Teraz trzeba uważać żeby ich nie zdeptać.
  Schyliłem się , podniosłem malucha ,przytuliłem go do piersi i delikatnie głaskałem po miękkiej sierści. 
Cleo- Niedługo będą głodne przygotuję im mieszankę.  Pomożesz mi je nakarmić?
Alan - Z przyjemnością , ale czy jesteś pewna ,że nadal trzeba je karmić ? Może wystarczy wlac im mieszankę do miski ?Niech uczą się trochę samodzielności.
Cleo- W sumie możemy spróbować,  są już na tyle duże,  że powinny dać sobie radę same .
   Ustawiłem więc trzy miseczki obok siebie ,a Cleo wlała do nich przygotowane mleko . Kociaki zaczęły pic samodzielnie, gdy tylko znalazły się przy miskach .
  Przez chwile staliśmy i patrzyliśmy jak pochłaniają zawartość miski , zanim jeszcze skończyły przyszła wiadomość:
 
              Filip,  Alan
Filip - Cześć szefie , potrzebujesz czegoś? Jadę do sklepu i za chwilę będę u ciebie. 
Alan - Nie miałem czasu na większe zakupy, więc jak możesz kupić coś na obiad . Przez kilka dni będę uziemiony w domu .
Filip - To nawet lepiej , zakupy to dobry motyw, żeby się spotkać i pogadać bez wzbudzania podejrzeń. 
Alan - Tak mam ogon odkąd wyszedłem z komisariatu . Człowiek Rafaela gdzieś tu jest, więc spraw ,aby zauważył reklamówkę. 
Filip- Możesz na mnie liczyć będę za 20 minut. 

Ciemna strona miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz