117

160 14 64
                                    

   (  Uwaga , ten rozdział zawiera               ostry język i przemoc .
    Czytasz na własne ryzyko . )

                    Pov Filip

  Po pracy zjadłem szybką kolacje i postanowiłem wybrać się na zakupy i przy okazji odebrać samochód z warsztatu .
  Całe szczęście, że Alan pozwolił korzystać mi i Conradowi ze swojego samochodu . W ten sposób nie musieliśmy chodzić do pracy pieszo tylko jeździłem po niego aby go odebrać. Dostosowaliśmy również grafik , aby mieć służby w tym samym czasie. Pomogło nam to też skuteczniej przyglądać się prześladowcom . Teraz gdy odbiorę swój samochód auto Alana przekażę Conradowi, będzie mu łatwiej gdyż od jutra wróci Bill i znowu będą jeździć razem .
   Po dwóch tygodniach pracy w terenie mam już serdecznie dość , albo robie się za stary , albo odzwyczaiłem się od tego. 
  Już prawie dojechałem do domu gdy zadzwonił telefon. Gdy zauważyłem,  że to Alan odebrałam go włączając na głośnomówiący .

                  Filip,  Alan

Alan - Cześć Filip , możesz rozmawiać?
Filip - Właśnie odebrałem moje auto z warsztatu i wracam do domu .
Alan - Czy masz jakieś wieści z azylu ?
Filip - Byłem tam przed południem, chłopaki poprosili mnie o kilka rzeczy . Wszystko było tam w porządku . Dlaczego pytasz?
Alan - Nie chcę wszczynać alarmu dopóki nie będziemy mieć 100 % pewności,  ale jest podejrzenie,  że jeden z prześladowców,  szukając Lilly i Max'a natrafił na przewody telefoniczne , które ukryliśmy w lesie .
Filip - Czy jesteś pewien , że to  właśnie te prowadzące do azylu znalazł ,bo jest tu takich pełno w okolicy ?
Alan - Dopóki nie uda nam się zdobyć jego lokalizacji nie możemy mieć pewności , chciałbym jednak abyś był w gotowości i dał znać w azylu , aby nie wypuszczali chłopaków dopóki nie upewnimy się , że jest bezpiecznie. 
Filip - Jest już za późno,  zadzwonię do nich z samego rana i tak o tej godzinie żadnego z nich by nie wypuścili . Gdyby do jutra coś się wyjaśniło daj mi znać .

   Rozłączyłem się i udałem się prosto do domu . Plusem tego , że mojej żony nie ma w domu jest to ,że mogę jeść śmieciowe żarcie,  oglądać mecze i pić piwo , kiedy mi się podoba .

                  Pov Max

   Gdy wróciliśmy do domu Lilly i Mc zabraly się za przygotowanie kolacji , a Jake poszedł do pokoju kontrolnego , aby sprawdzić czy nie uda mu się namierzyć Igora. Chciałem iść z nim jednak zanim to zrobiłem zatrzymał mnie Denis  .

Denis - Max czy możemy porozmawiać  chwilę ?
Max - Jasne ,pod warunkiem , że nie chcesz wychodzić , bo jest mi już zimno .
Denis - Czy było by to dziwne gdybyśmy poszli do mojej sypialni ? Nie chcę,  żeby ktoś usłyszał co mam ci do powiedzenia.  
Max - Czyżby szykowała się jakaś poważniejsza rozmowa ?

  Popatrzyłem na poważną twarz hakera i w tym momencie przeszła mi ochota na żarty . Skinąłem tylko głową na zgodę i wspólnie udaliśmy się do jego pokoju .
  Usiadłem przy stoliku , a Denis zajął miejsce na łóżku , po chwili ciszy w końcu się odezwał:

Denis- Nie bardzo wiem jak mam Ci to powiedzieć..
Max - Domyślam się o co może ci chodzić . Ja też zauważyłem,  że od kilku dni Lilly zachowuje się dziwnie wobec ciebie.  Myślę,  że jest to jakiś jej sposób zemsty na mnie za to , że jej nie powiedzieliśmy co się dzieje . 
Denis - Też się tego domyśliłem,  ale dlaczego ma się to odbić na mnie? Raz już miałem taką sytuację i nie chce tego przerabiać po raz kolejny . Możesz być pewien,  że nie jestem nią w żaden sposób zainteresowany , nie mam zamiaru skorzystać z okazji . Chłopie jak ty do cholery z nią wytrzymujesz ? Przecież ona zachowuje się jak rozpieszczony bachor .
Max - Po ostatniej akcji jaką odstawiła mam już jej serdecznie dość . Powiem ci szczerze , że naprawdę miałem nadzieję że już do tego nie wrócimy .
Denis - Czy to znaczy , że ona wcześniej się już tak zachowywała?

Ciemna strona miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz