Pov Rafael
Po śniadaniu spotkałem się z Lucasem , chciałem z nim porozmawiać gdyż przez całą noc męczyła mnie kwestia Igora i Oleny. Zrobiłem ogromny błąd traktując ta dziewczynę jak córkę i chroniąc ja przed innymi . Nigdy nie spodziewałabym się po niej takiej zdrady . Oszukali mnie wszyscy , cała czwórka. Jak mogłem być taki głupi?
Lucas - Cześć Rafael co ty znowu taki zamyślony . Czyżbyś sam obmyślał już plan ataku na chatę?
Rafael - Jakoś nie miałem czasu , żeby o tym pomyśleć. Jest coś innego , co nie pozwolą mi cieszyć się z naszego sukcesu .
Lucas - Czyżby to było coś co uświadomiłeś sobie po rozmowie z Ramzesem? Czyli to wczorajsze " kurwa " jednak coś oznaczało ?
Rafael - Jak to możliwe, że nie domyśliłeś się o co chodzi ? Przecież mówiłem Ci, że wysłałem Olene z Igorem tylko dlatego , że powiedzieli mi , że pobił ja Ramzes.
Lucas - Cholera , czyli to wszystko to ich perfidny plan , aby całą czwórka móc spokojnie uciec od nas ?
Rafael - Dokładnie , oszukali nas obu . Więc przypuszczam , iż to , że znaleźli jakiś ślad też było zmyślone, gdyż dzięki temu wysłaliśmy im jako wsparcie Igora i Olene .
Lucas - Jeśli w dalszym ciągu ludzie będą tak od nas uciekać to niedługo nikt nie zostanie. Przecież to byli twoi zaufani pracownicy, dlaczego to zrobili ?
Rafael - Nie mam pojęcia, nigdy ich do niczego nie zmuszałem i nigdy też nie brali udziału w brudnej robicie .
Lucas - No nie wiem jak dobrze pamiętam to przywiozłeś ich tu jak byli bardzo młodzi , a żeby od ciebie nie uciekli to zabrałeś im paszporty .
Rafael - Mimo to przez te wszystkie lata byli lojalni i nigdy nie narzekali , dlatego właśnie nie rozumiem ich decyzji .
Lucas - Może ma to coś wspólnego z dziewczynami . One zostały przywiezione tutaj praktycznie siłą, nie mówiąc już o tym , do czego były zmuszane wcześniej. Ich historia musiała jakoś wpłynąć na tych dwóch, sam widziałeś jak się rzucili na gościa w obronie tych dziewczyn .
Rafael - Nie protestowałam i nie próbowałem zapobiec ich przyjaźni gdyż było mi to na rękę . Nie miałem czasu ciągle pilnować tych dwóch , a inni widząc, że są pod ochroną moich goryli trzymali się od nich z daleka .
Lucas - Zajmiemy się najpierw grupą hakera , a później odnajdziemy tą czwórkę i pożałują swojej decyzji. A teraz przepraszam, ale przez obiadem muszę pojechać do miasta i kupić kilka rzeczy . Chyba , że chcesz pojechać ze mną.
Rafael - Właściwie to chętnie się z tobą zabiorę. Dawno nie byłem w rinbow Cafe , a mam ochotę na moje ulubione ciasto .
Pov Jake
Gdy skończyliśmy rozmawiać z Alanem zdecydowaliśmy, że wszyscy pójdziemy na krótki spacer zanim zajmiemy się obiadem . Tajfun gdy tylko usłyszał słowo spacer pobiegł do drzwi , chwycił smycz w zęby i cierpliwie czekał , aż się ubierzemy .
Denis - Ciebie nie zabieram , mam już dość kąpieli błotnych.
Jake- Jeśli mam być szczery to ty wszedłeś mu w drogę , gdybyś nie odbił w bok przebiegł by obok ciebie .
Denis - Chciałem tylko ominąć kałuże, w którą zresztą ten diabeł mnie wrzucił .
Max - Nie marudź , dawno się tak dobrze nie bawiliśmy.
Denis - Tak wiem , tylko Ty nie miałeś błota w gaciach .
Jake- Też miałem i nie narzekam .
Max - Nie wiesz jak korzystać z prysznica ?
Denis - Najpierw trzeba wiedzieć co to jest.
Max - Widzicie z kim ja muszę mieszkać?
Mc - Z tego co sobie przypominam to sam wpadłeś na ten błyskotliwy pomysł . A jak ci nie pasuje zawsze mogę ci zbudować szałas, który ci obiecałyśmy z Cleo .
Igor- Czy wy potraficie być poważni ?
Wszyscy spojrzeliśmy się Igora i jednych chórem , jakbyśmy się umówili odpowiedzieliśmy " nie "
Mina Igora w tym momencie była bezcenna , chyba nie spodziewał się, że trafi do takiego domu wariatów. A potem z trudem powstrzymując śmiech powiedział :
Igor - To ja już państwu podziękuję ,prędzej dogadam się z Rafaelem.
Borys - A czy ty kiedyś byłeś poważny?
Igor popatrzył się na niego i zrobił minę jakby się nad tym zastanawiał i odpowiedział
" nie " .
Gdy już skończyliśmy się śmiać postanowiliśmy wrócić do domu . Dziewczyny musiały wziąć się za robienie obiadu a my musieliśmy obmyślić plan dalszego postępowania. Gdy tylko weszliśmy do salonu rozległ się dźwięk telefonu, który zostawiłem na stoliku .
Jake- Cholera przez to wszystko zapomniałem telefonu.
Poszedłem szybko do stolika i widząc , że dzwoni dyrektor natychmiast odebrałem dając znać innym , aby byli cicho , przełączyłem na głośnomówiący:
Dyrektor, Jake
Dyrektor - Witaj Jake, dzwonie już trzeci raz . Zacząłem się już martwić, że coś wam się stało.
Jake - Przepraszam byłem zajęty nie słyszałem telefonu , czy coś się stało, że Pan dzwoni ?
Dyrektor - Chciałem cię poinformować, że zweryfikowaliśmy część dokumentów . Dzięki nim będziemy w stanie rozwiązać dużo nie wyjaśnionych jak do tej pory spraw . Dostarczyliście nam dowody , o których istnieniu nie mieliśmy pojęcia , a one sprawią , że z łatwością powiążemy z tym szajkę .
Jake - Cieszę się, że to słyszę gdyż miałem nadzieję, że właśnie tak będzie.
Dyrektor - Te dokumenty są dla nas bezcenne . Dostarczając je nam daliście nam szanse na rozwiązanie wielu naszych problemów i przy okazji także i waszych .
Jake - Miło mi to słyszeć. Wielu niewinnych ludzi zginęło , żebyśmy mogli zdobyć te informacje. Rozwiązując tą sprawę przynajmniej w ten sposób nadamy sens ich poświęceniu.
Dyrektor- Skoro już mówimy o ryzyku , czy nadal jesteście bezpieczni ? Nie potrzebujecie mojej pomocy .
Jake- W tej chwili jeszcze nie , ale niestety wydarzyło się coś co sprawiło, że prześladowcy natrafili na jedną z naszych kryjówek i obawiamy się, że może to zakończyć się atakiem na nich .
Dyrektor- Czy nie macie jakiegoś innego miejsca gdzie możecie wyjechać?
Jake- Niestety w momencie gdy maja dokładną lokalizację i wiedzą , które kamery obserwować, jest ryzyko, że wyjeżdżając pociągną prześladowców za sobą. Dodatkowo kryjówka, w której obecnie przebywają ma dodatkowe zabezpieczenie , których nie miała by inna .
Dyrektor - W takim wypadku rozumiem dlaczego nie chcecie ich przenieść. Nie wahajcie się jednak poprosić o pomoc gdy taka będzie potrzebna .
Jake - Zdaje pan sobie sprawę, że oni nie przyjdą tam po to żeby się poddać? Jeśli przyjadą to , po to , żeby zlikwidować ludzi mieszkającej w tej chacie i będą próbować zabić wszystkich , którzy im w tym przeszkodzą.
Dyrektor- O to się nie martw wydam stosowne rozkazy . Moi ludzie doskonale wiedzą kiedy mają zacząć strzelać . Odpowiedzą ogniem gdy będzie taka potrzeba .
Jake - W takim razie odezwiemy się gdy będziemy znali szczegóły. Prawdopodobnie dziś o 14 zapadnie decyzja o ataku .
Dyrektor- Czy powinienem zapytać skąd macie takie informacje?
Jake - Może lepiej nie teraz. Na wyjaśnienia będzie jeszcze czas . W tym momencie ważne jest tylko to , że mamy nad nimi przewagę , której się nie spodziewają. Myślą, że będą w stanie nas zaskoczyć, ale są w błędzie.
Pożegnałem się z Dyrektorem i nie pytając innych o zdanie wybrałem numer Alana. Chciałem omówić tą rozmowę ze wszystkimi , aby nie powtarzać tego samego dwa razy .
Jake , Alan
Alan - Cześć Jake macie coś nowego?
Jake - Właśnie odbyłem ciekawą rozmowę z Dyrektorem i dzwonie do ciebie, żeby Ci ją streścić .
Powiedziałem Alanowi czego dotyczyła rozmowa mając nadzieję, że informacje, które im przekażę uspokoją ich trochę i podtrzymają na duchu.
Cleo - Czy dobrze rozumiem , że dyrektor zaoferował nam pomóc w zlikwidowaniu prześladowców?
Denis - Dokładnie tak to wyglądało , powiedział nawet , że jeśli nie będą chcieli się poddać to agenci bez wahania odpowiedzą ogniem .
Eric - Może nie warto mieszać w to agentów? Jeśli przeciwników nie będzie dużo poradzimy sobie sami .
Borys - Myślę, że Rafael potrafi uczyć się na błędach i tym razem nie będzie takim idiota i rzuci przeciwko wam wszystkie swoje siły.
Denis - Trzy razy wysłał małe grupki i nikt z nich nie wrócił, więc myślę, że tym razem nie będzie tak łatwo.
Jake- Tym bardziej , że po tym co mówił widać, że spodziewa się , iż w tej chacie mieszka cała nasza grupa .
Mc - To ilu ludzi wyśle , to na razie są tylko przypuszczenia . Poczekajmy z planowaniem czegokolwiek do czasu zakończenia zebrania . Może wtedy poznamy jakieś szczegóły, które pozwolą nam podjąć jakieś konkretne decyzji oparte na faktach .
Jake - A wracając do spotkania prześladowców , Alan czy dałeś już znać Filipowi, że o 14 mają się zebrać wszyscy ?
Alan - Tak , mają spotkać razem w moim gabinecie tam będzie najbezpieczniej.
Jake- W takim razie zadzwonimy do was pięć minut przed czasem aby ustawić połączenie .
Gdy się rozłączyliśmy kobiety poszły do kuchni , aby przygotować obiad , a my z Denisem i Max'em zeszliśmy na dół, aby przygotować wszystkie programy do połączenia na 14 .
Pov Filip
Gdy tylko Alan do mnie zadzwonił , aby poinformować mnie o zebraniu , które ma się odbyć dziś o 14 , byłem w drodze do Amandy . Zanim wysiadłem z auta wysłałem wiadomość na czat grupowy , aby dać znać reszcie gdzie i kiedy mamy się spotkać . Gdy otrzymałem wiadomości potwierdzające od wszystkich mogłem spokojnie spotkać się z kobietą , która czekała na mnie w domu .
Amanda - Cześć Filip czy dodzwoniłeś się do Hannah ?
Filip - Tak Amando , Hannah już wie wszystko. Puściłem jej rozmowę, która nagrałaś w ten sposób byłem pewny , że niczego nie pominę .
Amanda - Jak to przyjęła?
Filip - Wydaje mi się, że z początku zasmuciło ją to , że nie będzie mogła tu wrócić, jednak Eric zapewnił ją żeby się nie martwiła, bo przecież mogą zamieszkać razem gdzie tylko będzie chciała. Cholera ...
Amanda - Kim jest Eric ? Czy to ten facet z którym układa ona sobie życie ?
Filip - Tak.
Kobieta wpatrywała się we mnie oczekający, aż powiem coś więcej na jego temat . Ja jednak nie chcąc zdradzić nic więcej po prostu zmieniłem temat .
Filip - A jak ty się czujesz po wczorajszych wydarzeniach ?
Zauważyłem zawód na twarzy kobiety , jednak odpowiedziała na moje pytanie , nie drążąc więcej tematu Erica.
Amanda - Trochę się bałam spać tu sama . Cały czas miałam wrażenie, że Thomas za chwilę wróci i skończy to co zaczął.
Filip- Jestem tu właśnie po to żeby zapewnić cię, że możesz spać spokojnie Thomas trafił do zakładu psychiatrycznego i nieprędko stamtąd wyjdzie .
Amanda - Jeszcze raz dziękuję ci za wczorajsza pomóc . Nawet nie chce myśleć jakby to się skończyło gdybyście nie przyjechali .
Filip - Nie masz za co dziękować, w końcu to nasz obowiązek.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę po czym wróciłem na komisariat, aby przejrzeć zaległe raporty zanim przyjdzie czas na zebranie.
Pov Hannah
Zjedliśmy wczesny obiad tak , aby na czas zebrania mieć już wszystkie obowiązki za sobą. Podczas posiłku wszyscy zastanawiali się nad tym co zrobią teraz prześladowcy , ja natomiast nie mogła skupić się na rozmowie gdyż cały czas moja głowę zaprzątał nowy problem .
Wiążąc się z Thomasem od zawsze wiedziałam, że będzie to tylko chwilowa przygoda , nigdy też nie dałam mu do zrozumienia ze chciałabym od niego czegoś więcej . On sam ubzdurał sobie że będziemy razem na zawsze , ja mu nigdy nic takiego nie sugerowałam , wręcz przeciwnie za każdym razem gdy on zaczynał mówić o przyszłości starałam się zmienić temat lub dać mu delikatnie do zrozumienia , że mnie to nie interesuje .
Już po pierwszych kilku randkach z nim wiedziałam, że jest to człowiek zaborczy i despotyczny . Powinnam już wtedy zakończyć nasz związek i nawet tego próbowałam, ale błagał mnie żebym tego nie robiła obiecując, że się zmieni . I zrobił to , aż do momentu , gdy wróciła moja przeszłość i znów w tajemnicy przed wszystkimi musiałam chodzić do doktora Baretta . Zerwałam z nim wtedy, czego najwidoczniej nie przyjął do wiadomości. W momencie , kiedy zostałam porwana nadal twierdził, że jest moim chłopakiem oszukując wszystkich dookoła. Żałowałam , że przed zniknięciem nie powiedziałam przyjaciołom prawdy , jedynie Cleo wiedziała , że się z nim pokłóciłam. Więc oni nadal traktowali go jak członka grupy , którym już nie powinien być.
Nigdy bym nie pomyślała , że Thomas , aby dopiąć swego posunie się do tego co zrobił wczoraj . Nawet nie chce myśleć co by się stało gdyby Filip nie przyszedł mojej matce z pomocą. A teraz przez niego nigdy nie będę już mogła wrócić do Duskwood. Całe moje życie się zmieni , wszystkie moje plany i marzenia legły w gruzach , a dodatkowo będę musiała pociągnąć za sobą Erica . W tym momencie z tego co mówił jest on gotowy na przeprowadzkę i na zmianę swojego dotychczasowego życia , ale co jeśli w przyszłości zacznie tego żałować ? Straci pracę, dom , przyjaciół . Czy ja mogę wymagać od niego takiego poświęcenia?
Właśnie sprzątałyśmy z Cleo po obiedzie i prawie upuściłam talerz, który miałam za zadanie wytrzeć, wtedy moja przyjaciółka nie wytrzymała i zapytała:
Cleo- Hannah , czym się tak martwisz ?
Hannah - Nie mogę uwierzyć w to co zrobił Thomas. On prawie zabił moją matkę.
Cleo - Znam cię za dobrze i wiem, że to nie jest główny powód twojego zmartwienia .
Hannah - Więc pewnie wiesz o co tak naprawdę mi chodzi.
Cleo- Oczywiście i wiem też, że Twoje zmartwienia są bezpodstawne , Eric cię kocha i nie zostawi cię tylko dlatego, że będziesz musiała się przeprowadzić. I możesz być pewna , że jeśli będziecie musieli przenieść się do Grove Springs czy gdziekolwiek indziej , my pójdziemy za wami . Rozmawiałam wczoraj o tym z Alanem , więc zapamiętaj sobie : nie uwolnisz się od nas tak łatwo.
Słowa Cleo podniosły mnie na duchu i po raz pierwszy dzisiaj na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Przytuliłam więc Cleo i podziękowałam jej za wsparcie po czym zrobiłyśmy kawę dla wszystkich i ruszyłyśmy do salonu ,bo było to jedyne miejsce gdzie mogliśmy pomieścić się wszyscy razem .
Ledwo zdążyłyśmy porozdawać kubki i usiąść wygodnie , gdy zadzwonił Jake .
Połączenie grupowe
Jake - Wszyscy jesteście gotowi?
Alan - U nas tak , wszyscy na miejscu .
Filip - Brakuje tylko Lisy , którą wysłałem po kawę i ciastka, za chwilę powinna tu być.
Ledwo zdążył to powiedzieć , a usłyszeliśmy otwierane drzwi i głos kobiety , która powiedziała :
Lisa - Przepraszam za spóźnienie, ale była kolejka .
Jake - Skoro jesteśmy w komplecie włączam podsłuch u prześladowców. Siedzą już w gabinecie Rafaela i czekają na pojawienie się Petera .
Alan - Czy mówili już coś na temat ataku?
Jake - Jak na razie zastanawiają się tylko dokąd Peter jeździ codziennie wieczorem.
Eric - Być może dorwał jakąś laske , o której nie chce im powiedzieć.
Max - Trafiłeś w dziesiątkę , ale nie będę tego uświadamiał prześladowcom. Niech sobie dalej myślą , że ich zdradza .
Denis - Nam jest to nawet na rękę , będą bardziej czujni w stosunku do niego.
W momencie kiedy pojawił się Peter , Jake dostosował głośność podsłuchu, aby wszyscy mogli słyszeć.
Lucas - Gdzie ty do cholery byłeś Peter? Szukaliśmy cię bo mieliśmy ważna sprawę.
Peter - Przecież do cholery mówiłem wam , że mam coś ważnego do załatwienia, i nie będzie mnie do południa .
Rafael - Nie mówiłem jednak , że przez cały ten czas nie będziesz mógł odbierać telefonu . Dzwoniliśmy chyba z 50 razy .
Peter - Nie zauważyłem, wyciszyłem go gdy załatwiałem sprawy , a później zapomniałem podglosic . Co wydarzyło się takiego ważnego, że nie mogliście sobie poradzić beze mnie .
Lucas - Są pewne decyzję, których nie możemy podejmować samodzielnie .
Peter - Co tu do cholery robi Ramzes?
Ramzes - Znalazłem coś, co bardzo zainteresowało twoich wspólników, dlatego poprosili mnie o przedstawienie ci dowodów osobiście.
Peter - Co wyście znowu zmajstrowali ?
W tej chwili ktoś zaczął rozkładać jakieś papiery, po czym odezwał się znów Ramzes :
Ramzes - Jak widzisz udało mi się zdobyć lokalizację ludzi, których poszukujecie . Mam też dowody na to , że to właśnie tam mieszkają.
Przez chwilę u prześladowców zapanowało milczenie . Po czym odezwał się Peter .
Peter - Czy ta kobieta w samochodzie to nie jest czasem matka hakera ? Nie widać jej wyraźnie, ale wydaje mi się, że to ona .
Rafael- Tak to Elena Bishop, obok niej siedzi Bob Linder, ten policjant , który myślałem, że pracował dla nas, a w rzeczywistości tylko szpiegował.
Peter - Jesteście pewni, że oni też są w tej chacie ?
Ramzes - Nikt stamtąd nie wyjeżdżał , a skoro Bob, Alan i Cleo tam są , to cala reszta też musi być. Poza tym mam dwa dodatkowe zdjęcia, są one zrobione w nocy , więc niewiele na nich wydać , ale jest na nim nasza czwórka z jakimś obcym facetem , którego nie znam .
Rafael- Pokaż mi te zdjęcia .
Po krótkiej chwili odpowiedział
Rafael - Skądś go kojarzę, ale w tej chwili nie mogę sobie przypomnieć skąd.
Peter - To w tej chwili mało ważne. Powiedziecie mi co zamierzacie zrobić z tymi informacjami .
Lucas - To chyba jasne , że musimy złożyć im wizytę i zakończyć tą sprawę raz na zawsze.
Peter - Wyślijcie 50 ludzi to powinno wystarczyć.
Lucas - Ty chyba sobie żartujesz możemy ich zaskoczyć i zlikwidować ich na dobre , a ty chcesz ryzykować wysyłając tylko 50 ludzi ? A co jeśli ich pokonają a później zwieja? Cała zabawa z szukaniem ich zacznie się od początku.
Peter - Tam jest tylko trzech facetów i dwie kobiety jak mają niby pokonać 50 wyszkolonych ludzi ?
Rafael - W Walker Ville było ich tylko dwoje , a pokonali bez problemu 20 naszych . W chacie pod Duskwood było 10 przeciwko jednemu facetowi i kobiecie ich też pokonali bez problemu , chociaż nie wiem jakim sposobem i teraz znów mamy zaryzykować i wysłać tylko mała grupkę przeciwko całej tej bandzie ?
Peter - Tą małą grupkę nazywasz całą banda ?
Lucas - Sądzimy z Rafaelem, że skoro są oni to muszą być też i inni . Nie mamy na to dowodów, nie możemy jednak czekać , aż wszyscy się nam pokażą.
Peter - A śpieszy nam się gdzieś?
Rafael - Wiemy gdzie są teraz ,nie wiemy natomiast jak długa tam pozostaną . Jakiś czas temu widzieli drona Ramzesa, potem zakopali się na całe dwa tygodnie. Zaczęli znów wychodzić wczoraj na zewnątrz co może świadczyć o tym, że znaleźli już alternatywę i mają już nowe miejsce .
Ramzes - Mamy podgląd tylko w dzień, jeśli zwieją nam w nocy nie będziemy w stanie ich później namierzyć.
Peter - Czy wy naprawdę chcecie ryzykować i ruszać na wojnę na nieznanym terenie , nie wiedząc przeciwko ilu ludziom i jak uzbrojonym będziecie walczyć?
Ryzykujecie do cholery w ten sposób utratę wszystkich ludzi .
Rafael - Jeśli tego nie zrobimy teraz gdy wiemy gdzie są ryzykujemy , że za kilka dni będziemy musieli rozpocząć całe poszukiwania na nowo .
Peter - A co ci do cholery da samo zlikwidowanie Alana? Nie ma żadnej gwarancji że haker tam jest . Dopóki go tam nie zobaczę nie dam ci ani jednego mojego człowieka.
Rafael - Nie możesz być taki głupi i tak ryzykować !!
Peter - Głupi to jesteście wy chcąc wysłać ludzi w ciemno !!!
Po chwili było słychać trzask drzwiami i słowa Rafaela :
Rafael - Kurwa , wiedziałem, że tak będzie !!! Czy on musi być taki uparty ?!!!
Lucas - Co teraz robimy ?
Ramzes - Mogę ich obserwować i czekać, aż pojawi się wasz haker , ale czy ma to sens ? Macie pewność, że w chacie jest jego matka , nawet jeśli okaże się , że jego tam nie ma wywabicie go z kryjówki pojmując wszystkich ludzi w chacie . Postawicie mu wtedy ultimatum , że jeśli się podda uwolnicie jego przyjaciół i matkę.
Lucas - Myślisz, że on by na to poszedł ?
Ramzes - Każdy normalny człowiek ratowałyby swoją matkę gdyby była w niebezpieczeństwie.
Rafael - Czy Petera przekona taki argument ?
Lucas - Mogę spróbować z nim porozmawiać. Jeśli pójdę sam jest większa szansa, że mnie wysłucha .
Rafael - Zrób to proszę i daj mi znać jak ci poszło.
Ramzes - Ja w tym czasie , będę obserwował chatę.
Czekaliśmy jeszcze z nadzieją, że któryś z nich się odezwie , ale najwyraźniej był to już koniec spotkania .
Jake - Co myślicie o tym wszystkim ?
Alan - W jaki sposób on robi te zdjęcia? Od dwóch tygodni żadna z naszych kamer nic nie wychwyciła .
Denis- To jest dobre pytanie . Czy mógł w jakiś sposób zamontować tam kamerę monitoringu? Macie jakieś miejsca nie obstawione czujnikami ?
Eric - Do tej pory mieliśmy tylko podgląd terenu z przodu . Po tym jak Bob zamontował dwie nowe kamery , możemy obserwować również maleńki obszar po drugiej stronie stoku górskiego. Tył chaty i jej front są nieobstawione . Podejrzewam , że powodem tego jest wysoka góra, która nas otacza .
Jake - Jeśli jest to kamera monitoringu to umieścili ją tak , aby stale obserwować wejście do chaty . Na nasze szczęście wydaje się, że jest to najzwyklejsze urządzenie monitorujące, bez podczerwieni i możliwości wychwycenia dźwięku.
Alan - Czy można w jakiś zakłócić jego działanie lub zapętlić im obraz ?
Denis - To zależy od tego co tam zamontowali. Aby to sprawdzić trzeba by było włamać się na komputer Ramzesa , a to cholernie niebezpieczne.
Mc - A musi to być akurat Ramzes? Nie może być ten cały Nil ? Podejrzewam , że on też ma dostęp do kamery.
Jake - Na pewno byłoby to znacznie łatwiejsze do zrobienie. Co ty na to Denis? Pobawimy się dziś w szpiegów ?
Denis - W końcu jakieś prawdziwa robota . Może uda nam się obejrzeć też te całe ich zdjęcia , które wam zrobili .
Jake - Jeśli będziemy mieli szczęście to może uda nam się nagrać jakąś krótka pętle i puścić im ją będziecie mogli wtedy spokojnie wychodzić a oni nic nie zobaczą.
Igor- Co zrobimy jeśli Peter da jednak zgodę na atak ?
Jake - Pojedziemy tam , aby im pomóc . Co do tego nie ma wątpliwości. A co do dyrektora to zobaczymy najpierw ilu ludzi wyślą, bo jeśli to będzie tylko ta 50 , o której mówił Peter to nawet nie ma sensu żeby się fatygował.
Filip- A my co mamy robić czy tez mamy jechać do Boosburg ?
Alan - Nie ty musisz pilnować azylu i szykować ewakuację naszych ludzi , bo być może przyda nam się tamto miejsce , aby ich trochę porozdzielać.
W tym momencie usłyszeliśmy pukanie do drzwi i słowa Lucasa
Lucas - Peter to ja otwórz, musimy porozmawiać.
Po chwili drzwi się otworzyły i Peter mu odpowiedział
Peter - Czego chcesz , czy nie wyraziłem się jasno ?
Lucas- Wyszedłeś tak szybko , że nie zdążyliśmy przedstawić ci planu odnośnie tego miejsca .
Peter- Masz pięć minut na wyjaśnienie.
Lucas - Powiem krótko , nawet jeśli w chacie nie ma Jake'a to jest tam jego matka . Jeśli pojmiemy ją i jego przyjaciół będziemy w stanie zmusić go do wyjścia ze swojej kryjówki . Powiemy mu , że jeśli się podda uwolnimy wszystkich .
Peter - A co jeśli a to nie pójdzie?
Lucas - A ty byś nie próbował ratować własnej matki ?
Peter - Moja pieprzona matka była ćpunka i alkoholiczką . Biła mnie za każdym razem gdy otworzyłem buzię . Gdy miałem 14 lat uciekłem z domu i od tamtej pory nie mam pojęcia co się z nią dzieje . Więc wybacz , ale nie .
Lucas - Czy ty wszystko musisz tak utrudniać?
Peter - Powiedzmy , że na to pójdzie , co zrobicie potem ?
Lucas - Jak to co ? Zlikwidujemy wszystkich i w końcu będziemy mogli zacząć spokojnie odrabiać straty .
Po tych słowach na dłuższą chwilę zapadła cisza, po czym ponownie odezwał się Lucas
Lucas - Sam musisz przyznać , że to jedyne wyjście , nie możemy przepuścić takiej okazji . Szukamy go od 5 lat i w końcu możemy go dopaść. Jeśli uciekną nam z tej chaty to więcej może się taka okazja nie trafić.
Peter - Jesteś bardziej uparty jak Rafael, a co jeśli oni dali nam się złapać specjalnie i pchamy się prosto w ich pułapkę?
Lucas - Jeśli haker chciałbym zastawić tylko pułapkę nie wysyłałbym tam swojej matki . Nie po to ukrywał ją przez pięć lat , żeby teraz wystawić ją jako przynętę .
Peter - Sam nie wiem , to wszystko dzieje się zbyt szybko i w bardzo złym momencie. Mamy mało ludzi , a do tego jeszcze nie będziemy w stanie uzbroić się jak należy na taką akcje .
Lucas - U nich na podwórku też nie widać armat , ani czołgów więc nie sądzę żeby byli specjalnie uzbrojeni, a dodatkowo nie spodziewają się nas , więc nie będą się bronić .
Peter - Przemyśle to i dam Ci znać jutro . To wszystko co mogę ci teraz obiecać.
Hannah - Co teraz robimy ?
Denis - My z Jake'em postaramy się do wieczora namierzyć Nila i zdobyć model kamery jaka zamontowali . Później zobaczymy co możemy z tym zrobić.
Alan - Wiecie co tak szczerze to po słowach Petera prawie mam nadzieję, że przyjdą tu jak najszybciej .
Filip - Które słowa masz na myśli Alan?
Jake- Chyba wiem o co mu chodzi .
Alan - Powiedział, że mają mało ludzi i są kiepsko uzbrojeni . Do tego jeśli zmusili byśmy ich do szybkiego działania, to przyjechali by bez konkretnej strategii , a to bardzo ułatwiłoby nam zadanie.
Bill - Alan , przepraszam, że się wtrącam, ale wiesz , że i tak zawsze może pójść coś nie tak ?
Alan - Zdaje sobie z tego sprawę, ale czy nie lepiej załatwić tego teraz kiedy są nieprzygotowani niż czekać aż się wzmocnią ?
Eric- Oni i tak przyjdą. Mamy też przywilej , że możemy zdecydować kiedy to będzie.
Jake - Tylko pytanie jak ich zmusić do tego , aby pojawili się tu jak najszybciej ?
Mc - No cóż wiemy kogo oni chcą, jeśli pojawimy się tam oboje to sprawa będzie przesadzona. Nie będą chcieli ryzykować, że którejś nocy po prostu się spakujemy i wyjedziemy ponownie .
Jake - To jest cholernie ryzykowne zagranie . Wiecie o tym ? U Alana nie ma bunkra , w którym w razie kłopotów można się ukryć.
Alan - Ale mamy podsłuch, wiemy co będą planować, a gdyby wymyślili coś z czym nie damy sobie rady zawsze możemy zwiać .
Cleo - Mielibyśmy ich z głowy i moglibyśmy wrócić wszyscy do domu już za kilka dni .
Mc - Borys , Igor co wy na to ? Czy to może się udać?
Borys - Nie gwarantuje , że wszyscy wyjdą z tego cało . Chociaż jeśli ten cały dyrektor pomoże to kto wie .
Igor- Moim zdaniem to nie jest zły pomysł, macie rację oni i tak przyjdą.
Jake - Denis?
Denis - Znasz moje zdanie na ten temat już dawno mówiłem, że inaczej nie damy rady się od nich uwolnić. Alan ma rację to jest najlepszy moment, teraz gdy są osłabieni i nieprzygotowani .
Mc - To musi być decyzja wszystkich . Jeśli postanowicie walczyć teraz dołączymy do was w ciągu kilku dni .
Niektórzy z małymi oporami , ale w końcu wszyscy poparli Alana. Tak więc decyzja zapadła. Będziemy walczyć, ale będzie to walka na naszym terenie i na naszych warunkach. Jeśli tylko szczęście nam dopisze za kilka dni możemy być wolni i w końcu wrócić do domu .
CZYTASZ
Ciemna strona miłości
FanfictionHannah została odnaleziona . Jest bezpieczna w szpitalu . Mc i Jake w końcu mogą się spotkać. Richy człowiek, którego polubiliśmy okazał się przestępcą , kłamcą . Oszukał nas wszystkich . Ale czy napewno działał sam ? Nasi bohaterowie będą mieli m...